czwartek, 7 czerwca 2012

(Międzywymiarowy Dom Uciech) Sakura Haruno


Wakacje się skończyły, więc wracamy do naszej serii. Ostatnio było zamówienie na Sakurę.

Rozdział 8: Sakura Haruno

- Spokojnie, dasz radę, wszystko będzie dobrze – Sakura powtarzała sobie to raz za razem, siedząc przed lustrem i poprawiając makijaż. To miał być jej debiut. Była tu dopiero od kilku dni a tak wiele się wydarzyło. Prawie nie mogła w to uwierzyć. Ale taka była prawda. Mogła zapomnieć o byciu kunoichi, wszystkie jej umiejętności bojowe i medyczne nie miały już żadnego znaczenia. Od tej pory miała pracować swoim ciałem. Wiedziała, że jest ono niezłe, ale zawsze się bardzo szanowała, chciała, żeby to Sasuke był jej pierwszym chłopakiem, dla niego zawsze starała się dobrze wyglądać. Dobrze, ale nie prowokująco. A teraz… spojrzała w lustro.

Diabelnie obcisła jednoczęściówka z dużymi wycięciami odsłaniała sporo jej zgrabnego, seksownego ciała. Właściwie to więcej odsłaniała niż zasłaniała, Sakura czuła się w niej prawie naga. Mocny makijaż podkreślał jej zielone oczy i pełne, czerwone wargi, machnięte krwistoczerwoną szminką. Na dłoniach miała rękawice bez palców, podobne do tych, które kiedyś nosiła. Gdyby w takim stroju miała wyjść na Konohę, pewnie spaliłaby się ze wstydu i schowała pod łóżko. Chyba, żeby mogła tym dowalić Ino, ale nawet wtedy pewnie byłoby jej głupio. A teraz miało ją zobaczyć wielu facetów. Mimo że była już dorosła i nie miała aż takich kompleksów jak kiedyś, dalej czuła się niepewnie.

Kiedy Hinata rozmawiała z nią, tłumaczyła jej, że musi być absolutnie posłuszna i zgadzać się na wszystko, co jej rozkażą. Opowiadała, że właściciel tego miejsca jest bardzo surowy i nienawidzi, kiedy jego dziewczyny sprzeciwiają się klientom. Na początku było to dla Sakury zupełnie niezrozumiałe, nie wiedziała, co ma robić i po co, skąd tu się wzięła. Została przeniesiona we śnie, z własnego łóżka. Obudziła się w niedużym pokoiku, a na krześle nad nią siedziała Hinata. Jej koleżanka na szyi miała opaskę. Jej strój był inny, wielki, głęboki dekolt nie ukrywał dużych piersi, tych o które Sakura często była zazdrosna. Zakrywała je teraz tylko cienka siateczka. Szata dziewczyny kończyła się w okolicach pasa, a między nogami widać było majtki w biało niebieskie pasy. Jej stopy były bose.

Kiedy Hinata wytłumaczyła jej, gdzie jest, Sakura była w szoku. Wydawało jej się, że to jakiś kiepski żart. Ale im dłużej słuchała koleżanki, tym lepiej rozumiała, że ona jednak mówi prawdę, że naprawdę znalazła się w innym wymiarze, że to miejsce jest… burdelem. Kiedy to już przyjęła do wiadomości, pierwszym pytaniem było, czy da się stąd uciec. Sakura pokręciła głową. Nawet gdyby wydostać się z budynku, znajdowały się w zupełnie innym wymiarze, z którego wrócić do swojego mogły tylko dzięki właścicielowi  tego miejsca. To on stawiał warunki. Hinata powiedziała wtedy Sakurze, co jej zaoferowano. Różowowłosa otworzyła szeroko usta, zaskoczona. Nie wierzyła, że ta nieśmiała dziewczyna odważyła się przyjąć taką propozycję. Ale teraz zastanowiła się, bo przecież może… gdyby udało jej się w podobny sposób zdobyć względy Sasuke? Jeżeli to była prawda, że czas tu płynął inaczej i mogła potem normalnie wrócić… Ale jednak, to było takie upokarzające.

Sakura Haruno biła się z własnymi myślami, nie wiedząc, co powinna zrobić, kiedy drzwi otworzyły się. Do pokoju wszedł wysoki, dobrze zbudowany mężczyzna w długiej, niebieskiej szacie, ozdobionej złotymi symbolami. Sakura podniosła na niego wzrok. Miał krótkie, kasztanowe włosy i niebieskie oczy. Hinata na jego widok podniosła się z krzesła i ukłoniła głęboko.
- Wytłumaczyłaś już wszystko koleżance?
- Tak, proszę pana – odpowiedziała Hinata.
- Dobrze, możesz więc odejść, twoi klienci pewnie czekają – powiedział i kiedy Hinata przechodziła koło niego, klepnął ją lekko w tyłek. Sakura wstrzymała gniew, pamiętając to, co usłyszała. Rozumiała, że może być trudno.
- Myślę, że twoja koleżanka wyjaśniła ci już wszystko – powiedziała Vernon – więc oszczędzi mi to czasu. Przejdźmy do rzeczy.
- A jeśli odmówię?
- Nie przyjmuję tego do wiadomości – uśmiechnął się – tak, możesz protestować, ale wtedy po prostu cię zmuszę. Mamy tu odpowiednie sposoby, bo rzeczywiście nie wszystkie moje pracownice od początku były chętne do współpracy. Ale teraz już są. Hinata mówiła jednak, że jesteś inteligentna. Powinnaś więc rozumieć wszystko. Opór nie ma sensu, a może pogorszyć twoją sytuację. Od ciebie samej zależy przecież, co będziesz robić.
- Wielki mi wybór…
- A jednak, wydaje mi się, że jest różnica między spokojną i bezpieczną pracą, a dupczeniem na ulicy, co? – po tych słowach gestem ręki uruchomił monitor na ścianie. Zaskoczona Sakura zobaczyła na nim znajomą twarz dziewczyny o niebieskich włosach, która stała w jakiejś uliczce, oparta o ścianę, podczas kiedy obcy mężczyzna brał ją od tyłu. Rozmazany z nasieniem makijaż pokrywał jej twarz.
- Konan!
- Tak. Widzisz, ona nie była chętna do współpracy, więc kiedy już ją „przekonałem”, dostała kiepską fuchę. Ale ty nie musisz. Jak chcesz, możesz dotrzymać jej towarzystwa, bo klientów jej nie brakuję. Ale podejrzewam, że masz dość oleju w głowie, żeby się tam nie pchać.

Sakura nie odpowiedziała. Milcząc patrzyła na ekran, na posklejane spermą włosy Konan, która jęczała z każdym pchnięciem. Zobaczyła kilka banknotów wetkniętych w jej dekolt. Przypomniała sobie Hinatę, która mówiła o swojej pracy z obojętnością, jakby nie sprawiało jej to żadnych trudności. Rozumiała już, o czym mówił ten człowiek. Miała wybór. Przełknęła ślinę razem ze swoją dumą.
- Zgadzam się.
- Wiedziałem, że Hinata mnie nie zawiedzie. Doskonale. Wieczorem Hinata cię przygotuje do twojego debiutu, który będzie miał miejsce niedługo. Przez ten czas nauczysz się tego i owego, bo jak mi wiadomo, nie masz w tych sprawach większego doświadczenia. Ten pokój jest twój.

Po tych słowach wstał i wyszedł z pokoju, zostawiając Sakurę samą z jej myślami. Patrzyła ciągle na ekran, gdzie Konan klęczała pod murem na kolanach i robiła loda jakiemuś facetowi. Widziała, że na nim stoi i czeka już dwóch kolejnych. Przez chwilę pomyślała, czy mogłaby tamtej jakoś pomóc. Ale szybko zrozumiała, że lepiej nie. Mogłoby się to skończyć źle dla niej. Hinata powiedziała przecież, że Vernon nie znosił nieposłuszeństwa. A Sakura nie miała ochoty pracować u boku Konan. Ekran po chwili zgasł, a Sakura zajrzała do szafy, żeby sprawdzić, co dla niej tam przygotowano.

Trzy kolejne dni zajęła jej nauka. Zajmowała się tym głównie Hinata, która uczyła Sakurę wszystkiego, od tego, w jaki sposób seksownie i prowokująco się poruszać, jak się ubierać, żeby facetom stawało od samego widoku, jak rozmawiać i poruszać ustami. Różowłosa była zaskoczona, jak wiele tamta o tym wiedziała. Przecież Hinata zawsze była taka wstydliwa i nieśmiała, a tu zmieniła się nie do poznania. Mówiła o seksie jak by to było coś normalnego. Sakura pomyślała nawet, że teraz pewnie onieśmieliłaby nawet Naruto, gdyby się spotkali. A kiedy patrzyła na duże, swobodnie eksponowane piersi Hinaty, robiła się jeszcze bardziej o nie zazdrosna niż kiedyś. Hinata to zresztą zauważyła. Kiedy kolejny raz Sakura na nie patrzyła, Hinata bez słowa zrzuciła bluzkę.
- Chcesz ich dotknąć? – spytała.
- Ja… - Sakura ze złością poczuła, że się rumieni.
- No, nie wstydź się, przecież widzę, jak się na nie zawsze lampisz – Hinata podeszła do Sakura, przysuwając swoje piersi do jej twarzy. Położyła rekę na jej staniku.
- Nie masz się czego wstydzić, Sakuro. Wiem, są mniejsze – przesunęła dłoń po piersiach koleżanki, sprawiając, że ta odetchnęła głęboko – ale są faceci, którzy takie wolą. Poza tym są bardzo ładne, no już, co się taka czerwona zrobiłaś? – nacisnęła lekko sutkę na lewej piersi Sakury – nikt cię wcześniej nie dotykał? Tutaj też? – ręka Hinaty wsunęła się do majtek różowowłosej.
- Ohhhh… - jęknęła głośno Sakura.
- Ha ha ha, reagujesz jak dziewica – palec Hinaty rozsunął lekko jej wargi sromowe, wsuwając się głębiej, podczas gdy druga dłoń pieściła jej piersi – O, ty jesteś dziewicą! A ja myślałam, że się przespałaś z Saskiem.
- Przestań – Sakura odsunęła się, czerwona jak burak. Jej sutki sterczały.
- Ok., ok., już nic – Hinata cofnęła się, uśmiechnięta – Dobra, bierzmy się do roboty, dzisiaj twój debiut.

Sakura wyszła na scenę. Pomieszczenie było duże, ale światło padało na nią, nie widziała nawet dobrze ludzi, którzy siedzieli w sali i patrzyli na nią. Gdy stanęła po środku, dwa punktowce oświetliły ją. Tuż za nią znajdowała się tyczka. Kiedy usłyszała swoje imię, rozległy się brawa, a po chwili z głośników zaczęła grać rytmiczna muzyka. Sakura wiedziała, co ma robić. Bez słowa owinęła się wokół tyczki, wyginając i  obracając swoje ciało wokół niej, wyginając je po każdym kątem. Trening kunoichi, jaki przeszła, pozwalał jej wykonywać numery, których innym kobietom pewnie było by trudno naśladować. W kulminacyjnym momencie jej nogi powędrowały ku górze, ręce znalazły się na dole i wisząc na tyczce do góry nogami zakręciła się wokół niej, poruszając się tak szybko, jak to możliwe. Słyszała brawa i gwizdy, kiedy światła wirowały przed jej oczami jak szalone. Ale najlepsze zostawiła na koniec.

Zatrzymała się. Trzymając mocno ręce, puściła nogi a potem i dłonie. Wykonała w powietrzu fikołka, po czym zawisła na górze tyczki, trzymając się jej tylko rekami, nogi miała rozkraczone szeroko w kierunku publiczności. To nie było łatwe, ale jakoś tam cieszyła się nawet, że jej się to udało. Puściła się i wylądowała na scenie wśród oklasków. Odetchnęła, chociaż wiedziała, że to było proste. Gdyby tylko na tym mogło się skończyć.  Wróciła do swojego pokoju. Zaraz po chwili usłyszała pukanie. Do środka wszedł wysoki, krótko obcięty facet, ubrany w białą koszulę i dżinsy.
- Niezła byłaś – powiedział podchodząc do niej. Poczuła jego rękę na swojej dupie. Mogła ją złamać, ale wiedziała, że nie może. Zaczęła rozpinać guziki jego koszuli. Robiła to powoli, chyba zbyt powoli, bo mężczyzna szybkim ruchem zsunął jej kostium. Pod nim nie miała nic. Pchnął ją na łóżko i rozsunął jej nogi. Widziała jego wielkiego członka, który zbliżał się do niej. Przez chwilę pomyślała przerażona, że przecież on się w nią nie zmieści…

Szybko zrozumiała, że się myliła. Krzyknęła głośno, kiedy jej dziewictwo stało się już tylko historią. Czuła ból, słyszała, że tak jest, ale co innego słyszeć, a co innego czuć. Mężczyzna nie zwracał na to uwagi, penetrował ją mocno i zdecydowanie, nie czuła z tego żadnej przyjemności, o której wcześniej mówiła jej Hinata. Czuła go w sobie, prawie ją rozrywał. Przyciskał się do jej ciała, zmusił ją do mocnego pocałunku. Wiedziała, że nie wolno jej w żaden sposób stawiać oporu, przeciwnie, objęła go rękami i nogami, błagając, żeby pieprzył ją mocniej i szybciej. Widziała, że go to podnieca, więc nie przestawała. Rżnął ją mocno, nie tracąc czasu, aż w końcu doszedł w niej. Wstał, ubrał się i wyszedł bez słowa. W drzwiach jednak minął się z drugim mężczyzną, który wszedł do pokoju w towarzystwie Hinaty.

Sakura była zaskoczona, widząc koleżankę z tamtym facetem. On z kolei był muskularny, dobrze zbudowany. Jego czaszka była łysa. Hinata przyprowadziła go do łóżka, na którym wciąż leżała Sakura i pomogła jej wstać. Ciągle oszołomiona po swoim pierwszym razie, Sakura dała się jej prowadzić. Mężczyzna położył się na łóżku, a Hinata posadziła Sakure na nim. Jego członek wszedł w nią. Zaraz potem siadła obok niej, na jego twarzy. Pocałowała koleżankę, wpijając się w jej usta, kiedy klient pieprzył Sakurę i lizał jej cipkę. Różowowłosa podskakiwała, kiedy jego wielki penis rył w niej tunel. Hinata pieściła ją czule i namiętnie, nie dając nawet czasu na odpoczynek. Ich piersi ocierały się o siebie. Teraz Sakura czuła coś więcej, nie tylko ból, ale też przyjemność, którą sprawiał jej dotyk koleżanki. Nigdy o tym nie myślała, ale zaczynało jej się to nawet podobać. Facet nie zwracał na nie uwagi, penetrująć ją, a obie dziewczyny pieściły nawzajem swoje ciała, tak długo aż kolejna porcja nasienia wypełniła Sakurę. Wyczerpana opadła na łóżko. Klient wyszedł, a Hinata siadła koło niej.
- Nie zasypiaj – powiedziała do ciężko oddychającej Sakury – dzisiaj jest twoja debiutancka noc, więc możesz być pewna, że klientów będziesz miała pełno. Ale jak chcesz – powiedziała, całując ją w policzek – mogę dotrzymać ci towarzystwa.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz