czwartek, 7 czerwca 2012

(Bleach) Z deszczu (pod rynnę)


Dzisiaj coś z zupełnie innej niż dotąd beczki, czyli opowiadanie z "Bleacha".

Tytuł: Z deszczu (pod rynnę)
Z: Bleach
Rating: NC-17

Orihime wyszła ze szkoły. Zmarszczyła brwi, kiedy po kilku krokach z nieba zaczęły spadać krople. Nie miała przy sobie parasolki. Rozejrzała się szybko, ale było pusto. Miała nadzieję, że może pojawi się Ichigo. Byłoby tak romantycznie wrócić z nim do domu pod parasolem. Ale nic z tego. Westchnęła i ruszyła przed siebie. Kiedy szła chodnikiem, nagle koło niej zatrzymało się auto.

- Zmokniesz, Inoue – usłyszała głos. Zatrzymała się i spojrzała. Za kierownicą samochodu siedział Takagi, nowy nauczyciel angielskiego, który kilka miesięcy temu rozpoczął pracę w szkole. Młody, świeżo po studiach, wzbudzał zainteresowanie większości uczennic. Przystojny, z jasnymi, długimi włosami, wyróżniał się dobrym gustem w doborze ubrań. Na tle innych nauczycieli był jakby z innego świata. Na dodatek był półkrwi Amerykaninem, a jego włosy miały nietypowy dla Japończyków, jaśniejszy odcień. Orihime poczuła, że lekko się rumieni.



- Wsiadaj, podrzucę cię – powiedział Takagi, otwierając drzwi auta. Orihime nawet nie zauważyła, kiedy znalazła się na fotelu obok niego, a dwuosobowa maszyna ruszyła z piskiem opon, rozchlapując na wszystkie strony wodę z kałuż. Orihime była wciśnięta w fotel i trochę zdenerwowana. Wiedziała, że o czymś takim marzyła każda dziewczyna w jej szkole. Ona wolałaby, żeby za kierownicą siedział Kurosaki-kun. Była jednak zadowolona, że nie zmoknie i nie przeziębi się.

Wycieraczki pracowały, ale deszcz padał coraz mocniej. Z niewielkiego deszczu zdążyła już zrobić się solidna ulewa. Orihime miała jednak wrażenie, że jadą za długo. Za często też skręcali. Nie mieszkała aż tak daleko od szkoły.
- Sensei… ale którędy my jedziemy? – odważyła się spytać.
- Chciałem ci pokazać jedno miejsce, Inoue – powiedział Takagi, odwracając się do niej i uśmiechając uspokajająco. Chociaż dziewczyna wcisnęła się mocniej w fotel, jego słowa podziałały uspokajająco. Takagi miał w sobie coś, co sprawiało, że czuła się bezpiecznie. Gdyby to był inny mężczyzna, pewnie już zaczęłaby się denerwować. Ale teraz czuła się nawet szczególnie, bo działo się coś, czego zazdrościłaby jej każda dziewczyna w szkole, może poza Tatasuki. Ona jako jedyna chyba nie była zabujana w Takagim.

Przez zalewane kroplami deszczu szyby ledwie było coś widać, ale Orihime dostrzegła, że jadą koło parku, bo wiedziała rozmywaną przez deszcz ścianę zielenie. Auto zatrzymało się na parkingu znajdującym się na tyłach parku. Orihime zwróciła się w kierunku Takagiego, niepewna tego, o co mu chodziło. Rozejrzała się, ale nie widziała parasolki. Wychodzić w taki deszcz z samochodu to pewnie nie był dobry pomysł. Dlaczego więc tutaj ją przywiózł?

Takagi odpiął pas i położył rękę na nagim kolanie Orihime. Dziewczyna poczuła, jak przez jej ciało przebiega dreszcz. Przez sekundę miała ochotę krzyknąć, ale tego nie zrobiła. Druga ręka nauczyciela zatonęła w jej długich, jasnych włosach. Orihime czuła się dziwnie, zamilkła, kiedy ręka jej nauczyciela powoli przesuwała się wzdłuż jej kolana, wyżej, w kierunku uda. Zacisnęła palce dłoni.
- Jesteś piękną kobietą, Inoue – usłyszała jego cichy głos w swoim uchu. Czuła zapach jego wody kolońskiej, mocny i intensywny.
- Sensei, ja… - Orihime była spięta, nie wiedziała, co robić, kiedy jego ręka znalazła się na jej ramieniu, zsuwając się powoli coraz niżej, w kierunku jej dużych, pełnych piersi, opiętych mundurkiem szkolnym.

Takagi pocałował jej jasny kark, jednocześnie pieszcząc jej pierś. Jego lewa ręka wsuwała się powoli pod jej spódniczkę. Orihime instynktownie złapała ją obiema dłońmi. Ale kiedy palce Takagiego dotknęły materiału jej białych majtek, opór dziewczyny osłabł. Pojedyncze westchnięcie wydobyło się z jej ust.
- Podoba ci się to, prawda Inoue? – szeptał Takagi do jej ucha, powoli rozpinając guziki jej bluzki. Czuła jego ciepły oddech. Jego głos brzmiał miło i zachęcająco. W szyby auta cały czas waliły krople deszczu.

Takaigo rozpiął bluzkę Orihime i po chwili uwolnił jej duży biust z białego stanika. Zanim zdążyła coś powiedzieć, zamknął jej usta namiętnym pocałunkiem. Skołowana całą sytuacją dziewczyna nie stawiała już oporu, tylko odwzajemniła pocałunek tak dobrze, jak tylko potrafiła. Czuła się prawie jak we śnie, nie wiedziała już, czy to co się z nią dzieje, jest prawdą czy tylko fantazją. Ręka Takagiego bawiła się jej ciepłą piersią, masując ją. Jego palce zamknęły się na jej twardym sutku, bawiąc się nim.

Jego dłoń zacisnęła się mocniej na jej nagiej piersi, podczas gdy język penetrował jej usta. Palce masowały jej szybko wilgotniejącą kobiecość przez materiał majtek. Orihime, chociaż wiedziała, że powinna protestować, stawiać opór, nie robiła nic takiego, odwzajemniając tylko kolejne pocałunki nauczyciela. Jej rozgrzane ciało domagało się więcej. Dziwne, nieznane, ale bardzo przyjemne uczucie wypełniało ją. Wciśnięta w fotel, oddawała się rozkoszy, zapominając o wszystkim, co się działo wokół. Rytmiczne uderzenia kropel deszczu nadawały temu wrażenie jakiegoś transu.

- Robiłaś to już kiedyś? – spytał Takagi, przerywając na chwilę pocałunek i dając Orihime czas na złapanie oddechu.
- Nie… sensei…
- Twoje ciało pragnie tego, czuję to – powiedział, a jego palce nie przestawały masować jej cipki – Jesteś już bardzo mokra.
- Sensei… jest mi… ciepło – odpowiedziała, rumieniąc się i patrząc w jego niebieskie oczy. Takagi pocałował ją w usta, a jego palec wsunął się do środka jej majtek. Orihime wydała z siebie zduszony jęk, kiedy znalazł się w jej środku. Do tej pory tylko sam siebie tam dotykała, myśląc zawsze o Ichigo.

Takagi wsuwał i wysuwał palec, nie przestając pieścić jej pełnych, dużych piersi, na przemian raz jednej, raz drugiej. Jego pocałunki były coraz dłuższe, a Orihime coraz chętniej odpowiadała na nie. Jej ręka objęła go. Ale wtedy przerwał. Jednym ruchem ręki zsunął jej mokre już majtki z nóg. Orihime nie widziała co się dzieje, ale była zbyt rozgrzana, zbyt podniecona, żeby przerywać. Wiedziała, że pragnie tego, nawet jeśli ten człowiek nie był Ichigo. Zamknęła oczy, dając się ponieść chwili i nie myśląc o konsekwencjach.

Jęknęła, kiedy nagle poczuła jego ciepły, szorstki język dotykający jej rozgrzanej, wilgotnej kobiecości. Takagi spijał jej soczki z ciepłego, dziewiczego łona. Rozsunął jej nogi szerzej, a jego język bawił się jej łechtaczką, sprawiając, że jej podniecenie rosło z każdą chwilą. Jej ręce zatonęły w jego jasnych włosach, przyciskając go do niej. Orihime jeszcze nigdy nie czuła czegoś podobnego. Przestała już nawet marzyć o tym, żeby na jego miejscu znajdował się chłopak o pomarańczowych włosach. Było jej już wszystko jedno, pragnęła tylko rozkoszy, które on jej dawał.

- Ohhh… Takagi-sensei… – westchnęła głośno. Bębnienie deszczu nie ustępowało, a w oddali słychać było ryk grzmotów. Wokół nich szalała burza. Orihime miała w sobie drugą, równie gwałtowną burzę. Całe jej ciało płonęło z pożądania. Jej oddech sprawiał, że szyby samochodu zaparowały, a duże piersi unosiły się i opadały rytmicznie. Czuła, jak pod dotykiem jego języka jej cipka zdaje się topić jak lód dotykany przez rozgrzany nóż. Soki płynęły coraz gęściej. Ręce Takagiego zaciskały się na jej jędrnych pośladkach.

Takagi przerwał, rozpinając zamek w spodniach. Patrzył na pełne łez, płonące z pożądania oczy Orihime. Leżała rozłożona na siedzeniu, półnaga, oddychając szybko. Wiedziała, co się zaraz zdarzy. Zawsze marzyła o tym, żeby to Ichigo był jej pierwszym. Ale teraz już nie zastanawiała się nad tym. Takagi pochylił się nad nią i wszedł w nią. Orihime jęknęła, kiedy jego członek przebił jej dziewiczą błonę. Takagi całował jej twarz, językiem zbierając łzy z jej policzków. Chwilę potem składał pocałunki na jej dużych piersiach, ani na chwilę nie przestając jej posuwać. Ich spocone ciała ocierały się o siebie. Orihime prawie go nie znała, a wydawało jej się, że jest taki jej bliski.

Siedzenie samochodowe skrzypiało. Deszcz nie przestawał padać, ale w samochodzie było gorąco i duszono. Takagi brał ją mocnymi pchnięciami, a każdemu ruchowi jego lędźwi odpowiadały jej westchnienia i jęki. Uczennica z radością oddawała się swojemu nauczycielowi, pijana przyjemnością, którą jej dawał. Jej ciasna cipka zaciskała się na jego dużym członku. Ból, który czuła na początku, teraz już stał się tylko wspomnieniem. Było jej tak dobrze, jak nigdy wcześniej w życiu.

Ciało Orihime wygięło się w spazmie rozkoszy, kiedy Takagi doszedł w niej. Poczuła, jak nagle, od koniuszków palców stóp aż do głowy zalewa ją fala przyjemności. Jej ręce zacisnęły się na nim, przyciągając go do jej półnagiego, spoconego ciała. Wbijała się w jego skórę, kiedy jego nasienie wypełniało ją. Ich języki tańczyły w mocnym pocałunku, a ciała unosiły się i opadały. Deszcz przestał padać, słońce powoli wychodziło z za chmur ale i tak nikt nie dostrzegłby tego, co działo się we wnętrzu stojącego na bocznym parkingu samochodu, gdyż szyby zdążyły już całkowicie zaparować.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz