czwartek, 7 czerwca 2012

(Twórczność Własna) Kosmiczna Rozkosz 5


Tytuł: "Kosmiczna Rozkosz, część 5"
Z: Twórczność Własna
Rating: NC-17

Keiko z przeciągłym krzykiem zleciała na dół. Zjeżdżając po metalowej zjeżdżalni usiłowała się czegoś chwycić, zablokować pęd nogami, ale nie mogła. Przestrzeń po której zjeżdżała przypominała tor dla bobslejów. Gdy w końcu wylądowała, szybko wstała, przyjmując pozycję bojową. Pałka leżała na drugim końcu korytarza, ale oczy Keiko przykuło coś innego. Na ścianie, ledwie metr od niej, wisiało  kilka karabinów plazmowych, ukrytych w szklanej gablocie. Nie tracąc czasu uderzyła pięścią,rozbijając szkło i chwytając karabin w dłonie. Uśmiechnęła się szeroko.
- Dobra, ktokolwiek mi teraz wjedzie w drogę, zostanie przerobiony na atomy. Obiecuję…
Po tych słowach ruszyła przed siebie. Szła szybkim, pewnym krokiem, bo uzbrojona w karabin czuła się bezpieczniejsza. Wiedziała już, że należy uważać na gaz. Pałkę doczepiła do pasa, obiecując sobie, że przy jej pomocy urządzi Dazierre to samo, przez co wcześniej sama przeszła. Niestety, korytarz ciągnął się, wił i kluczył, a śladu życia nie zauważyła. Kilka razy próbowała nawiązać kontakt z Vestą i z pozostałymi Yarrbino, ale nikt jej nie odpowiadał. Była zdana na siebie.
Światło zgasło nagle. Wokół Keiko zrobiło się ciemno. Nie widziała nawet własnych rąk. Awaria? Nie, taka naiwna nie była. Zwolniła,starannie nasłuchując wszystkich dźwięków.
Otoczył ją śmiech. Dobiegał ze wszystkich stron, był głośny,natarczywy, brzmiało to, jakby ktoś z niej kpił. Keiko uniosła karabin, ale w ostatniej chwili powstrzymała się. Wiedziała, że pocisk może rykoszetować od ściany, a strzelać na oślep w takim korytarzu nie mogła. Śmiech stawał się coraz głośniejszy. Starała się go ignorować, ale wypełniał on wszystko wokół niej, nie słyszała już niczego innego. Niebieskowłosa Yarrbino powstrzymywała się, żeby nie zakryć uszu dłońmi. Szła przed siebie.
- Kurwa, chcesz mnie pokonać śmiechem? – krzyknęła nagle – Jesteś śmieszna, jeśli tak myślisz, suko. Wyłaź, a zobaczymy, co potrafisz.
- Skoro tak chcesz – rozległ się głos kilka centymetrów za nią. Keiko odwróciła się i wypaliła z karabinu przed siebie. W tej chwili ktoś ją chwycił. Czyjaś dłoń wsunęła się szybko między jej nogi, poruszając się błyskawicznie, podczas gdy druga objęła ją w pasie.
- Ty…. – Keiko rzuciła, ale wtedy usłyszała coś bardziej przerażającego. Śmiech umilkł, ale słyszała bardzo wyraźnie złowrogi syk. Ręka,w której trzymała karabin, opadła, a zaraz potem jej broń upadła na ziemię. Kobieta masowała jej piczkę a Keiko czuła, jak nie ma sił, nawet żeby się bronić.
- Kurrrwaa…. – jęknęła przeciągle – Walcz uczciwie, zdziro…
- Co za niegrzeczna z ciebie dziewczynka – usłyszała szept –Chciałam być dla ciebie miła, a ty tak brzydko się odzywasz. Skoro tak, trzeba cie ukarać.
Uderzenie w głowę odebrało Keiko przytomność.

Gdy odzyskała zmysły, leżała na miękkiej, skórzanej kanapie.Była związana i co gorsza, naga. Usta zapychał jej knebel. Podniosła głowę. Tuż obok stała… Dazierre. Ale większym zaskoczeniem była stojąca tuż koło niej Amanda, zupełnie naga.
- Gmhmmm! Amhmmmma… – próbowała coś powiedzieć Keiko, ale knebel uniemożliwiał jej to.
- Obudziła się już nasza niegrzeczna dziewczynka. Gdybyś słyszała, jak brzydko się do mnie odzywała – zwróciła się Dazierre do Amandy –Miałam ochotę pobawić się z jej strunami głosowymi.
- Nie, proszę – Amanda padła Dazierre do stóp – Pani, ona jest tylko nieokrzesana, ale proszę, na pewno da się ją wychować.
Wychować? Keiko nie wierzyła temu, co słyszy. Starała się złapać kontakt wzrokowy z Amandą, ale nie mogła. Ale co się stało? Czemu Amanda zachowywała się tak, jakby była poddaną Dazierre? Zdradziła? Przez chwilę w myślach klęła Amandę w najgorszych znanych jej słowach. Chwilę potem pomyślała.Może to był plan? Amanda była rozsądna, może grała po prostu posłuszną? Mogła tylko zgadywać i mieć nadzieję, że tak właśnie było.
- Skoro tak uważasz… - Dazierre spojrzała na wijącą się na łóżku Keiko – Wychowaj ją więc. A ja będę patrzyła. Aha, tutaj masz zestaw hmm…pomocy naukowych – po tych słowach otworzyła szafę, w której znajdowały się bicze, szpicruty, wibratory i inne zabawki tego typu. Amanda zdrętwiała. Miała używać… tego na swojej koleżance? Ale skoro już powiedziała jedno, to nie mogła się wycofać. Podeszła i wzięła w ręce szpicrutę. Machnęła nią w powietrzu ze świstem. Keiko widziała to, a na jej czole pojawiły się krople potu.
- Mghhhmmmmmm! Hghmmm! – zduszone krzyki dobiegały z jej zakneblowanych ust, gdy Amanda zbliżała się do niej.
- Zawsze zachowywałaś się bardzo brzydko – powiedziała i po chwili szpicruta opadła na pośladki Keiko.
- Ugghmmmmmm!
- Lubiłaś przeklinać bez powodu
- Ouhmmmmm!
- Byłaś arogancka i nieuprzejma.
- Auuuuhmmmppmmm!
- Nie słuchałaś innych.
- Ohmmmmmm!
Po każdym zdaniu szpicruta uderzała w tyłek Keiko, zostawiając czerwoną linię. Ta rzucała się, szarpała, ale liny trzymały mocno. Czerwone smugi krzyżowały się na jej jędrnych pośladkach. Keiko gryzła knebel,po policzkach spływały jej łzy a w myślach przeklinała Amandę najgorszymi znanymi sobie słowami. Nawet jeśli to miało być tylko udawanie, ją bolało jak nic. Sama sytuacja była dla niej skrajnie upokarzająca.
- Obraziłaś moją panią.
- Uhmmmmmp!
- Zrobiłaś krzywdę jej służącym.
- Auuuumphmmm!
Na czole Amandy również widać było krople potu. Sześć razów,które wymierzyła Keiko, było dla niej czymś ciężkim. Odłożyła na chwilę szpicrutę i odetchnęła ciężko. Z zaskoczeniem zauważyła, że między nogami zrobiło jej się mokro. Czyżby ją to podniecało? Podeszła do Keiko i wyjęła z jej ust knebel.
- Nauczyłaś się czegoś? Będziesz posłuszna naszej pani?
- Guhm… khy…. – Keiko wzięła głęboki oddech – Spierdalaj! –krzyknęła po chwili, wściekła z bólu i upokorzenia – Obie pierdolcie się na ryj! Amando, obudź się! Co ta kurwa ci zrobiła? Słuchaj, jammmmmmmm! –przerwała, bo Amanda wepchnęła jej do ust kolejny knebel, tym razem z przedmiotem w kształcie penisa skierowanym do wewnątrz.
- Przepraszam, pani – skłoniła się w kierunku Dazierre –myślałam, że ona to zrozumie.
- Myliłaś się – Dazierre skrzywiła nieco usta – Dam ci jeszcze jedną szansę. Ale trzeciej szansy ci nie dam.
- Dziękuję, pani – Amanda podeszła do szafki i wyjęła z niej wielkie, dwustronne dildo. Wsunęła obie końcówki do ust, oblizując je. Czarny,gruby plastik z wypustkami lśnił. Podeszła do Keiko i pokazała jej przedmiot.
- Piękny, prawda? – spytała, oblizując językiem czubek dildosa i patrząc głęboko w załzawione oczy Keiko – Za chwilę będzie w tobie.
- Nnnnnnghmmmm! – Keiko pokręciła głową rozpaczliwie.
- Oh tak… Może to cię nauczy? – Amanda weszła na łóżko i usadowiła się na nim – Mam nadzieję, że w ten sposób wbiję ci do głowy rozsądek i posłuszeństwo.
- Ohhhhmmm… - jęknęła, gdy powoli wsuwała masywnego dildosa do swojej ciasnej pizdy. Wchodził powoli, ale w końcu był dosyć głęboko. Patrząc na sterczący przedmiot, umieściła jego czubek u wrót kobiecości Keiko.
- No, gotowa czy nie, jedziemy! – krzyknęła i wdarła się do wnętrza koleżanki.
- Auuuhmmmmmmmm! – zduszony, rozpaczliwy jęk Keiko wypełnił pomieszczenie. Niebieskowłosa Yarrbino wyprostowała się, gdy wielki, gruby dildos wypełnił wnętrze jej waginy. Był tak wielki, że była pewna, iż się nie zmieści. Teraz niemal rozrywał ją od środka. Amanda wpychała go do środka coraz mocniej i głębiej. Keiko jęczała, starała się choć trochę sprawić, żeby było jej lżej, ale nie mogła. Amanda nie dawała jej szans.
- I co, jak się czujesz? – spytała – Zrozumiałaś, że niewolno obrażać pani? Widzę, że już jesteś mokra. No, przyznasz wreszcie, gdzie twoje miejsce?
Pochyliła się i wyjęła z ust Keiko knebel. Ślina ściekała ze sztucznego penisa, a Keiko łapczywie chwytała powietrze, jęcząc jednocześnie. Amanda pchnęła mocniej. Po chwili Keiko poczuła, jak czubek penisa, który przed chwilą był w jej ustach, dotyka otworu między jej pośladkami.
- Niiieeee…. Proszę… nie… - jęczała.
- Proś panią o przebaczenie – powiedziała Amanda zimnym głosem.
Keiko przeniosła wzrok na Dazierre. Ta uśmiechała się ironicznie. Keiko zacisnęła zęby. Obiecywała sobie, że wytrzyma.
- Jeb się na ryj! – rzuciła i zaraz potem zawyła głośno, gdy Amanda wepchnęła dildo do tej dupy. Gwałcona na dwa otwory na raz, Keiko rzucała się i krzyczała. Pot lśnił na jej ciele, z ust kapała ślina, z oczu płynęły łzy a spomiędzy jej nóg kapały soki. Trwało to kilka minut, aż w końcu…
- Proszę…. Już dosyć… - jęknęła w końcu – Nieee….Przepraszam…
- Czy ja coś słyszałam? – spytała Amanda.
- Już… już… ja…  nie będę – mówiła powoli Keiko, po czym spojrzała na Dazierre – Prze… przepraszam…pani.
Z mokrym „plop” Amanda wyjmowała kolejno oba dildosy z Keiko. Ta, ciężko dysząc, patrzyła na Dazierre. Amanda zdjęła ją z łóżka i przysunęła do swojej pani. Wciąż związana, Keiko klęczała na ziemi.
- Słucham – powiedziała Dazierre.
- Przepraszam za wszystko – powiedziała już normalnym głosem Keiko – Zrobię wszystko, żeby cię zadowolić pani, będę twoją pokorną sługą. Mam nadzieję, że w ten sposób uzyskam twoje przebaczenie…
- Może… - uśmiechnęła się Dazierre…

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz