czwartek, 7 czerwca 2012

(Xena) Dawne grzechy


Dla Kilroya. Nietypowe opowiadanie i chyba nie do końca go czułem, ale gdy zamawia ktoś, kto regularnie komentuje, to zwykle spełniam zamówienia. Mam nadzieję, że będzie się podobać, napisane zgodnie ze wskazaniami w końcu :)

Tytuł: Dawne grzechy
Z: Xena
Rating: NC-17

- Jeżeli wydaje ci się, że to jest śmieszne, to ostrzegam… - Xena stała po kolana w wodzie. Jej mokre, czarne włosy lepiły się kosmykami do jej policzków, a krople ściekały po jej nagim ciele. Jej pięści były zaciśnięte w bezsilnym gniewie. Naprzeciwko niej, na plaży jeziora stał młody mężczyzna z krótkim, rzymskim mieczem, którego ostrze znajdowało się na szyi Gabrieli. Jasnowłosa bardka drżała, jej ręce były związane za plecami. Xena była wściekła, że dziewczyna, którą przecież sama trenowała, tak łatwo dała się podejść.

Wędrowały cały dzień i upalna spiekota dawała im się we znaki. Kiedy więc mijały leśne jeziorko, nie mogły nie skorzystać z okazji. Xena pierwsza wskoczyła do wody i poprosiła Gabrielę, żeby ta miała oko na jej rzeczy. Niedaleko była przecież droga. Tymczasem Gabriela usiadła pod drzewem i nie zwracała na nic uwagi. Kiedy tamten mężczyzna zaszedł ją od tyłu, nie zdążyła w żaden sposób zareagować. Ubrany w skórzaną bluzkę i tunikę, jasnowłosy chłopak związał jej ręce i przycisnął do szyi miecz, po czym wyszli na plażę.
- Ty, wyłaź z wody – powiedział do Xeny – powoli i bez numerów.



Wojownicza księżniczka wahała się, ale widziała stal przyciśniętą do szyi jej przyjaciółki. W tej chwili nic nie mogła zrobić. Powoli szła w kierunku plaży. Jedną ręką zasłoniła swoje duże piersi, drugą – łono. Czuła wstyd, że jakiś nieznajomy widzi ją nagą.
- Chcesz forsy? – spytała.
- Bimbam na twoją forsę, jak będę chciał, to sam ją wezmę – Siadaj na ziemi i zwiąż sobie nogi – rzucił jej kawałek sznurka – mocniej, zaciśnij węzeł.
Xena zrobiła, co jej kazał. Póki miała wolne ręce, czuła się w miarę pewnie. Gorzej, że jej broń leżała daleko, a ten drań miał Gabrielę. Podszedł do niej i błyskawicznym ruchem uderzył ją w głowę rękojeścią miecza, pozbawiając ją przytomności. Pchnął Gabrielę na ziemię i szybko pochylił się nad Xeną, wiążąc jej ręce powrozem.
- Xena! – krzyknęła Gabriela, patrząc, jak mężczyzna wpycha jej przyjaciółce do ust kawałek szmaty, kneblując ją.
- Xena? – spytał, wstając – Ta Xena? A to ciekawe…
Zaraz potem kolejne uderzenie pozbawiło przytomności Gabrielę.

Chłodny powiew powietrza sprawił, że Xena powoli otworzyła oczy. W głowie pulsował nieprzyjemny, ostry ból. Wojownicza księżniczka znajdowała się na drewnianej platformie, po środku rynku jakiegoś miasteczka. Jej ręce były przywiązane do drewnianej belki nad jej głową, a nogi – do drewnianych palików. Czuła stykające się z nią plecami inne ciało. Wokół było pusto. Szarpnęła się, starając się jakoś zerwać więzy, ale nie mogła. Słońce ciągle stało wysoko, czuła jak pot spływa po jej czole. Nie miała pojęcia, co to za miejsce, ani jak się tu znalazła. Krzyknęła głośno o pomoc, ale nikt nie zareagował, ulice miasta wydawały się wymarłe. Nic dziwnego, w taki upał nikt nie chciał wychodzić z domu.
- Xena… - usłyszała zza pleców głos.
- Gabriela?
- Gdzie my…
- Nie wiem. Oszczędzaj siły i nic nie mów. Musimy wytrzymać aż zrobi się chłodniej.
- Dobrze – Gabriela odpowiedziała cicho. Xena zastanawiała się nad sytuacją. Obie były nagie i bezbronne. Sznurów zerwać nie była w stanie. Mogła tylko czekać, aż zjawi się ten, kto je tu umieścił. Mijał czas i powoli robiło się chłodniej. Gdy słońce przestało już prażyć, na ulicach pojawili się ludzie. Wokół dwóch kobiet szybko zgromadził się tłum. Xena prosiła, żeby ktoś ją uwolnił, obiecywała pomoc, pieniądze, ale w odpowiedzi słyszała tylko śmiech i przekleństwa.
- Auuua!! – krzyknęła, kiedy jakiś kamyk uderzył ją w biodro. Zaraz potem poleciał następny, usłyszała też jęk Gabrieli.
- Tchórze! Boicie się? Uwolnijcie mnie, a zobaczymy, jacy jesteście odważn… - jej słowa przerwała grudka błota, która trafiła ją w twarz. Zaraz potem jednak przestano w nie rzucać. Tłum zbierał się coraz większy.

W końcu na platformę, na której znajdowały się Xena i Gabriela, wszedł mężczyzna, ten sam, który je złapał. Wykonał dłonią i gest i tłum ucichł.
- Jak wielu z was poznało, to jest Xena – powiedział – Ta sama, która kilka lat temu spaliła nasze miasto. Wtedy zabiła wielu naszych braci. Jednak bogowie są sprawiedliwi i oddali ją w nasze ręce!

Tłum krzyknął z radości. Xena poczuła na plecach dreszcz. Może kiedyś rzeczywiście tak było, zanim stała się dobra, zrobiła wiele złych rzeczy.
- Posłuchajcie, ja…
- Zamknij się – mężczyzna uderzył ją w twarz na odlew otwartą dłonią. Głośne plask słychać było na całym rynku – Powinniśmy cię zabić, ciebie i twoją dziwkę. Ale mamy prawo, które zabrania zabijać bezbronnych. Zostaniesz jednak ukarana na oczach wszystkich.

Na platformę weszło dwóch mężczyzn. Pierwszy podszeedł do Xeny. Jego ręce znalazły się na jej dużych, jędrnych piersiach, zacisnęły się na nich i zaczęły je ugniatać. Xena zamknęła usta, starając się nie wydać z siebie żadnego dźwięku. Ale nagle z za pleców usłyszała jęk Gabrieli. Palce mężczyzny zacisnęły się na sutkach blondynki, sprawiając, że krzyknęła z bólu. Stojący przy Xenie facet przysunął się do niej, liżąc jej twarz. Jego ciepły, szorstki język zostawiał na nie wilgotne ślady. Zajmujący się Gabrielą człowiek zmusił ją do pocałunku. Jego ręka wsunęła się między nogi bardki, pieszcząc natarczywie jej kobiecość. Osłabiona Gabriela nie miała siły protestować. Podobnie Xena, która czuła, jak facet gryzie zębami jej piersi, a jego ręce głaszczą jej pośladki. Jej sutki były już całe pogryzione, kiedy palce mężczyzny rozsunęły jej wargi sromowe i wcisnęły się brutalnie do środka. Xena nie mogła powstrzymać jęku. Czuła ocierające się o jej plecy, podskakujące ciało Gabrieli, która jęczała coraz głośniej. Obaj mężczyźni bawili się nimi, pieszcząc i dotykając ich wrażliwych miejsc. Wbrew jej woli, podniecenie w niej rosło. Czuła ściekającą po udach wilgoć.

Jęki Gabrieli były już bardzo głośne, kiedy nagle obaj mężczyźni przestali i cofnęli się. Xena odetchnęła głęboko. Pieszczoty były tak intensywne, że czuła, że nie była daleko od szczytu. Słyszała głęboki oddech Gabrieli.
- Suki! Kurwy! Dziwki! – krzyczał zebrany tłum – Siksy! Wywłoki!
Dwaj mężczyźni podeszli do nich. I wtedy Xena dostrzegła, co planowali. Sznurek z licznymi węzełkami został przeciągnięty między nogami i Gabrieli. Na znak tamtego, obaj podnieśli go wysoko, tak że wpił się w ich mokre łona. A potem zaczęli go przeciągać, raz w jedną, raz w drugą stronę.

- Ohhhh!!!!! – Xena nie mogła wytrzymać, kiedy sznur z węzełkami wpijał się w jej łono, rozchylając boleśnie jej wargi. Krzyczała, z za pleców słyszała równie głośny krzyk Gabrieli. Mężczyźni poruszali sznurem coraz szybciej, sprawiając, że jęki obu kobiet stawały się coraz głośniejsze i intensywniejsze. Węzełki sprawiały im ból. Sznurek był już mokry od ich soków.  Xena chciała zemdleć, nie chciała, żeby ci wszyscy ludzie patrzyli na nią. Na platformę weszło dwóch następnych mężczyzn i ci zaczęli bawić się znowu ich ciałami, podczas gdy sznur rył ich łona. Krztusząc się i krzycząc, Xena przeżyła bolesny, pełen wstydu, ale potężny orgazm. Otaczał ją śmiech i wyzwiska. Nie miała już na nic siły.

I wtedy właśnie przecięto więzy trzymające ich ręce i nogi. Obie kobiety bez sił opadły w ręce mężczyzn, którzy nie tracili czasu. Każda z nich znalazła się między dwoma, silnym i podnieconymi mężczyznami, którzy nadziali je na swoje członki. Xena nie miała już prawie siły krzyczeć, kiedy twardy penis wdarł się do jej łona, a drugi wsunął się między jej pośladki. Dwa potężne, męskie ciała ocierały się o nią, zgniatając ją w mocarnym uścisku. Nie widziała, ale słyszała, że Gabriela dzieli jej los. Mężczyzna przed nią przycisnął swoje usta do niej, zmuszając ją do pocałunku, podczas kiedy ten za nią lizał i gryzł jej kark. Gdy w niej doszli, opuścili ją na drewniane deski platformy. Zanim jednak Xena zdążyła odetchnąć, silne ręce uniosły ją do góry i wszystko zaczęło się od nowa.  Wzięli się za nią ci, którzy wcześniej robili to z Gabrielą. Widziała, że na platformę wchodzą kolejni i ustawiają się w kolejce.

Pod wieczór, obie kobiety, nagie i słaniające się na nogach, wyprowadzono na drogę za miastem. Nasienie kapało spomiędzy ich nóg, pokrywało ich twarze i resztę ciał, tak jak czerwone ślady po uderzeniach i ugryzieniach. Ich włosy obcięto, niestarannie i nierówno. Sutki Xeny przekłute były stalowymi pierścieniami, a sutki Gabrieli połączone cienkim łańcuszkiem. Na czole wojowniczej księżniczki czerwoną farbą wymazano napis „dziwka”. Pod ich nogi ktoś cisnął podarte na paski szczątki ich strojów i połamane kawałki ich broni. Ręce miały skrępowane w nadgarstkach.

- Nasze prawo zabrania zabijać – mówił jasnowłosy mężczyzna – oto więc sprawiedliwa kara za twoje grzechy – powiedział do Xeny – Puszczamy was wolno. Macie jedną noc, żeby opuścić nasze ziemie, od jutra, jeśli ktoś was tu złapie, może zabrać jako swoje niewolnice. A teraz wynoście się! – krzyknął. Wokół rozległy się krzyki innych mieszkańców miasta. Xena i Gabriela ruszyły przed siebie, powłóczając nogami, mając nadzieję, że zdołają się przed świtem oddalić tak daleko, jak będzie to możliwe. Nie wiedziały, że grupa mężczyzna z przygotowanymi łańcuchami i sznurami śledziła uważnie ich kroki….

2 komentarze:

  1. Bardzo przyjemnie sie to czyta :)
    Biedne te dziewczyny ;c no ale dobrze ze je puscili

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Oj, to polecam uważnie doczytać ostatnie zdanie...

      Usuń