Eksperyment, w postaci fika napisanego z punktu
widzenia jednej z bohaterek. Yuri z "Naruto", z pairingiem
SakuraxHinata. Wiem, że SakuHina nie jest wśród fanów zbyt modne, ale...
Tytuł: Podobieństwo i różnice
Z: "Naruto"
Postaci: Sakura i Hinata
Rating: Lekkie NC-17
Uwagi: Yuri, punkt widzenia Sakury
Hinata
szła przez Konohę a w jej oczach widać było łzy. Tak,znowu. Patrzyłam
na nią i czasami miałam już dość. Jak tak można? Wzdychać do
tak beznadziejnego dupka i jeszcze z tego powodu ryczeć? Był już
wieczór i mało kto ją widział. Dobrze, jeszcze by tego brakowało. Pewnie
wszyscy by się z niej potem wyśmiewali. Zwyczajnie, po babsku było mi
jej żal. Pociągnęłam raz jeszcze z butelki, którą rzuciłam w kąt.
Nie,alkohol nigdy mi nie pomagał. Jej pewnie też by nie pomógł. Żeby
chociaż miała jakieś przyjaciółki, z którymi by mogła o tym pogadać. Ale
nie. Cholerna męczennica.
- Hej, Hinata – zawołałam, opierając się o drzewo – Nie masz ochoty pogadać?
-
O, Sakura? – podniosła wzrok i otarła twarz, uśmiechając się potwornie
sztucznie i udając, że wszystko jest w porządku. Koszmarna z ciebie
aktorka, Hinatko, koszmarna – Nie, dziękuję, wszystko w porządku.
Pewnie
nauczyła się tego ostatniego zdania na pamięć i zbywała nim wszystkie
grzecznościowe i nieszczere propozycje. Nie kochana, ze mną ci tak łatwo
nie pójdzie. Podeszłam bliżej. Poczułam, że lekko się zachwiałam.
Cholerne sake. Co mnie kopnęło, żeby pić? Udowodnić, jaka ja jestem
dorosła? Że Sasuke będzie na mnie inaczej patrzył? Pewnie skonałby ze
śmiechu,widząc, jak mi się nogi plączą.
- Słuchaj, słonko, co jak co, ale ja widzę, że nie jest dobrze – powiedziałam, obejmując ją ramieniem – chodźmy pogadać.
- Ale ja…
-
Chodźmy – powiedziałam stanowczym głosem, zabierając ją na położoną
niedaleko polankę. Było lata, powietrze ciepłe, więc siedzenie w tych
zatęchłych chałupach było zbrodnią. Tutaj zaś było wystarczająco blisko
do wioski, żebym była w stanie wrócić a na tyle daleko, żeby nikt nam
nie przeszkadzał. Posadziłam ją na ziemi i siadłam naprzeciwko.
-
Dobra… - zaczęłam, żeby złapać się na tym, że brakuje mi słów. Chwilę
się zastanawiałam – Możesz już ryczeć – powiedziałam, i przytuliłam ją,
przyciskając do piersi.
Jak na komendę zaczęła.
No nie, autentycznie płakała jak bóbr. Chyba długo to w sobie trzymała.
Bluzka mi przesiąkała od jej łez. Głaskałam ją delikatnie po jej
ciemnych włosach, powtarzając, że już wszystko dobrze, że faceci to
świnie i że nie ma się co wstydzić płaczu. Trochę to trwało, zanim
wypłakała to wszystko z siebie. Podniosłam jej twarz i ujęłam w
dłonie.Cholera, wyglądała tak niewinnie, że niemal zakochałam się w
niej. Poważnie,mówię. Ta rozmazana jeszcze łzami twarz promieniowała
smutkiem ale i wdzięcznością. Tak wygląda nieszczęśliwie zakochana
dziewica.
- Słuchaj, Hinatko – powiedziałam –
Ten gnojek nie jest ciebie wart. To mały, zakochany w sobie cymbał,
który ciągle tylko pieprzy o tym, że zostanie hokage. Szkoda czasu na
takich.
Cholera, myślałam, że to podziała. Naprawdę, przysięgam. A w oczach Hinaty ponownie pojawiły się łzy.
-
Ale ja go kocham! – powiedziała, w każdej chwili gotowa zacząć nową
powódź łez. Co zrobić? Co zrobić? Nie, nie chciałam, że by mi sięt u
znowu rozkleiła.
- Słuchaj, nie chciałam ci tego mówić, ale ten pętak podwalał się do mnie – powiedziałam w końcu – Raz mnie nawet pocałował, gnojek, przypadkiem, ale… mmm….
Tutaj
Hinata zrobiła coś, czego się zupełnie nie spodziewałam. Przybliżyła
się do mnie i pocałowała mnie. Nie, nie w policzek,ale w jak najbardziej
zwyczajny sposób. Jej wargi przycisnęły się do moich,język wszedł
pomiędzy nie. Nie wiem, czy byłam za bardzo już napruta, bo pewnie
normalnie bym ją odepchnęła. A może jej zbyt współczułam? Była taka
rozczulająco prostoduszna. Nie wiem, po prostu pozwoliłam jej na to.
Znalazła moją dłoń i złapała ją. Klęczałyśmy na przeciwko siebie,
spijając ze swoich ust pocałunki. Czułam jak czubki jej piersi dotykają
moich. Niech ją, miała większe.
- To ty
wprawiasz? – spytałam, gdy przestała, ocierając usta, w którym czułam
jej smak. Nie, nigdy nie leciałam na laski, nie, kiedy miałam Sasuke.
Ale było w tym pocałunku coś… zmysłowego. Pewnie on nigdy by mnie tak
nie pocałował. Nie tak delikatnie, subtelnie.
- Przepraszam – głos Hinaty znowu wrócił do dawnego – Ja po prostu… chciałam… posmakować tych ust, które on…
-
Jesteś beznadziejna, wiesz? – powiedziałam, siadając na ziemi. Kopnęłam
sandały na bok i zrzuciłam bluzkę, bo po tym wszystkim zrobiło mi się
jakoś ciepło. Mimowolnie spojrzałam na jej biust. Duży, ładny… Gdybym ja
taki miała, może Sasek by mnie zauważył… A ten debil Naruto ma tu taką
suczkę,która pewnie zrobiłaby dla niego wszystko i jej nawet nie
zauważa. Żałosny typ.
- Nie chciałam… tak nagle… mnie…
-
Słuchaj, nie udawaj cholernego niewiniątka – podeszłam do niej na
czworakach i rozpięłam jej bluzkę. Nawet się nie broniła. Patrzyłam na
te piersi z ledwie skrywaną zazdrością. Życie jest kurewsko
niesprawiedliwe.Jej dało ciałko i beznadziejny charakter, mi dało
charakter i… nieważne. W tej samej chwili Hinata sięgnęła do mnie i
zdjęła mi przez głowę top. Cholera,zarumieniłam się, czułam to.
Mimowolnie zasłoniłam moje nagie piersi ramionami.Czułam się głupio.
-
I co się gapisz? Wiem, mam małe. Deska ze mnie. A ty masz cycki jak się
patrzy. Dlatego ci mówię, Naruto to pedał, skoro na ciebie nie leci.
Nie
powiedziała nic, tylko wyciągnęła dłoń i delikatnie zsunęła moje ręce z
moich piersi. Dotknęła lewej, powoli i delikatnie masując ją.
- Są piękne, Sakuro – powiedziała cicho.
- Co? Co? – wybełkotałam. Pierwszy raz mi ktoś powiedział, że coś mu się we mnie podoba.
-
Rozmiar nie jest najważniejszy – powiedziała szeptem,przysunęła się
bliżej i położyła obie dłonie na moich piersiach, pieszcząc je. Moje
ręce opadły. Kilka łyków wińska i robię się aż tak łatwa, żeby dać się
obmacywać innej dziewczynie? Hinata przysunęła się jeszcze bliżej. Nasze
nagie piersi stykały się. Pocałowała mnie raz jeszcze. Tym razem było
to pewny i zdecydowany pocałunek, ale nadal bardzo delikatny. Objęła
mnie ramionami. Było mi niewygodnie, bolały mnie trochę kolana i w
głowie jakoś tam mi się kręciło,ale pozwoliłam jej językowi poznawać
moje usta. Już nawet nie miałam siły i ochoty przeklinać własnej
głupoty, pozwoliłam po prostu nieść się emocjom. Powoli opadłam na
miękką trawę, a Hinata leżała na mnie, pieszcząc i całując. Dotykała
mnie tam, gdzie nikt mnie jeszcze nie dotykał, to znaczy, gdzie miał
jako pierwszy dotknąć mnie Sasuke. Zsunęła drżącymi dłońmi moje szorty
razem z majtkami. Sama zdjęła swoje, ja zachowywałam się biernie, dając
jej inicjatywę.Głupie? Wiecie, to chyba przez to cholerne sake.
Hinatka
okazała się natomiast zaskakująco aktywna. Całowała moje piersi, ssała i
lekko nawet ugryzła moje sutki. Jęknęłam lekko, ale nie protestowałam.
Co nas napadło? Zsuwała się języczkiem coraz niżej i niżej,gdzie już
pracowały jej palce. Po chwili byłam mokra, a ona dopiero kreśliła
językiem kółka wokół mojego pępka. Chciałam
spytać, czy robiła to już kiedyś z inną dziewczyną, bo ja nie, a
wydawało mi się podejrzane, że tak sprawnie jej idzie. Za sprawnie jak
na totalnie zieloną w tych sprawach cnotkę.
Ale
kiedy miałam już spytać, z moich ust dobiegł jęk. Język Hinaty dotykał
mojej kobiecości, delikatnie wszedł do środka, spijając i liżąc moje
soczki, które płynęły już jak rzeka. Moja cipka domagała się uwagi, a
Hinatka wiedziała, jak zrobić, aby czuła się dobrze. Czyżby ta niewinna
cnotka była już bardziej doświadczona w tych sprawach? Ciekawe, kto ją
tego nauczył?Ale nie miałam siły pytać, bo jęczałam, coraz głośniej. Nie
byłyśmy aż tak daleko od Konohy, żeby ktoś przypadkiem nie usłyszał.
Miałby pewnie niezłe widowisko, gdyby się tu zakradł. Ale miałam to
gdzieś… Hinata tymczasem zmieniła pozycję. Po chwili miałam nad sobą jej
piczkę. Wiedziałam, czego oczekuje. Dobra, pewnie robiłam to
niezdarnie, ale zawsze jest ten pierwszy raz. To było… dziwne. Samej
było mi coraz bardziej przyjemnie, ale robiłam co mogłam, żeby się jej
odwdzięczyć. Byłam niedaleko spełnienia, kiedy przerwała. Taa, dałam
plamy, to pewne.
- Sorry, ale ja naprawdę
pierwszy raz – zaczęłam, ale zamknęła mi usta pocałunkiem, kładąc się na
mnie. Nasze rozgrzane ciała przylgnęły do siebie, tworząc jedną całość,
Brodawki i sutki ocierały się o siebie, tak jak i nasze mokre już
cipki. Nasze dłonie błądziły po ciałach,kiedy języki uprawiały prawdziwe
zapasy. Hinata była bliżej szczytu, ale widać było, że lepiej
kontrolowała swoje ciało niż ja. Pieściła mnie z wyczuciem, wiedziała
gdzie to robić, podczas gdy ja robiłam to trochę na oślep.
Doszłyśmy
prawie razem, ona była trochę szybsza, ale tylko trochę. Krzyczałyśmy z
rozkoszy nie przejmując się tym, że ktoś może usłyszeć. Nie to nam było
w głowach. Przez dłuższą chwilę leżałyśmy, jedna na drugiej,patrząc
sobie głęboko w oczy. Niewinna cnotka? Kurna, nie pomyślałabym, że do
tego dojdzie. Ale jakoś tam byłyśmy podobne, jedna i druga zakochana w
chłopaku, który i tak nie zwraca na nią uwagi. Powoli, leniwie
wstałyśmy, w milczeniu ubierając się. Chyba każda po trochu jakoś tam
się wstydziła tego, co zrobiłyśmy. Ale to milczenie było denerwujące.
Resztka sake już wywietrzała z mojej głowy. Założyłam na nogi sandały.
- Słuchaj, chodźmy do mnie, mam zakamuflowane jeszcze trochę sake.
- Ale nie wolno… - cholera, znowu była taka jak wcześniej.Ale wiedziałam, co zrobić. Złapałam ją za ramię i pociągnęłam.
- Chodź, mówię – i poszłyśmy razem. Ta noc miała się szybko nie skończyć.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz