czwartek, 7 czerwca 2012

(Tekken) Wężowe sploty

Trochę nietypowy fanfik z Tekkena, ale nie tylko. Czemu? Zobaczycie, jak przeczytacie. Ciekawe, czy ten pomysł wam się spodoba.

Tytuł: Wężowe sploty
Z: Tekken
Rating: NC-17

Anna Williams jęczała cicho, wciąż nie do końca świadoma tego, co się z nią działo. Czuła, że jest gdzieś niesiona. Jej ciało nadal jej nie słuchało. Jeszcze kilka minut temu miała stoczyć pojedynek z Niną. Dostała niedawno maila, w którym był ten adres i podpis jej siostry, zapraszającej tut, żeby w końcu ostatecznie wyrównać ich rachunki. Anna nie traciła więc czasu, bo nienawidziła Niny bardziej niż kogokolwiek innego. Kiedy jednak trafiła w to miejsce, powitała ją cisza. Otworzyła drzwi do dużej hali i weszła do środka, w każdej chwili gotowa do walki. Miała na sobie czerwoną, chińską spódnicę i wysokie obcasy, w których jednak poruszała się sprawnie jak kot.

Irytowała ją ta ciemność, zaczęła podejrzewać, że siostra zastawiła na nią jakąś pułapkę. Zrobiła kilka kroków do przodu, kiedy nagle coś błyskawicznie owinęło się wokół jej nogi i poderwało zaskoczoną kobietę do góry. Uderzyła głową o podłogę i straciła przytomność, zanim jej ciało zawisło jeszcze pod sufitem, zawieszone na pętli owiniętej wokół jej lewej nogi. Kiedy odzyskała już zmysły, ktoś niósł ją gdzieś, trzymając pod pachą jak worek kartofli. Nie mogła się jeszcze ruszać. Usłyszała metaliczny jęk otwieranych drzwi. Następnie została bezceremonialnie wrzucona do środka. Padła na ziemię z jękiem.

- Witaj siostruniu – usłyszała znajomy głos. Odwróciła głowę. Obok niej leżała na ziemi Nina, chyba też w nienajlepszym stanie.
- To twoja robota?
- Chciałam spytać o to samo. To ty mi przysłałaś zaproszenie.
- Pierdolisz. To od ciebie je dostałam.
- Jeżeli nie kłamiesz, to ktoś nam wykręcił niezły numer.
- Nie ujdzie mu to… auuu… - Anna próbowała się podnieść z ziemi, ale nie mogła. Nogi i ręce miała jak z waty.
- Daruj sobie. Musieli nam wstrzyknąć jakieś skurwysyństwo, ja też nie mogę się ruszyć.
- Ale kto?
- A ja wiem… Jedno ci powiem, na pewno nikt, kto by nas lubił.
- Ciebie trudno lubić.
- I kto to mówi…
- Jakbym tu nie leżała, to taki bym ci wpierdol spuściła…
- Dobrze jest pomarzyć..
- Lepiej pomarz, jak się stąd wydostać.
- Prędzej czy później to przestanie działać, wtedy…
- Cicho, coś słyszę…

Rzeczywiście, z za drzwi słychać było kroki. Drzwi do pomieszczenia otworzyły się i do środka ktoś wszedł. Obie siostry z trudem podniosły twarze, patrząc na niego. W drzwiach stał wysoki mężczyzna o długich, ciemnych włosach opadających na trupiobladą, pociągłą twarz, z ostrymi, wąskimi, lecz długimi oczami. Miał w sobie coś z węża, pomyślała Anna. W pasie owinięty był grubym, błękitnym sznurem. Wszedł do środka i klęknął przy Annie. Jego usta otworzyły się i kobieta dostrzegła długi, rozdwojony język, który wysunął się spomiędzy jego warg, kiedy mówił.
- Jak się czujesz? – spytał.
- Proszę… wypuść mnie…
- Niestety, nie mogę – uśmiechnął się paskudnie – Ale mogę zrobić coś innego.

Sięgnął między jej nogi. Anna jęknęła, kiedy czuła jego ślizgie palce poruszające się wzdłuż jej nóg, dotykające jej skóry. Czuła, jak zsuwa jej majtki. Gdy je zdjął, przysunął je do ust, a jego długi język przesuwał się po ich materiale. Potem rzucił je w kąt i podszedł do Niny. Ta zacisnęła zęby, kiedy zsunął najpierw jej spodnie, a potem majtki.
- Od której z was mam zacząć? – powiedział, bardziej do siebie niż do nich.
- Od niej – krzyknęły obie siostry.
- He he he – roześmiał się, a jego wężowy głos nadawał śmiechowi makabryczny ton – Kiedy tu przybyłem, szukałem silnych kobiet… Zobaczyłem was i wiedziałem, że będzie się doskonale naddawać. Ale nie myślałem, że…
- Do czego… naddawać? – spytała Anna.
- Właściwie to nie muszę wam tłumaczyć – klęknął i pochylił się nad nią, a czubek jego języka przesunął się po jej policzku i wargach, zostawiając na nich ślad – Ale mogę… To ciało, które mam jest słabe, to ledwie cień mojej dawnej mocy. Nazywam się Orochimaru. Pewien łotr zamknął moją duszę w świecie iluzji, ale mi udało się wyrwać. Potrzebuję nowego ciała i nowych sług. Ale nie mam dość czakry, żeby je stworzyć. Więc muszę je spłodzić…

Anna poczuła strach, teraz po raz pierwszy. Wiedziała już, czego ten dziwny typ chce i to ją przerażało. A jeszcze gorsze było to, że obok leżała Nina, która pewnie będzie to wszystko widziała. Małą pociechą było to, że jej znienawidzoną siostrę spotka pewnie to samo.
- Chyba zacznę od ciebie – powiedział Orochimaru, a jego język zsunął się po brodzie Anny, przez szyję, aż do jej piersi. Mężczyzna rozerwał jej chińską suknię, odsłaniając duże, kształtne piersi, które podnosiły się i opadały. Śliski, wilgotny czubek języka dotknął jej lewego sutka, który pod wpływem dotyku stwardniał. Ręka Orochimaru wsunęła się pod dół jej sukienki. Jego dotyk był zimny i śliski. Anna drżała, kiedy jego palec dotknął jej warg sromowych i rozsunął je lekko. Pieścił jej kobiecość, a ona czuła, jak wbrew własnej woli robi się pod jego dotykiem coraz bardziej wilgotna.
- Nieeeeee…. – jęknęła, kiedy jego palec wsunął się głębiej. Druga ręka znalazła się na jej prawej piersi, a zimne palce przyciskały jej sutek, drażniąc go i szczypiąc. Rozsunął jej nogi szerzej i pochylił się nad nią. Jego język dotknął jej guziczka rozkoszy, wywołując w jej ciele wstrząs. Czuła, jak liże i ssie jej mokrą cipkę, a odgłosy tego wypełniały pomieszczenie. Nie mogła powstrzymać fal przyjemności, które mieszały się z obrzydzeniem wywoływanym wyglądem tego… człowieka? Nie była pewna, czy mogła go tak nazywać. Chwilę potem przerwał i zobaczyła, jak rozpina spodnie.

Był wielki. Nie widziała jeszcze w życiu tak dużego członka, a jednak trochę ich widziała, bo do cnotliwych osób jednak nie należała. Kiedyś nawet ścigały się z siostrą, która zaliczy więcej facetów w jedną noc. Pamiętała to doskonale, wygrała wtedy, bo brała po czterech na raz do łóżka, podczas gdy Nina tylko dwóch. Ale to…
- Nie… nie zmieści się… - jęknęła.
- No to sprawię, żeby się zmieścił – powiedział Orochimaru i wtargnął w nią z całej siły. Krzyk Anny wypełnił pomieszczenie, nawet leżąca obok Nina, którą nawet cieszyły nieszczęścia siostry, poczuła dreszcze. Wielki penis rył w piczce Anny boleśnie tunel, sprawiając, że jej ciało poruszało się na podłodze. Orochimaru złapał ją za uda, trzymając mocno, brał, nie zwracając uwagi na jej jęki i krzyki protestu.

Przesunął ją bliżej siostry i sięgnął swoją lewą ręką do jej cipki. Nina krzyknęła, kiedy zimny palec wtargnął do jej łona, pieszcząc ją wbrew jej woli. Wsuwał się i wysuwał, stymulując ją. Słyszała cały czas zduszone jęki Anny, ujeżdżanej przez tego potwora. Zawsze uważała swoją siostrę za dziwkę i puszczalską. Nie, ona sama nie była dziewicą, ale szanowała się trochę bardziej, a na dostęp do jej łóżka, trzeba było sobie zasłużyć. Wybierała sobie tylko silnych kochanków, a w łóżku zawsze dominowała, nie znosiła tego, kiedy ktoś inny próbował narzucać warunki. Dlatego tak ją denerwowało, kiedy ten typ bawił się z nią, robiąc jej palcówkę. Starała się nie wydawać z siebie żadnego odgłosu, żeby nie dać mu nawet takiej satysfakcji.

Anna czuła, jakby ktoś wciskał w nią kij do bejsbola. Nie mogła uwierzyć, że to coś nie rozerwało jej na pół. Każde pchnięcie było głębsze i boleśniejsze od poprzedniego. Nie miała już w sobie nawet dość siły, żeby protestował. Jej jęki były coraz bardziej wypełnione bólem. Usłyszała pojedynczy jęk Niny, ale nie miała siły, żeby się obejrzeć i zobaczyć, co się dzieje z jej siostrą. I wtedy Orochimaru doszedł w niej. Czuła, jak jego ciepłe, lepkie nasienie wypełnia ją, wylewa się z niej, było go zbyt wiele…

Orochimaru wyszedł z niej z mokrym odgłosem, a kiedy jego wielki członek wysuwał się z jej ciasnej cipki, jeszcze więcej nasienia wypłynęło na zewnątrz. Nie zwracając uwagę na trzęsącą się ciągle kobietę, zwrócił się ku Ninie. Jej oczy otworzyły się szerzej na widok wycelowanej w niej, sterczącej męskości tego typa. Widziała, jak błyszczy od soków jej siostry. Zamknęła oczy i zacisnęła zęby, kiedy wchodził w nią. Jej wiotkie palce zaciskały się stopniowo, kiedy to się w nią wpychało. Chciała jednak udowodnić sobie, że jest silniejsza, że wytrzyma dłużej niż Anna, że nie będzie krzyczeć i błagać o litość. Nie ona. Przechodziła w życiu już wiele i zawsze dawała sobie radę, nawet w najgorszych sytuacjach. Ale nigdy wcześniej nie była jeszcze gwałcona. I nigdy nie wyobrażała sobie, że może ją coś takiego spotkac. Orochimaru pchnął jeszcze raz. I jeszcze raz. Jego ręce miętosiły jej piersi, a język prześlizgiwał się po twarzy. I Nina w końcu krzyknęła.

Gdy Orochimaru skończył z obiema siostrami, wstał z ziemi i popatrzył na leżące przed nim na ziemi kobiety. Obie miały szeroko rozrzucone nogi, miedzy którymi zdążyły się uformować kałuże nasienia. Ich piersi były całe czerwone, nosiły ślady jego palców. Nina, z którą właśnie skończył, oddychała powoli, głęboko. Ich stroje były w kaławałkach, z czerwonej sukni Anny nie zostało prawie nic, skrawki obcisłego stroju Niny zostały głównie na jej rękach i brzuchu. Uśmiechnął się, obie były silne i wytrzymałe, dokładnie tak, jak potrzebował.

W znajdującej się w lesie chatce, otoczonej drewnianą palisadą, siedziała młoda kobieta. Jej długie, czarne włosy zaplecione były w koka. Na czole miała metalową opaskę z symbolem nuty. Ubrana była w siatkę, podobną do tej, z której robi się sieci do łowienia ryb, pod którą miała skąpe majtki i stanik w kolorze czerwonym, a na nogach - drewniane sandały. Anna, bo to była ona, przygotowywała właśnie pożywienie. Na zewnątrz była Nina, która zajmowała się wieszaniem prania na wiszącym między chatami sznurze. Ubrana była tak samo jak jej siostra, tylko bieliznę miała niebieską a opaskę z nutą nosiła na szyi. Wokół biegało stado dzieci. To były ich dzieci, które spłodziły Orochimaru, budującemu sobie właśnie nową armię.

2 komentarze: