Tym razem coś innego, czyli nie fanfik, ale autorska opowieść hentai, dodatkowo podzielona na rozdziały. Znalazłem ostatnio taki zestaw grafik i okazał się on bardzo inspirujący.
Tytuł: Kosmiczna Rozkosz część 1
Z: Własna historia
Rating: NC-17
Uwagi: Yuri
Rebeca
otworzyła oczy. Bolała ją głowa. To nie miało tak być. Jej oddział
otrzymał rozkaz wkroczenia do bazy Dr Dazierre i zatrzymania jej. To
wydawało się prostym zadaniem. Ona i cztery podległe jej wojowniczki
–Amanda, Keiko, Yui i Kei otrzymały szczegółowe dane dotyczące bazy
renegatki. Dr Dazierre brała udział w ekspedycji naukowej badającej
jeden z księżyców Saturna. Kierowała całą bazą,
kiedy nagle przestały przychodzić jakiekolwiek informacje. Na Ziemi
podejrzewano, że baza miała jakiś problem z techniką. Nagle, po kilku
dniach odebrano jeden, niewyraźny sygnał. Nadała go jedna z techniczek
pracujących w bazie. Rozpaczliwie wzywała o pomoc, krzycząc, że Dr
Dazierre oszalała i chce wszystkich zabić.
Nie
było czasu do stracenia. Niedaleko przebywał akurat transportowiec
Vesta z oddziałem komandosów Yarrbino. Ta specjalna grupa bojowa
powstała dopiero niedawno i kończyła właśnie szkolenie. Pięcioro
dziewcząt,które ją otworzyły, nie było jeszcze zakwalifikowanych do
akcji bojowych, ale nikogo, kto mógłby nadejść szybciej z pomocą, nie
było. Vesta wzięła kurs na księżyc,a w tym czasie członkinie zespołu
szybko poinformowano o celu ich pierwszej misji. Piątka dziewczyn była
zaskoczona, ale z ochotą przyjęła to zadanie. Rebeca, dowódca grupy, o
czerwonych włosach, liczyła, że wreszcie będą mogły się wykazać. Poza
nią w skład oddziału wchodziły – zielonowłosa Amanda, niebieskowłosa
Keiko, brązowłosa Yui i brunetka Kei. Nosiły jednoczęściowe, ściśle
przylegające do ciała, metalowe stroje, na które zakładały krótkie
spódniczki.Każda miała tez pod szyją generator mocy i dwa długie
nadajniki przy uszach. Na plecach nosiły miotacze laserowe. Podczas
lądowania założyły jeszcze specjalne kaski tlenowe.
Desant
poszedł pomyślnie. Piątka Yarrbino wylądowała w energetycznej bańce na
powierzchni księżyca. Po przyciśnięciu guzika przez Rebecę, bańka pękła i
dziewczyny stanęły na ziemi. Przed nimi znajdowała baza. Był to duży
kompleks pomieszczeń. Dzięki kodom z centrum badań kosmosu udało im się
otworzyć wejście. Wkroczyły do środka, świecąc latarkami. Zdjęły też
hełmy, gdyż generatory powietrza w środku dalej pracowały. Wszystko
wyglądało normalnie.Żadna z dziewczyn nie zauważyła nic dziwnego.
- Hej, jest tu kto? – krzyknęła Yui, ale tylko echo powtórzyło jej słowa.
- Ciszej, ona może wiedzieć, że tu jesteśmy – powiedziała Rebeca.
- Przepraszam.
-
Dobra, nic się nie stało. Ale uważajcie na siebie. To cywilna baza, tu
pewnie nie ma broni, ale jeśli ta kobieta oszalała, to musimy być gotowe
na wszystko.
- Tak jest!
Syk,
który nagle wypełnił korytarz, sprawił, że piątka dziewczyn chwyciła za
karabiny. Ale nie było widać żadnego wroga. Rebeca czuła się… dziwnie.
Jakby nagle palce zaczęły jej wiotczeć. Usłyszała metalowy dźwięk i
obejrzała się. Karabin Kei wypadł jej z rąk, brunetka o długich włosach
klęczała, śliniąc się obicie. Obok niej klęczała Amanda, starając się
jej pomóc. Keiko i Yui spojrzały na Rebecę.
-
Nie wiem, co tu się dzieje, ale spadajmy stąd! – rzuciła.Amanda i Yui
chwyciły Kei za ramiona. Rebeca biegła przodem i Keiko ubezpieczała tył.
Chwilę potem dobiegł ich kolejny dźwięk. To Keiko,porzuciwszy swój
automat, opierała się o ścianę, ciężko oddychając. Ślina kapała z jej
otwartych ust.
- Biegiem – Rebeca rzuciła do
reszta, a sama pobiegła doKeiko. Jej oddech był ciężki i ciepły. Rebeca
złapała ją pod ramię i ruszyła do przodu. Nagle poczuła, że ręka Keiko
wsuwa się pomiędzy jej nogi, powoli masując jej krocze. Westchnęła
głęboko.
- Keiko, co ty… - spytała, by po
chwili przeciągle jęknąć,gdy poczuła rozkosz. Palce Keiko znalazły jej
łechtaczkę. Czuła się słaba,karabin przewieszony przez ramię ciążył jej
coraz bardziej. Spojrzała przed siebie. Kei, Yui i Amanda poruszały się
powoli. Wtedy dostrzegła coś ważnego – hermetyczne drzwi.
-
Szybciej, tam! – krzyknęła. Odrzuciła karabin, który spowalniał jej
kroki i walcząc z własną namiętnością, pociągnęła za sobą Keiko. Kei i
Yui były już za drzwiami, klęcząc i dysząc, a Amanda podbiegła do
Rebeci, pomagając jej nieść Keiko. Gdy wszystkie znalazły się za
drzwiami, Rebeca szybko nacisnęła przycisk zamykający je. Syk ucichł.
Spojrzała
na swój oddział. Ślina obficie kapała z ust Keiko, która klęczała na
czworakach i głośno oddychała. Jej sutki sterczały, widać to było przez
ciasny materiał stroju. Obok niej Kei siedziała i masowała swoje piersi,
jęcząc. Podeszła do niej i z całej siły uderzyła ją w twarz.
- Co… co się dzieje? – Kei popatrzyła zaskoczona na Rebecę.
- Cholerny gaz albo coś takiego – powiedziała Rebeca i powtórzyła tę samą operację na Keiko. Ta też obudziła się z transu.
- Kurwa, prawie nas dostało – powiedziała Yui, patrząc na resztę – Co to było?
- To musiał być jakiś środek pobudzający – Amanda podniosła się z podłogi – Ciągle jeszcze trochę go czuję.
Ich
rozmowa została przerwana, bo usłyszały kroki. Piątka Yarrbino
poderwała się na nogi, te, które miały jeszcze karabiny, chwyciły je w
dłonie. Z korytarza naprzeciw nich wyszła grupa postaci.
- Nie strzelać – dała ręką znać Rebeca – to mogą być pracownicy stacji.
Gdy
postaci zbliżył się, okazało się, że są kobietami.Wszystkie miały
połyskujące, różowe stroje, niebieskie włosy i charakterystyczne maski
medyczne na ustach. W tej chwili hermetyczne drzwi otworzyły się i znowu
słychać było syk.
Zanim Rebeca zdążyła wydać
rozkaz, pierwsza z nowoprzybyłych była tuż za nią. Ręce zamknęły się na
piersiach dowódczyni Yarrbino, masując je mocno. Palce drażniły jej
sutki. Rebeca nie miała siły walczyć, rozkosz wypełniała jej ciało,
kiedy dłonie kobiety pieściły jej cycki. Obok niej jęczała Amanda. Druga
kobieta stała za nią, ale ona trzymała ręce między nogami zielonowłosej
Yarrbino. Ta nie pozostawała obojętna na pieszczoty, jej policzki były
całe czerwone.
- Mocniej… ohhh… - jęczała
Keiko, gdy jedna z kobiet wsunęła dłoń pod jej suknię, pieszcząc jej
pizdę. Niebieskowłosa Yarrbino nie stawiała żadnego oporu. Yui szarpała
się mocniej, prawie udało jej się wyrwać kobiecie,która pieściła jej
piersi, ale wtedy pojawiła się druga. Klęknęła przed nią i wsunęła głowę
pod jej suknie.
- Ohhh… nieeee….ohhhh...
oohhhh… - Yui dołączyła do trójki głośno jęczących koleżanek. Kei tkwiła
w uścisku jednej z kobiet, która bawiła się jej sutkami, podczas gdy
druga podniosła jej nogę, a jej place poruszyłaby wzdłuż krocza
brunetki.
Rozpaczliwe
i namiętne jęki pięciu dziewczyn wypełniały korytarz. Rebeca czuła, że
traci zmysły, język kobiety pieścił jej szyję, a dłonie ugniatały i
masowały jej bardzo już wrażliwe piersi. Yui była już całkowicie w ich
mocy, oparła się o kobietę trzymająca ją z tyłu i rozsunęła nogi, dając
lepszy dostęp tej, która ją tam lizała. Amanda całowała się ze swoją
oprawczynią, intensywnie i namiętnie, ślina kapała spomiędzy ich ust.
Keiko tkwiła w skłonie, kiedy jej piczka już płonęła. Kei mruczała,
kiedy dwie kobiety bawiły się jej ciałem. Trwało to jeszcze jakiś czas, a
z każdą chwilą dziewczęta coraz bardzie traciły nad sobą kontrolę,
poddając się rozkoszy. Wiły się w uściskach odzianych w różowe stroje
kobiet. W końcu pociemniało im przed oczami. Gdy je otworzyły, były już
gdzie indziej. Rebeca przeklęła własnego pecha…
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz