piątek, 12 lipca 2013

(Twórczość własna) Zajęcia pozalekcyjne


Wiem, nie pisałem niczego od wielu miesięcy, ale nie miałem przez ten czas zupełnie pomysłów, motywacji, ani ochoty. Dopiero teraz mnie przypadkowo naszła. Nie wiem, czy na dłużej, nie jestem pewien, czy jeszcze potrafię tak pisać. To opowiadanie przyszło mi do głowy nagle, napisałem je tak na próbę, żeby przekonać się, czy jestem jeszcze w stanie pisać. Przynajmniej tyle wiem, że tak. Nie wiem natomiast, czy ktoś tu jeszcze zagląda, ale jeśli tak, to mam nadzieję, że ten tekst nie będzie rozczarowaniem i nie okaże się dużo gorszy od moich starszych rzeczy...

Zajęcia pozalekcyjne

Ikumi odgarnęła do tyłu długie, ciemne włosy i weszła do klasy. Była ciągle jeszcze zdenerwowana, to przecież był pierwszy raz, kiedy miała rozpocząć naukę. W czasie studiów miała praktyki, ale to było co innego. Wtedy uczniowie traktowali ją bardziej jako kogoś podobnego sobie, jej relacje z nimi były luźniejsze, prawie kumplowskie. Teraz jednak o czymś takim nie mogło być mowy. Wzięła głęboki oddech i otworzyła drzwi.

Klasa, już na pierwszy rzut oka, wydawała się równo podzielona między płcie. Na dodatek, co ją ucieszyło, była dość spokojna. Kiedy weszła do środka, rozmowy ucichły. Spodziewała się krzyków, rzucania kartkami, małpich filgi, a tu nic takiego nie nastąpiło. Kiedy szła w kierunku biurka, jej echo jej obcasów rozlegało się w klasie. Podeszła do biurka i spojrzała na uczniów.

- Witam, nazywam się Ikumi Azumo i będę waszą nauczycielką matematyki w tym roku. Mam nadzieję, że będzie się nam dobrze pracować.

W myślach skrytykowała siebie samą za zbyt lekki ton głosu. Powinna była to powiedzieć tak, żeby wzbudzić u nich respekt, a nie sympatię. No trudno, to potwierdzało, ile jeszcze musi się sama o swojej pracy nauczyć. Wzięła się za sprawdzanie obecności. Komplet. To dobrze wróżyło. Wyglądało na to, że dostała dość dobrze ułożoną klasę. Podczas lekcji także wszyscy zachowywali się porządnie. Co prawda Ikumi cały czas czuła na sobie ich wzrok, ale powtarzała sobie, że to przecież normalne. Musieli do niej się przyzwyczaić, a ona do nich.

Następnych kilka dni minęło dobrze, jednak po pewnym czasie Ikumi nie mogła się pozbyć wrażenia, że ktoś ciągle na nią patrzy. Na początku myślała, że to po prostu wzrok uczniów. Ale z czasem dotarło do niej, że chyba jednak nie, że to ktoś konkretny ją cały czas obserwuje. Nie przerywając lekcji, starała się rozpoznać tę osobę, ale jej próby spełzały na niczym. Powoli zaczęło ją to irytować. Klasa była spokojna, nie było tu żadnych rozrabiaków, wszystko wydawało się doskonałe – gdyby nie ten wzrok, który wydawał się śledzić każdy jej krok w klasie. Nie tylko w klasie zresztą. Kiedy szła korytarzem szkoły, też czasami czuła go na sobie. Była pewna, że to już nie jest jakieś przewidzenie, ktoś ją cały czas obserwował. Nie miała odwagi pytać o to koleżanek po fachu – czuła, że wyszłaby na wariatkę.

Przez kilka kolejnych dni próbowała to ignorować, licząc, że może da się przyzwyczaić. Niestety, na próżno. Co gorsza, jej obawy potwierdziły się. Pewnego dnia, otwierając swoje biurko w klasie znalazła kartkę z napisem „Kocham cie, Ikumi-sensei”. Poczuła, jak się rumieni. Wiedziała, że uczniowie na nią patrzą, więc opanowała się najlepiej jak mogła i zamknęła szybko biurko. Była pewna, że wśród tych, którzy patrzą, był też autor tej kartki. Ale kto? Kiedy sprawdzała listę obecności, starała się wyłowić w oczach lub wyglądzie uczniów coś nietypowego. Który z nich to mógł być? Ten wysoki Seta, as drużyny koszykarskiej? Po co, większość dziewczyn na niego leciała. Akuro, klasowy kujon? Nie, był raczej zbyt grzeczny. Okita, fan punk rocka? A może Rikudo, ten geek? Żaden z nich nie zdradzał zachowaniem niczego. Gdy pod wieczór wróciła do domu, położyła na stole przed sobą kartkę, a obok listę uczniów. Włączyła laptopa i sprawdzała sobie ich zdjęcia na portalach społecznościowych.

Gdyby to był Seta… tak, spojrzała na zdjęcie, na którym prężył muskuły w stroju sportowym. Numerek z nim mógłby być nawet interesujący. Ale jego skreślała, chłopak mógł mieć każdą dziewczynę w szkole. Na samą myśl o Akuro roześmiała się. To prawda, tacy, którzy cały czas się uczą, miewają dziwne pomysły, ale Akuro pracował bardzo mocno na dobre oceny i miał ambitne plany, nie psułby ich sobie takimi głupotami. Miała już sprawdzić następnego, kiedy okienko informujące o poczcie zamrugało. Wiadomość była od jakiegoś anonima, ale w tytule było „To dla Ciebie, Ikumi-sensei”. Tytuł sprawił, że poczuła mrówki na plecach. Otworzyła. W środku było jej zdjęcie, zrobione chyba na korytarzu szkoły, pewnie komórką. Jej twarz była obwiedziona obwódką w kształcie serca, a poniżej dopisano „Kocham cię, sensei”.

Zdenerwowana, szybko odpisała „Skończ z tymi głupimi żartami”, ale zaraz po kliknięciu na wyślij pojawił się napis „Nie można dostarczyć wiadomości. Konto, z którego została wysłana, nie istnieje”. Ikumi zagryzła wargi ze złości. Następnego dnia w szkole starała się ukryć swoje zdenerwowanie, kiedy jej wzrok błądził po uczniach, wciąż jeszcze licząc na to, że zdemaskuje tego żartownisia. Formalnie mogłaby to zgłosić na policję jako nękanie, ale wiedziała, że dyrekcji obecność policji w renomowanej szkole bardzo by się nie spodobała. Dlatego postanowiła, że musi rozwiązać ten problem sama. Tylko jak?

Postanowiła, że spróbuje jakoś sprowokować tego typka. Zmieniła trochę styl ubierania, zaczęła nosić nieco krótsze spódniczki, obserwując, czyją uwagę to zwróci. Początkowo wszystko było jak dawniej. Aż w końcu, pewnego dnia, kiedy lekcje skończyły się dość późno, a Ikumi wracała do domu, poczuła, że od momentu wyjścia ze szkoły czuje nadal na sobie ten wzrok. Każda kobieta przestraszyłaby się, czując, że ma za plecami kogoś, kto ją śledzi, ale Ikumi poczuła dreszcz triumfu. Czyżby się udało? Zaraz potem przyszła jednak świadomość lęku. Kim mógł być ten facet? A jeśli to jakiś niebezpieczny świr?

Niespodziewanie poczuła wibracje telefonu komórkowego. Wyjęła go z torebki i otworzyła. Na ekranie pojawił się SMS. Otworzyła go. „Skręć w następną uliczkę w lewo i idź przed siebie, aż dojdziesz do numeru 14”. Zatrzymała się, zaskoczona i obejrzała za siebie. Nie było nikogo, jeśli ją śledził, to zdążył się skryć. Jeszcze raz spojrzała na telefon. Mogła to zignorować i wrócić do domu, ale z drugiej strony, to była jednak szansa złapania tego typka. Dlatego wstecznie zrobiła, co mówiła wiadomość. Skręciła i ruszyła przed siebie, patrząc na numery przy domach. Zatrzymała się przy starym, odbrapanym, trzypiętrowym budynku, na którym wisiała tabliczka z numerem 13. Chwilę potem jej komórka znowu dała o sobie znać. „Wejdź na drugie piętro i otwórz drzwi pod adresem 4”. Ikumi poczuła dreszcz przebiegający po plecach. Ta gra była jednocześnie ryzykowna i na swój sposób pociągająca. Weszła do środka. Słabo oświetlona klatka tonęła w mroku, a schody skrzypiały pod jej krokami. Czuła się, jakby wszyscy w środku słyszeli jej kroki. Idąc ostrożnie, dotarła na drugie piętro. Spojrzała na drzwi. Był na nich tylko numer, żadnego nazwiska.

Położyła rękę na klamce i nacisnęła ją. Drzwi otworzyły się z jękiem, jakby dawno ich nie oliwiono. W środku paliło się światło, ale w pokoju nie widziała nikogo. To była chyba kawalerka, niewielkie, jednopokojowe mieszkanie z kuchnią i łazienką.
- Halo!? – spytała cichym głosem. Ale jedyną odpowiedzią na jej słowa był znowu dzwonek zwiastujący nadejście SMSa. „Rozbierz się i siądź na krześle przy stole. Siedź spokojnie i nie rób niczego”. Ikumi wzdrygnęła się. To się robiło coraz bardziej szalone. Ale skoro miała w to grać, to nie chciała rezygnować. Zdjęła buty, następnie powiesiła na wieszaku garsonkę. Rozpięła bluzkę i położyła ją starannie na sofie pod ścianą. Odpięła z boku sukienkę i ułożyła ją obok bluzki. Na niej położyła rajstopy. Zdjęła okulary i złożyła je na stoliku. Spojrzała na bieliznę. Nie była co do niej pewna. W jasnoróżowych majtkach i staniku tej samej barwy siadła na drewnianym krześle, które stało przy niewielkim stole tuż koło przysłoniętego żaluzjami okna.

Nawet nie zauważyła, kiedy to się stało. Ktoś podszedł do niej tak cicho, jak kot. Czarna, satynowa opaska zacisnęła się na jej oczach. Ikumi ogarnęła ciemność. Panika, która była naturalną reakcją, sprawiła, że chciała się zerwać z krzesła, ale przypomniała sobie treść SMSa. To musiał być któryś z jej uczniów. A opaskę zawsze mogła zerwać. Dlatego zachowała nadal spokój, czując jak ręka przesuwa się po jej nagim ramieniu. Poczuła na karku ciepły oddech. Inna ręka spoczęła na jej udzie. Dotyk był nawet przyjemny, Ikumi spokojnie siedziała. Zaskoczyło ją, że poczuła kolejną dłoń, na swoim brzuchu. Czyli było ich więcej. Jeszcze inna przesuwała się po jej goleniu.

Ikumi wydała z siebie cichy jęk, kiedy ręka na jej brzuchu zsunęła się niżej, powoli zjeżdżając między jej nogi. Zmusiła ją do rozsunięcia ich szerzej. Palce przyciskały się do materiału jej majtek, dotykając jej wrażliwych  miejsc okrytych delikatną siatką jasnoróżowego materiału. Ikumi poczuła, jak ktoś całuje jej kark, podczas gdy inne usta składają pocałunek na jej stopie. To było nawet przyjemne, musiała przyznać. Gdy dwie dłonie zamknęły się na jej dużych, jędrnych piersiach i zaczęły je masować, westchnęła głośniej. Nie zamierzała stawiać żadnego oporu. „Pokażcie, co potraficie” pomyślała, uśmiechając się w myślach. Gdy jej usta zamknięto pocałunkiem, odpowiedziała na niego. Ten, który to robił, nie był zapewne najlepszy, ale nie mogła w końcu tak wiele wymagać. Była ciekawa, który to. Korciło ją, aby zerwać tasiemkę z oczu, ale to by mogło popsuć zabawę.

Ktoś ujął jej rękę i położył na swoich spodniach. Ikumi zrozumiała co chce. Odpięła rozporek i wsunęła ją do środka, odnajdując tam twardniejącą męskość. Po chwili jej druga ręka była również zajęta. Pocałunki pokrywały jej stopę, by stopniowo iść coraz wyżej. Choć tego nie widziała, mogła poczuć, że na przedzie jej majtek znajduje się ciemna, wilgotna plama, stopniowo się powiększająca. Czyjeś palce pocierały ją tam rytmicznie i powoli, zwiększając jej podniecenie. Stanik Ikumi opadł lekko na ziemię, a jej dwie, duże piersi były teraz ugniatane w dużych dłoniach jak świeże, ciepłe ciasto.

Nauczycielka podejrzewała, że to jej uczniowie, w myślach starała się nawet zgadywać, który z nich co robi. Ten, który całował jej nogi to mógł być Okita, mogła wyczuć jego długie włosy ocierające się o jej skórę. W usta na pewno nie całował jej Seta, ten zawsze był starannie ogolony, a czuła lekki zarost. Może Akuro? Uśmiechnęła się w myślach. Tak, ten by tu pasował. Duże, silne dłonie, które zajmowały się jej piersiami, mogły należeć do Sety, w końcu to koszykarz, a uchwyt był mocny, pewny i zdecydowany.  Zostawał Rikudo. Ciekawe, czy to jemu obrabiała ręką? A może to on masował ją między nogami? To było na swój sposób absurdalne, taki gruby otaku…  A może to był jeszcze ktoś inny?

Ktoś złapał ją za nogi i lekko je uniósł, podczas gdy inne ręce zsunęły z niej wilgotne już majtki. Była naga, nie licząc czarnej tasiemki na oczach. Dzięki niej nie widziała niczego ani nikogo. W tej chwili poczuła, jak coś lepkiego i ciepłego zalewa jej lewą rękę. Już? Szybko, pomyślała. Ale nie miała czasu na myślenie, bo wtedy właśnie ktoś w nią wszedł. Był to mocny i zdecydowanych ruch, była wręcz pewna, że to musiał być Seta. Wyobraziła sobie tego wysokiego i umięśnionego chłopaka o zielonych oczach między jej nogami, trzymającego ją mocno i wchodzącego w nią głębokimi pchnięciami. Nie miał w sobie nic z nowicjusza, nie tak jak ten, który ją jakiś czas temu całował. Tak, ten się znał na rzeczy. Inne ręce pieściły jej piersi, podczas gdy jej wolna ręka znalazła się w czyichś innych spodniach.

Ikumi jęczała głęboko, kiedy nieznajomy brał ją mocno i bez wahania. Zastanawiała się, czy to nie jest najlepszy moment, żeby zerwać tasiemkę z oczu. Ale jej ręce były zajęta, poza tym, im dłużej to trwało, tym bardziej pragnęła dokończyć i przeżyć szczyt. Z pewnym wstydem przyznawała sama przed sobą, że jej się to podoba. Takie to tajemnicze i podniecające, na swój sposób niegrzeczne i zakazane. Dreszcz emocji i rozkoszy przeszywał jej ciało. Poddawała się dotykowi, pieszczocie, a jej rozgrzane łono przyjmowało z przyjemnością głębokie pchnięcia. Jej druga ręka po chwili stała się lepka od nasienia, które na nią spłynęło. Ktoś przysunął ją do jej ust. Ikumi oblizała swoje palce. Pomyślała, jak bardzo musi to podniecać tych chłopców. Czyjś język znowu zaczął krążyć po jej karku, wywołując rozkoszne mrowienie.

Jęknęła głośno, wydając pełen rozkoszy odgłos, kiedy orgazm wypełnił jej ciało, razem z nasieniem chłopaka. Było go dużo, Ikumi wyprężyła się przez chwilę na twardym, drewnianym krześle, żeby po dłuższej chwili, w której fale rozkoszy przepływały przez jej ciało, opaść bez sił jak marionetka z podciętymi sznurkami. Chłopak wyszedł z niej z mokrym odgłosem. Czyjeś mocne ręce uniosły ją, przez chwilę wisiała w powietrzu, żeby potem miękko opaść na sofę. Następny z nich wszedł w nią. Zaraz potem poczuła, jak czubek czyjegoś penisa ociera się o jej wargi. Otworzyła usta, przyjmując go. Jej język tańczył wokół niego, a dłonie nieznajomego masowały jej głowę. Ktoś inny całował jej piersi. Jego zęby lekko podgryzały jej twarde sutki.

Ten, który ją brał, nie robił tego już tak szybko, jak poprzednik. Jego ruchy były powolniejsze, może dlatego, że był od niego większy i choć Ikumi była mokra i śliska po poprzednim razie, to rozpychał ją mocno, wchodząc w nią. Była ciekawa, który to z jej uczniów jest tak hojnie obdarzony. Starała się wsłuchać w jęki i stęknięcia. Brzmiały trochę jak głos Rikudo. Byłoby ironicznie, gdyby ten gruby brzydal mógł się pochwalić takim wyposażeniem, pomyślała. Jej wolna ręka masowała jądra tego, którego członek był w jej ustach. Spodziewała się, że niedługo dojdzie i nie zaskoczył jej. Nie wyszedł jednak z jej ust, ale trzymając dłońmi jej głowę, spuścił się do środka. Ikumi zakaszlała, krztusząc się lepkim nasieniem, które musiała połykać. Kiedy wyszedł z niej, zaraz potem czyjś inny członek znalazł się w jej ustach.

Ikumi straciła orientację w czasie. Kolejno brali ją wszyscy. Sama już nie wiedziała, ile razy doszła, ale na pewno nigdy jeszcze wcześniej nie zdarzyło jej się to tyle razy. Leżała bez sił na sofie. Nie wiedziała nawet kiedy uświadomiła sobie, że jest sama. Ruchem ręki zerwała tasiemkę z oczu i rozejrzała się. Rzeczywiście, nie było nikogo. Musieli wyjść równie cicho, jak weszli. Z pewnym wysiłkiem wstała. Całe jej ciało lepiło się od potu i nasienia. Na szczęście w mieszkaniu była łazienka z prysznicem. Skorzystała z niego i wróciła do pokoju, aby się ubrać. Dziwnie się czuła. Dobrze się bawiła, to była prawda, ale nie udało jej się dowiedzieć, kim byli ci, z którymi to zrobiła. Domyślała się tylko tego. Kiedy się ubierała, zauważyła na stole kartkę, na której było napisane „Dzisiaj nie będziesz musiała korzystać z wibratora XD”. Zaczerwieniła się lekko i zmięła kartkę, chowając ją w kieszeni. Pospiesznie opuściła to miejsce i wróciła do domu.

Następnego dnia lekcje upływały normalnie. Starała się dostrzec na twarzach tych, których podejrzewała o bycie tam, jakieś znaczące spojrzenia czy coś takiego, ale nie udało jej się. Zachowywali się, jakby nic się nie wydarzyło. Zaczęła mieć nawet wątpliwości, czy to byli oni. A może ktoś inny? Na jednej z przerw znowu zadzwonił telefon. Odebrała, nerwowo patrząc na przysłaną wiadomość. Było w niej zdjęcie, które sprawiło, że omal nie wypadł jej telefon z ręki. Leżała naga, z oczami zakrytymi tasiemką. W jej ustach był członek, inny ocierał się o jej piersi, podczas gdy ktoś ją właśnie brał, a jej ręka obrabiała czwartego. Na zdjęciu nie widać było nikogo, poza nią samą. Pod zdjęciem była wiadomość. „Przyjdź dzisiaj tam, gdzie wczoraj. Załóż podwiązki i czarną bieliznę. Czekamy”. Ikumi oparła się o ścianę. Musiała się zastanowić. Nie była pewna, czy bez szybszego wyjścia ze szkoły zdąży wrócić do domu i przebrać bieliznę na czarną…

30 komentarzy:

  1. Bardzo fajne opowiadanie,dalej jesteś w formie,dobrze,że wróciłeś. Pisz dalej. Chciałbym żebyś pisał dalszy ciąg ciała pedagogicznego.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. To stara seria... ale masz rację, wypadałoby ją skończyć. Nie tylko ją zresztą... No nie wiem, zobaczę, co się da zrobić.

      Usuń
  2. Chyba ten murzyn-czarodziej, co ostatnio był w Warszawie, cię wskrzesił XD Świetna niespodzianka, dalej piszesz doskonale.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. LOL, czytałem o tym gostku, który miał wskrzeszać zmarłych. Kto wie, może to jego robota, bo jakoś się tak zbiegło rzeczywiście...

      Usuń
  3. Trafiłam tutaj dosyć dawno i z niecierpliwością oczekiwałam kolejnej historii. Świetnie piszesz, czekam na więcej :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Cieszę się, że jednak jeszcze potrafię :) To dobra motywacja do dalszego pisania.

      Usuń
  4. Wow, powrót z zaświatów normalnie. Świetnie cię znowu widzieć, mam nadzieję, że będziesz pisać regularnie, bo dalej jesteś w Polsce nr 1 jeśli chodzi o hentaje.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Dziękuję, to miłe.

      Usuń
    2. True.Life is brutal i niestety nr 1 miał bardzo dlugi zastój twórczy :)

      Usuń
  5. Pozbyłeś się wreszcie anatenału(klątwy) braku natchnienia, też ostatnio mam problemy z natchnieniem. Ciesze się że wróciłeś. Bo większość myślałą że jesteś martwy. Co do natchnienia, to waląc się w łeb wpadłem na niespodziewany pomysł. Niestety jednak wszystko mi idzie wolniej niż bym chciał. Umieściłem na moim blogu wiadomość o twoim powrocie.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Literacko właściwie przez te miesiące byłem martwy, bo nie napisałem właściwie nic. Teraz pewnie też nie będę pisał tyle, co w najlepszych czasach (kiedy zdarzało mi się wrzucać trzy fiki na tydzień). Ale postaram się od czasu do czasu coś napisać.

      Usuń
  6. Szukanie Smoczych kul się opłaciło smok przywrócił cię do życia

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Aaaaa... więc tu tkwi przyczyna. Dziękuję za ofiarność w ich szukaniu w takim razie ;)

      Usuń
  7. Jak zwykle (to znaczy, jak dawniej) doskonale napisane. Znowu warto będzie tu regularnie zaglądać, jak widzę.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Dzięki, liczę, że będę w stanie aktualizować w miarę regularnie.

      Usuń
  8. o kurczę przeczytałem większość twoich opowiadań na tej stronie. Bardzo mnie zastnawiało czy powrócisz do pisania i nagle wchodzę dzisiaj i nowy post. Nawet nie wiesz jak się cieszę że wróciłeś z zaświatów :) Co do tego co już napisałeś to moje ulubione serie to:
    - Kim possible
    - Harry Potter (gł. "Ciało Pedagogiczne" - miło by było jakbyś napisał jeszcze coś z tego)
    - Tomb Rider

    Z niecierpliwośćią czekam na kolejne opowiadania. Co do weny to wiem co czujesz. Sam też trochę piszę, aczkolwiek piszę bardziej pod fantasy (krasnoludy, smoki, wielka sieka) i wiem co to jest stracić wenę tylko że u mnie trwa to góra tydzień u ciebie "troszeczkę" więcej. Mam nadzieję że coś się jeszcze pojawi na pewno przeczytam

    Odnośnie tej "historyjki" jest naprawdę fajna mam nadzieję że to początek nowej serii :P

    pozdrawiam

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Nie, to typowy one-shot, raczej nie chcę się babrać w kolejny cykl.
      Harryego wypadałoby dokończyć, więc się postaram. Co do innych serii, to po prostu nie wiem, będę pisał, jak mi będzie coś przychodziło do głowy - a w ostatnich miesiącach nie przychodziło nic. Może będę też wrzucał jakieś inne notki, dzięki czemu blog będzie bardziej "żywy". W każdy razie, bardzo dziękuję za pamięć i za miłe słowa.

      Usuń
  9. Kontynuuj bo pacze i wielpie iks de (a tak na poważnie to sie ciesze że wracasz :P)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Tego fika raczej nie będę kontynuował, ale z tych starszych, niedokończonych, może coś dopiszę do nich.

      Usuń
  10. Zajebiście że wróciłeś

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Dzięki, też się cieszę. Zobaczymy, na jak długo...

      Usuń
  11. Rozdzial jest zajebisty nie straciles taletu! wiec sie nie martw co jakis czs zagladam tu i wyczekuje nastepnej histori. jak najdzie cie wena to pisz i sie nie martw najwazniejszy jest pomysl:)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Myślę, że jest coraz lepiej, dziś wrzuciłem kolejne opowiadanie.

      Usuń
  12. Wracam z 2tygodniowych wakacji, jak to zawsze czynię, zaglądam na tego bloga, a nóż, widelec coś się zmieniło. I stało się. Widzę masę nowych prac :) Jak mogłeś swoją drogą tak uciec bez słowa ? Co do ficka, jest bardzo dobry :) Od razu rozpoznaje ten charakterystyczny styl pisania ;] Mam nadzieje że będzie coraz lepiej ;]

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Witam, miło widzieć starych, wiernych fanów.

      Usuń
  13. Witaj z powrotem! <3

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Dzięki, mam nadzieję, że tym razem na dłużej.

      Usuń
  14. Miło jest zajrzeć tutaj i ponownie ujrzeć twoje prace. Sporo czasu cię z nami nie było, ale nie ma co... Fajnie, że wróciłeś :D
    Co do opowiadania - nadal na naprawdę wysokim poziomie, choć czuć troszkę "świeższy" styl. Przynajmniej mi się tak wydaje. Ciekawy pomysł i dobre opisy. Bardzo mi się podobało, oby takich więcej.

    Pozdrawiam
    Iza

    OdpowiedzUsuń
  15. Mogłabym prosić o opowiadaniz parrigniem Loki i Tony z AVENGERS
    inaczej FrostIron :))
    Z góry dzięki :)

    OdpowiedzUsuń