czwartek, 7 czerwca 2012

(Kim Possible) Ostra Jazda 2


Siadła do komputera i włączyła go. W skrzynce mailowej znalazła jeden nowy list. Otworzyła go… i otworzyła szeroko usta, czytając wiadomość: „Cześć suczko, jak podobała ci się nasza jazda? Ciągle jesteś mokra? Mam tu coś dla ciebie”. Obok było zdjęcie… jej zdjęcie, zrobione komórką od tyłu, wtedy w metrze. Czytała dalej: „To dla ciebie, na pamiątkę. Mam tego więcej, niestety wszystko od tyłu. Dlatego chciałbym mieć twoje fotosy z przodu. Zrób sobie kilka w samych majtasach i przyślij mi. Inaczej wrzucę do sieci te, które mam… razem z twoim adresem.”.

Kim mało nie uderzyła pięścią w blat biurka. Miał ją w ręce. Nie mogła na razie nic zrobić… tylko pozwolić mu na to co chciał, a potem może dopiero go dopaść. Nie miała wyboru.  Wstała, zrzuciła bluzkę. Drżącymi rękami odpięła stanik, zdjęła szorty i wyjęła z szafki aparat. Ustawiła go na samowyzwalacz i położyła się na łóżku, starając się wyglądać seksownie. Siadła, prężyła się, nie miała w tym większego doświadczenia, ale starała się. Po zrobieniu kilku zdjęć, zgrała jej na dysk i wysłała. Z niepewnością czekała na odpowiedź. Przyszła po pół godziny. Kim otworzyła maila.



„Podobasz mi się, suczko, jeszcze bardziej niż wtedy. Widzę, że cię to jara. Wejdź tu. Masz tam już konto jako Kim19. Wrzuciłem twoje zdjęcia, ale z zamazaną twarzą. Ustaw sobie webcama i czekaj.”

Coraz bardziej zastraszona Kim kliknęła na link. Na ekranie pojawiła się strona do erotycznych chatów. Zalogowała się loginem i hasłem, które jej podał. Na monitorze ustawiła kamerę. Wahała się trochę, zanim ją włączyła. Chwilę potem dźwięk oznajmił kolejnego maila.

„Bardzo dobrze. Grzeczna dziewczynka. Nic się nie bój, na strona jest dyskretna. Masz już ustawiony pokój chatowy. Jak ktoś będzie chciał z tobą pomówić, rób, co ci każe, rozumiesz? Jeżeli nie będziesz grzeczna, zawsze mogę zdjąć mozaikę z twoich fotek.”

Kim odruchowo odwróciła się i sprawdziła, czy drzwi do jej pokoju są otwarte. Siedziała przy komputerze w samej bieliźnie. Sprawdzała swoje inne strony, kiedy nagle zobaczyła, że okno chatowe miga. Kliknęła na nie myszką. Na dole migotała nowa wiadomość.

„Cześć!”
„Cześć”, odpisała.
„Podobasz mi się. Te rude to twoje naturalne?”
„Dziękuję. Tak.”
„Nie wierzę. Tam na dole też masz rude?”
„Tak”
„Pokaż”

Kim zawahała się, ale zaraz przypomniała sobie o groźbach ze strony tamtego człowieka.  Westchnęła cicho i odsunęła się lekko, po czym spuściła trochę majtki, tak, żeby widać było jej włosy łonowe.

„Rzeczywiście, nie kłamałaś. Jak tak na ciebie patrzę, to myślę, że jesteś niezłą lodziarą, co? Lubisz ciągnąć druta?”
„Tak…” – Kim odpisała, chociaż palce drżały jej.
„Wyobraź sobie… Idę przez park… mijasz mnie… i nagle łapie cię ochota. Musisz komuś zrobić loda… widzisz mnie…”
„Czuję to…” – Kim wiele razy bawiła się z koleżankami w sieciowe rpg, jak jeszcze chodziła do szkoły. To było to samo, powtarzała sobie po cichu. Po prostu musiała grać.
„Czuję, jak robię się wilgotna. Mijam cię. Patrzę na twoje spodnie. Wyobrażam sobie, jak tam jest… wielki i sztywny. Otwieram usta i ocieram ślinę.”
„Widzę jak na mnie patrzysz. Podchodzę bliżej. Co masz na sobie?”
„Krótką, małą czarną…”
„Fajnie. Zatrzymuję się i szepczę ci do ucha, że jak chcesz, możesz mi zrobić laskę, ale tutaj, przy wszystkich.”
„Przy… wszystkich…”
„Tak. Siadam na ławce i rozsuwam nogi.”
„Podchodzę… nie mogę oderwać wzroku od ciebie. Klękam między twoimi nogami. Rozpinam ci rozporek…”
„Nie tak! Odsuwam twoją rękę. Zrób to zębami!”
„Biorę zamek w zęby… powoli opuszczam go na dół…”
„Nie możesz się doczekać, co?”
„Tak, jestem coraz bardziej nagrzana… Wyjmuje twojego wacka. Jest taki wielki… i ciepły… Całuję go… czuję, jak się robi większy, kiedy dotykam go i liżę.”
„Ludzie patrzą na ciebie zdziwieni.”
„Wstydzę się… tak bardzo się wstydzę… ale nie mogę się powstrzymać… jest taki wielki… muszę… muszę to zrobić… otwieram usta… Powoli biorę go do środka.”
„Słyszysz, jak ktoś krzyczy „dziwka””
„Nie obchodzi mnie to… liżę go… całego…”
„Kładę rękę na twojej głowie. Rób swoje.”
„Poruszam głową, zaciskając na nim wargi.”
„Podnieś tył kiecki, niech ludzie zobaczą twoją dupę”
„Poruszam się do przodu i do tyłu… wypełnia mnie cały… ręką sięgam za plecy, podnoszę spódniczkę… nie mam majtek…”
„Świetnie… trzymam twoją głowę… poruszam nią…”
„Jestem coraz bardziej nagrzana… Ssę go intensywnie… jest taki wielki… ciepły… cudowny…”
„Wyliż mi jaja.”
„Wyjmuję go… liżę od czubka do końca… po kolei liże twoje wielkie jaja… biorę je do ust… są całe w mojej ślinie…”
„Kończ już… ja zaraz…”
„Biorę go znowu do ust… jest twardy i naprężony… nie mogę się doczekać. Poruszam głową bardzo szybko, moje wargi ślizgają się wzdłuż niego… Pragnę… pragnę…”
„Wsadź sobie rękę do majtek.”
„Mmm… mmm…. Mhhmm… taaak… już… zaraz…”
„Dobrze ci… idzie… ja… ohhhhhh….”
„Moje usta są pełne twojego nasienia… połykam je… czuję, jak wylewa się spomiędzy moich warg… spływa po mojej brodzie… kapie…”
„Dobrze się sprawiłaś, suko. Pa.”

Po tych słowach nastąpiło rozłączenie. Klient wyszedł z chatroomu. Kim westchnęła głęboko. Czuła, że przez to wszystko sama się podnieciła. Włożyła rękę między nogi i zaczęła poruszać nią szybko. Ale przerwał jej kolejny mail.
„Dobra jesteś. Na dzisiaj wystarczy. Jak chcesz,  możesz się pobawić sama ze sobą, pewnie masz na to ochotę. Niedługo się odezwę.”
Kim opadła na krzesło… Czuła się okropnie. Wiedziała, że musi coś z tym zrobić. Nie mogła przecież dać się tak wykorzystywać. Nie była jakąś głupią smarkulą, ale dorosłą kobietą, na dodatek agentką. Żeby dopaść drania, musiała się z nim spotkać. Ale jak go do tego przekonać? Musiał być jakiś sposób…

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz