czwartek, 7 czerwca 2012

(Vampire Princess Miyu) Skrępowana księżniczka


Napisane specjalnie do arta narysowanego przez MSM44 ze strony http://hentai-art.blog.onet.pl/. Jeśli chcecie coś od niego zamówić, to zajrzyjcie tam.

Tytuł: Skrępowana księżniczka
Z: Vampire Princess Miyu
Rating: NC-17

Miyu z gracją wylądowała na kamiennym murze, który otaczał świątynię. Wokół szumiały drzewa parku, który rozpościerał się wokół. Nieduży, drewniany budynek z wysokim dachem otoczony było dość wysokim, wyższym od niego murem z bramą. Brama zwykle była zamknięta, bo do zabytkowej świątyni nie wpuszczano już ludzi. Dla wampirze księżniczki to oczywiście nie był żaden problem.

Od miesiąca w parku, który otaczał świątynię, miały miejsce dziwne wydarzenia. Zwyczajni ludzie napadali na siebie. Ktoś wracał z pracy i nagle, bez żadnego powodu, podbiegał do innego przechodnia i rzucał się na niego z pięściami. Były też przypadki gwałtów, a jedną osobę odwieziono do szpitala w stanie bliskim śmierci. Jakąś kobietę przywiązano do drzewa i wiele razy przypalano papierosem, zanim jej krzyki nie ściągnęły policji. Sprawcy zawsze twierdzili, że nic nie pamiętają.

Policjanci nie wiedzieli, od której strony się za tą sprawę zabrać. Przeszukali cały park. Ktoś sugerował, że może to wina jakichś gazów albo oparów. Jednak badania niczego takiego nie wykazały. W końcu park zamknięto, oficjalnie z powodu naprawy rur biegnących pod nim. Policja jednak dalej nie wiedziała, co z tym zrobić. Ale wiedział ktoś inny.

Miyu przyglądała się temu miejscu już jakiś czas, od kiedy to wszystko się zaczęło. Miała przeczucie, że coś musi być na rzeczy. Jednak nawet nocą policjancie kręcili się po okolicy, więc nie chciała za bardzo węszyć, żeby na nich nie wpaść. Kiedy jednak wreszcie zamknięto park, Miyu doszła do wniosku, że to idealna okazja, żeby przeprowadzić własne śledztwo. Wszystko, co tu się działo, bardzo przypominało jej działania demonów, na które polowała. Robiła to od kilkudziesięciu lat, więc łatwo potrafiła rozpoznać ich działanie.

Stała na starym, kamiennym murze, a jej białe kimono powiewało na nocnym wietrze. Księżyc świecił tej nocy mocno, tak jak i gwiazdy. Jej złote oczy obserwowały uważnie budynek świątyni. Była bardzo stara, Miyu zastanawiała się nawet, czemu nie ma żadnych strażników. To prawda, policja pilnowała wejść do parku, ale… Zeskoczyła lekko z muru, wylądowała po jego wewnętrznej stronie. Jej bose stopy dotknęły ziemi. Czerwony pas powiewał za jej plecami, gdy szła w kierunku budynku. Drzewa szumiały z nocnym wiatrem za jej plecami i za murem. Było w tym miejscu coś dziwnego i złowrogiego. Miyu poczuła na plecach dziwny dreszcz, który szybko się skończył, tak jak się zaczął. Nie miała prawa się niczego bać. Była przecież strażniczką. 

Zbliżyła się do wejścia. Położyła dłonie na drewna nich drzwiach i rozsunęła je. Otworzyły się lekko, bez oporu. Miyu weszła do środka, rozglądając się uważnie. Czuła wyraźnie w tym miejscu coś dziwnego, coś obcego. Nie było to nic, co by już znała. Dla żyjącej od bardzo wielu lat na świecie wampirzycy niewiele było rzeczy, które byłyby obce. Dlatego właśnie zaskoczyła ją atmosfera tego miejsca. Na pewno było ono wiekowe, ale to nie wiek sprawiał, że czuła się tu dziwnie.

Nagle stojące w rogach sali świeczniki zapaliły się, a w tym samym momencie zasunęły się drzwi. Miyu odwróciła się odruchowo, żeby sprawdzić, co je zamknęło, ale niczego tam nie było. Usłyszała za to śmiech. Głośny, wyraźny śmiech. Czuła, że śmieją się co najmniej dwie osoby. Rozejrzała się dookoła, szukając źródła śmiechu.

Chwilę potem salę wypełnił dym. Był gęsty i gryzący, Miyu zasłoniła odruchowo swoje złote oczy, nie wiedząc, co się dzieje. Chciała stworzyć kulę ognia, ale wtedy ktoś nagle złapał ją za ręce i wykręcił je do tyłu. Jęknęła z bólu. Otworzyła usta, żeby wezwać Larvę, ale kiedy tylko to zrobiła, coś wsunęło się między nie. Plastikowa kulka wsunęła się do jej ust, a jej zęby zacisnęły się na niej. Szarpiąc się, Miyu starała się uwolnić, ale nie była w stanie. Z głośnym „rrip” ktoś rozerwał jej kimono, inne ręce rozwiązały jej pas. Krztusząc się i dławiąc, wampirza księżniczka wyrwała się z uchwytu, żeby zaraz potem upaść na podłogę. Coś uderzyło ją w głowę. Zapadła ciemność.

Kiedy Miyu odzyskała przytomność, nadal miała w ustach ten plastikowy knebel. Skórzany pasek trzymał go mocno. Jej ciało było związane czerwonym sznurem, który z każdym ruchem jeszcze mocniej zaciskał się na jej nagiej skórze. Leżała na drewnianej podłodze w głównej sali świątyni. Dym zniknął, ale świece nadal płonęły, tworząc dziwne cienie, które przesuwały się po ścianach i suficie budynku. Wampirza księżniczka nie wiedziała, co się stało, kto ją złapał i dlaczego. Wiedziała tylko, że jest bezsilna i bezbronna. Nie podobało jej się to.

- A więc to jest strażniczka? – usłyszała nagle głos i obróciła głowę w lewo, żeby zobaczyć piękną, wysoką kobietę o ciemne cerze, która stała nad nią. Ubrana była w krótki, skórzany strój, na nogach miała wysokie obcasy. Jej ciemnozielone włosy opadały na ramiona.
- Jaka tam strażniczka, to tylko głupia suka – odezwał się drugi głos i z cienia wysunęła się postać drugiej kobiety. Była niższa, ale jej skóra również miała trochę oliwkową barwę. Jej krótkie włosy były barwy błękitu. Miała na sobie czerwoną suknię z głębokim wycięciem.
- Mmmmm!!! – Miyu chciała zażądać, żeby ją uwolniły, ale knebel uniemożliwiał jej wypowiedzenie czegokolwiek.
- Co tam gadasz? – kobieta o ciemnozielonych włosach pochyliła się nad Miyu. Jej palce zacisnęły się na jednym z jej sutków, ściskając go mocno.
- Gmmmmhmmm!!!
- Myślisz, że jej się to podoba?
- Jestem pewna, zobacz – drugą  ręką złapała drugi sutek Miyu i ścisnęła go równie mocno.
- MHGMMMMMM!!!!! – z oczu wampirzej księżniczki strzelał gniew.

- Myślę, że skoro odwiedził nas taki ważny gość, to wypada go odpowiednio przyjąć – jej towarzyszka zdjęła jedną ze świec i usiadła na podłodze koło Miyu. Przechyliła lekko świecę na jej brzuchem. Dreszcz wstrząsnął ciałem wampirzej księżniczki, kiedy rozgrzany wosk dotknął jej wrażliwego ciała. Węzły sznura zacisnęły się mocniej, kiedy ona szarpała się. Wosk parzył jak skroplony ogień. Kolejne krople spadały bez zapowiedzi i ostrzeżenia. Czasami po kilka na raz, czasami z przerwą. Miyu czuła, że z jej złotych oczu kapią łzy. Gdyby mogła, błagałaby, żeby to już się skończyło. Ale nie mogła nic powiedzieć.

- Chyba lubi takie zabawy – druga kobieta zostawiła jej piersi i rozsunęła nogi Miyu. Dotknęła jej kobiecości, delikatnie przesuwając po niej ręką, jej długie paznokcie dotykały wrażliwych miejsc Miyu. Wampirza księżniczka czuła, że robi się wilgotna. Palce kobiety doskonale wiedziały, gdzie ją dotykać i co robić, żeby bezbronna Miyu odczuwała przyjemność. Ale każdy moment rozkoszy związany był z bólem, bo wosk nie przestawał kapać.

- Ghmmm!!! Mphmmmmm!!! – jej stłumione jęki odbijały się echem od ścian sali. Jedna z kobiet dawała jej przyjemność, a druga ból. Razem sprawiały, że Miyu nie wiedziała już sama, co się z nią dzieje. Jej bose stopy kopały drewnianą podłogę, ale to było wszystko, co mogła robić, bo sznury trzymały ją mocno. Jeszcze nigdy w życiu nie była w takiej sytuacji. Tyle lat już zajmowała się polowaniem na demony. Czasami nawet któremuś udawało się zdobyć na krótko przewagę, ale nigdy aż tak jej nie upokorzono.

- Zobacz – kobieta podniosła rękę, na której widać było ślady soków Miyu – ją to naprawdę musi jarać.
- Tak ci się podoba? – wosk spadł na jej piersi.
- Ghmmmm!!!!!!
- Mam pomysł, zaraz przyjdę.

Kobieta wstała, zostawiając Miyu ze swoją towarzyszką. Ta powoli poruszała świecą, zostawiając na skórze Miyu kolejne palące bólem plamy wosku. Wosk kapał nierównomiernie, raz kropla po kropli, a czasem w dużych odstępach czasowych. Zdarzało się, że Miyu już wydawało się, że więcej go nie będzie, a wtedy nagle kolejna rozgrzana plama bólu spadała na jej ciało. Wiedziała, że zrobiłaby wszystko, żeby to się skończyło. Tylko knebel powstrzymywał ją od rozpaczliwego błagania o zakończenie tej tortury. Po chwili wróciła druga kobieta, niosąc w rękach duże, szklane naczynie.

Związana wampirza księżniczka nie mogła dobrze zobaczyć tego, co jest w środku. Kobieta postawiła naczynie na ziemi i usiadła koło niego, uśmiechając się szeroko. Włożyła rękę do środka. Po plecach Miyu przebiegł dreszcz, kiedy zobaczyła śliski, wijący się kształt, który tamta trzymała w ręce.
- Nnnghmmm!!! Nnnnhmmm!!!! – Miyu kręciła głową, starając się wypowiedzieć słowa „nie, nie!”, kiedy kobieta położyła to coś na ziemi i puściła. Sunąca po podłodze, zostawiająca za sobą wilgotny ślad rzecz rozmiarów dłoni zaczęła poruszać się w kierunku Miyu, prosto między jej nogi. Coraz głośniejszy śmiech obydwu kobiet słychać było w całym budynku, kiedy wyjmowały z pojemnika kolejne istoty. Jedna po drugiej sunęły one w kierunku Miyu, wciskając się między jej nogi.

- Ghmmmhmmm!!!!! Aghhhmmm!!!! – zduszone przez knebel jęki wampirzej księżniczki sprawiały jej oprawczyniom wielką przyjemność. Miyu rzucała się w więzach. Nic jednak nie mogła zrobić. Nie wiedziała już nawet, ile ma w sobie tych stworzeń, które wpychały się w nią agresywnie.

Krótko przed świtem obie kobiety wyprowadziły Miyu na zewnątrz. Nie miała już w sobie tych stworzeń, ale ciągle była zakneblowana. Żółte plamy wosku ciągle były na jej ciele. Zdjęto z niej sznury, ale ręce dalej miała związane za plecami. Mocne kopnięcie jednej z kobiet pchnęło ją do przodu.
- Won stąd, szmato – krzyknęła – i nie wracaj, chyba że chcesz dostać więcej.
- Jestem pewna, że będzie chciała – jej towarzyszka oblizała wargi, patrząc jak Miyu biegnie przed siebie, uciekając jak najdalej od tego miejsca.
- Trzeba będzie przygotować coś innego na jej następną wizytę, prawda?

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz