czwartek, 28 czerwca 2012

Wszechświat Żywych Trupów - Tifa


Kolejna część serii, teraz napisana już po sugestiach z dyskusji znajdującej się tutaj. Pewnie w kolejnych częściach coś i tak jeszcze będę modyfikował, zależy mi, żeby jednak nie było w każdym opowiadaniu tego samego. Info na temat serii znajdziecie tu.

Wszechświat Żywych Trupów
Część 4: Tifa (Final Fantasy VII)

Wieczór się kończył, a zaczynała się noc. Tifa zamykała powoli swój bar, ostatni goście dopijali swoje drinki i wychodzili. Barmanka otarła pot z czoła. Kolejny dzień pracy za nią. Odkąd pokonała, razem ze swoimi przyjaciółmi Sephirota i uratowała świat, myślała, że wszystko się zmieni. Ale nie zmieniło się nic, jej życie nadal było takie samo jak kiedyś. To że miastem nie rządziła już korporacja Shinra, zmieniało niewiele. Dalej w Midgar była bieda dla większości mieszkańców. Cloud prowadził swoją firmę transportową i rzadko się pojawiał w mieście.

Ostatni klient wyszedł już z baru. Tifa odetchnęła. Zdarzało się, że musiała wyganiać siłą pijaków, którzy nie chcieli albo nie potrafili sami wyjść z tego miejsca. Oczywiście, przy jej sile i umiejętnościach walki nikt normalny nie próbował się jej sprzeciwiać. Jak jednak ktoś wypił, to zaraz wydawało mu się, że jest bogiem wojny. Wtedy pięści i nogi Tify szły w ruch. To wystarczyło, żeby rozprawić się z każdym problemowym klientem. A ci, którzy to widzieli, pamiętali o tym i nigdy nie myśleli nawet o tym, żeby robić coś, co mogłoby sprowokować seksowną barmankę.

Walenie w drzwi zaskoczyło ją. Tifa prawie upuściła odkładaną na półkę butelkę. Znowu jakiś pijany menel, pomyślała i chciała zignorować to. Drzwi były mocne, w barze takie musiały być. Myślała, że przestanie tłuc, ale nie, koleje uderzenia były równie silne. Sięgnęła do szuflady i wyjęła z niej ochraniacze na łokcie i kolana. Wyglądało na to, że będzie musiała to rozwiązać siłowo.

Kiedy szła w kierunku drzwi, nagle pękło szkło w jednym z okien. Rozbita szyba wpadła do środka, a przez nią do wnętrza baru wciskały się czyjeś ręce. Nie zwracająć uwagi na to, że resztki szyby je ranią, próbowały rozwalić ramę okienną. Tifa ruszyła w tamtą stronę, przysięgając, że połamie łapy tego drania. Bez ostrzeżenia znalazła się obok i chwyciła za jedną z nich. Kiedy dłoń dotknęła skóry tej ręki, cofnęła się z obrzydzeniem. Była śliska, śmierdząca i sina, jakby nie należała do żywej osoby. Zaskoczona barmanka nie zdążyła zareagować, kiedy nagle inna dłoń owinęła się wokół jej szyi.

- Ghhhmmm… - jęknęła Tifa, próbując się wyzwolić z uchwytu, który był bardzo mocny, aż dziwnie mocny jak na człowieka. Inna ręka złapała ją za pierś, rozrywając materiał białego topu. Czując to, Tifa zaczęła jeszcze mocniej walczyć. Wiedziała, że grozi jej złamanie karku. Kolejna gnijąca ręka złapała za jej drugą pierś, zaciskając się na sutku. Inna przesuwała się po jej twarzy. Barmanka krzyknęła z obrzydzenia i dała z siebie wszystko, uwalniając się i odskakując do tyłu. Oddychała ciężko. Jej top był rozerwany.

W tej samej chwili puściły drzwi. Niski, grobowy ryk wydobył się z nocnej ciemności, a do wnętrza Seventh Heaven wtargnęła horda zombie. Tifa nie traciła czasu na zastanawianie się nad tym, skąd się wzięły. Jej kopnięcie pozbawiło głowy najbliższego chodzącego trupa. Jego głowa potoczyła się po ziemi, a korpus upadł na ziemię. Jednak zaraz potem się podniósł. Pięści Tify zrobiły miazgę z dwóch kolejnych zombich. Jednak przez wyłamane drzwi wciskały się kolejne stwory. Najgorsze było jednak to, że właziły też przez wyłamane okna. Zajęta walką Tifa za późno zauważyła, że są już za nią.

Ciężar gnijącego ciała spadł na nią z zaskoczenia. Poleciała przed siebie, prosto w kierunku kolejnych żywych trupów. Wpadła między wyciągnięte do przodu ręce najbliższego z nich. Ręce zaraz zamknęły się wokół niej. Zanim zdążyła się z nich wyzwolić, zombie przycisnął swoje usta do jej, zmuszając ją do pocałunku. Jego język wtargnął do jej ust. Tifa w pierwszej chwili chciała go odgryźć, ale powstrzymała się, bo wiedziała, że mogłaby się nim sama udusić. W tej samej chwili inny zombie złapał ją od tyłu, rozrywając jej szorty. Zaraz potem zrobił to z białymi majtkami barmanki. Silne, choć gnijące ręce trzymały ją w mocnym uchwycie, nie dając Tifie szans na uwolnienie się. Było ich za dużo.

Tifa była pewna, że zaraz umrze. Czekała, aż szczęki zombie wgryzą się w jej ciało, rozerwą ją na kawałki i przeżują. Nic takiego jednak się nie działo. Zaraz jednak potem zaczęła tego żałować. Stojący za nią żywy trup rozsunął jej duże pośladki i wcisnął między nie swoją oślizłą rękę. Z kolei ten przed nią ocierał się o jej krocze. Gnane pierwotnym instynktem potwory molestowały ją. Zęby zacisnęły się na jej piersiach, ssąc je. Chwilę później pierwszy z zombie wszedł w nią. Jego męskość, choć nie przypominającego członka żywego człowieka, wdarła się między jej wargi sromowe, wsuwając się głęboko.

Blada ze strachu i obrzydzenia Tifa cały czas próbowała walczyć. Zaciśnięte na jej skórze palce żywych trupów zostawiały czerwone ślady. Niekiedy złamane paznokcie kaleczyły ją do krwi. Drugie zombie wszedł w nią do tyłu. Teraz była wciśnięta między dwa żywe trupy, które brały ją z obu stron. Krzyczała głośno, ale jej wrzaski ucichły, kiedy zombie znowu zmusił ją do nieludzkiego pocałunku. Sine ręce gniotły jej duże piersi, sprawiając barmance ból. Była już właściwie zupełnie naga, miała na sobie tylko buty i ochraniacze. Reszta jej stroju leżała podarta na podłodze.

Zombie nie ustępowały, bawiąc się nią jak zabawką. Dwa wielkie członki penetrowały jej bezbronne ciało. Podskakiwała pod kolejnymi, bolesnymi pchnięciami zadawanymi z obydwu stron na raz. Nigdy nie uprawiała w ten sposób seksu z nikim, a zmuszona do tego przez żywe trupy przeżywała cierpienie i upokorzenie na raz. Chciało jej się wymiotować od obrzydliwych, lepkich pocałunków bestii. Nie była już nawet pewna, czy nie wolałaby umrzeć niż przeżywać to dalej. Jej długie nogi były wysoko uniesione. Czuła na nich dotyk lepkich języków zombie, które lizały jej nagą, gładką skórę. Mocne ręce, trzymające ją za buty, sprawiały, że nawet od tego nie była w stanie uciec.  

Dwa zombie doszły prawie na raz. Tifa wrzeszczała, czując jak ich zimne, nieludzkie nasienie wypełnia ją. Gdy z niej wyszły, opadła na podłogę, bez sił. Zaraz potem poczuła, jak ręce łapią ją za biodra, a kolejny zombie wciska się w nią. Nie miała siły walczyć, a jej piersi i twarz przyciśnięte były do podłogi. Ręka złapała za jej długie włosy, unosząc jej głowę. Nieumarłe oczy patrzyły na nią. Wokół kłębiły się inne zombie. Nie wiedziała, co ją czeka, ale chciała, żeby to był już koniec. Nawet gdyby musiała umrzeć. Po prostu nie chciała przeżywać tej ohydy jeszcze raz.

Coś ze świstem przeszyło powietrze, odcinając rękę i głowę zombiego, który trzymał jej włosy. Głowa spadła na ziemię, a Tifa jęknęła, kiedy jej twarz uderzyła o podłogę. Słyszała w uszach tylko świst i kolejne uderzenia o podłogę. Ciała zombich padały jak ścięte zboże. Ten, który w niej był, upadł na nią, przygniatając barmankę do ziemi. Nie ruszał się jednak. Wykorzystując resztki sił, jakie zostały w jej umęczonym ciele, Tifa zepchnęła go z siebie, podnosząc się powoli. Wszystko ją bolało, a z pomiędzy jej nóg kapały soki zmieszane z nasieniem tych potworów. Wokół niej leżały zombie, większość nie miała rąk, głów i nóg, które odcięte leżały obok. Ktoś podał jej rękę i pomógł jej wstać.

- Przepraszam, że tak późno – powiedziała Yuffie, trzymając w ręku brudne od ciemnej posoki żywych trupów ostrza.
- Dzi… dziękuję – Tifa ledwie stała na nogach.
- Przyjechałam dzisiaj do miasta… Nie wiem, skąd to się wzięło, ale na ulicach jest ich pełno. Postanowiłam dostać się do was. Gdzie jest Cloud?
- Wyjechał. Wróci za dwa dni – Tifa podeszła do baru, szukając fartuszka, który tam zwykle był. Chciała coś na siebie założyć, żeby zakryć nagość i ślady gwałtu.
- W takim razie musimy szybko same się stąd… aughhhh!!!! – słowa wojowniczki ninja przerwał nagle jej jęk. Chociaż pozbawione głów, ciała zombie znów ożyły. Zaciskając się wokół niej, łapały ją za ręce i nogi.
- Tifa! Ratunku! – krzyknęła przerażona Yuffie. Jakaś gnijąca ręka zrywała jej spodenki i macała między nogami. Zaciśnięte na jej nadgarstkach dłonie sprawiły, że Yuffie upuściła swoją broń na ziemię.

Tifa przez chwilę patrzyła, jak żywe trupy rozdzierają strój wojowniczki, a potem obalają ją na ziemię. Nie traciła czasu. Rzuciła się w kierunku drzwi i pędziła w noc, byle dalej od tego miejsca. Słyszała jeszcze przez chwilę w uszach krzyki Yuffie, która błagała o pomoc, ale Tifa chciała już tylko uciekać. Przysięgała sobie, że zrobi wszystko, żeby tylko znowu nie przeżywać znów tego, co ją spotkało…

16 komentarzy:

  1. Na to czekałem. A zakończenie wyszło ci świetnie, tak bardzo realistycznie w pewnym sensie.

    OdpowiedzUsuń
  2. I tak trzymać!

    OdpowiedzUsuń
  3. Fajnie, że wreszcie zacząłeś tak pisać. Końcówka mnie rozwaliła, chociaż jakby to była Aeris, to by bardziej pasowało mi nawet niż Yuffie.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Akcja się dzieje po grze, więc Aeris odpada.

      Usuń
  4. Końcówka świetna, nie naciągana, idealnie emocjonalna i ta ucieczka Tify. Brawo!
    W tym opowiadaniu naprawdę czuć twój styl i to jest super. Pomysł z seksem z zombie udany i też wpadał w realizm, o ile tak mogę to nazwać. "Interesująca" by była niespodzianka, jakby nadgnity członek odpadł martwiakowi podczas seksu xD
    Pisz tak dalej i ewoluuj te swoje żywe trupy.
    Trzymam kciuki!
    Iza

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Jak czytam takie komentarze, to od razy chce się pisać więcej... :) Dziękuję!

      Usuń
    2. Bardzo proszę, w pełni zasłużone :)
      Polecam się na przyszłość i czekamy na więcej historii.
      Iza

      Usuń
  5. Zdecydowanie najlepsza część, jak do tej pory ;)
    Zauważyłam tylko jeden maleńki błąd na początku tekstu: "Tifa zamykała powoli swój bar, ostatni goście dopijali swoje drinki i wychodzi." - nie powinno być 'wychodzili'? :P
    Pozdrawiam ;*
    kusso:)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Dziękuję, bardzo się cieszę.
      Błąd już poprawiam.

      Usuń
  6. (Harry Potter) Ciało pedagogiczne kiedy dalsza część tego opowiadania czekam z wytęsknieniem

    OdpowiedzUsuń
  7. ja też nie moge się doczekać kolejnej części ciała pedagogicznego

    OdpowiedzUsuń
  8. Czytam, czytam Twoją twórczość... i stwierdzam, że jesteś w tego rodzaju tekstach naprawdę dobry O.o Jedyne co zaczyna mnie nudzić, to to, że chyba nigdy nie napisałeś takiej sceny, która spowodowana była czystą miłością, a ten motyw to jest to, co lubię najbardziej xD Zastanów się proszę nad parą CloudxTifa, bo lubię ten scenariusz xD Jeśli nie lubisz klinatów miłości to prosiłabym o cokolwiek z Tifą :P
    I też nie mogę się oczekać kolejej części (7?) Ciała Pedagogicznego ^^
    Nie chcę się oczywiście narzucać, pisz według własnego uznania.
    Pozdrawiam
    Czytelniczka

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. To prawda, nie bardzo potrafię pisać o miłości, kiedy próbuję to wychodzi mi zwykle coś tak głupiego i pokracznego, że tego po prostu nie wrzucam, bo mi wstyd. Są tacy, którzy to potrafią i mają mnóstwo opowiadań romantycznych, a ja z kolei nie umiem napisać dobrego romansu.

      Usuń
    2. A szkda, bo nigdzie nie mogę znaleźć czegoś o tej dwójce, ależe doskonale Cię rozuiem, to się niczego nie czpiam ;] Sama pisuję i jak np, nie potrafię napisać sceny “łóżkowej“, tak uczcia, opisy, czy romantyzm i sceny walki przedstawić potrqfialę.d.(tzn, podobno, jak dla mnie to wszystko jest na góra średnim poziomie, gdyż czasem nieźle mi idzr, ale zaraz prenoszę się na amatorszczyznę :p Dobra nie zanudzam już, liczę na dalszą twórczość, bo pomimo powtarzającego się motywu, podobnych scenek, to każda jest inna. ENiestety niektóre bohaterki myślą tak samo i często zdarza Cisię powtarza jakieś zwroty. Gdyy to było jedno opowiadanie, to źle, lecz w takim przypadku pochwalę Cię za trzymanie się swojego, wyrobionego juzż stylu ;] Tym jest się co chwalić, no styl masz dobry. Um... rozpisuję sieę.. nawyk, wybacz ^^

      Ps. czytaj przed publikacją prace (sma tego nie lubię, więc może teg nie robisz),bo czasem zdarzają Ci się drobne błędy.
      Pps: przepraszam Ci za błędy w komie, pizę na komórce i trochę ciężko :/
      Pozdrawiam
      Czytelniczka (Madi, jak cóś xD)

      Jeszcze jedno pytank, wolisz krytukę i dłuższe ypowiedzi, czy jak wszyscy słodzą? :P

      Usuń