czwartek, 7 czerwca 2012

(Highschool of the Dead) Wyższa szkoła seksu 5



Przypomniałem sobie właśnie o tej serii, bo kupiłem kolejny tom "Highschool of the Dead".
*Opowiadanie polecane na stronie głównej serwisu dla dorosłych Onet.pl*

 Kiedy Saeko Busujima szła ulicą miasta, emocje prawie ją rozrywały. Przez całą noc i dzień walczyła ze sobą, żeby nie dotknąć palcami swojej wygolonej wczoraj cipki. Była podniecona i rozgrzana, jej ciało płonęło z żądzy, ale polecenie jej pana było dla niej święte. Czekała niecierpliwie, aż dzień się skończy i niebo zacznie ciemnieć. Wtedy, pod pretekstem ćwiczeń w klubie, wyrwała się z domu. Nie bała się chodzić wieczorem po mieście, potrafiła walczyć i jakby ktoś próbował ją zaczepić, to miałby duży problem. Kilku się o tym przekonało. A teraz, kiedy jej się śpieszyło, mogłaby zrobić naprawdę dużą krzywdę temu, któryby wszedł w jej drogę.

Marzyła o tym, że gdy tylko wejdzie do mieszkania Koichiego, zaraz zrzuci z siebie ciuchy i odda się mu, a on weźmie ją na wszystkie możliwe sposoby i zaspokoi jej żądze. Myślała o tym, kiedy wchodziła po schodach w ciemnym korytarzu bloku, w którym mieszkał nauczyciel. Czuła wilgoć między nogami i powstrzymywała się, żeby nie oprzeć się o zimną ścianę, wsunąć jedną dłoń pod spódniczkę a drugą pod bluzkę. Była już przecież blisko. Drżącą ręką nacisnęła dwa razy dzwonek. Koichi otworzył drzwi i szybko wpuścił ją do środka. Gdy zamknął drzwi. Busujima padła przed nim na kolana, tak jak ją wcześniej nauczył i czekała, aż zapnie na jej szyi smycz. Miała nadzieję, że zaraz da jej to, czego tak pragnie.

- Wstań Saeko – powiedział, cały czas mówiąc jej po imieniu. Zauważyła, że miał na sobie buty i kurtkę. W ręce miał dużą torbę – Wychodzimy.

Była tak zaskoczona, że nie wiedziała, co powiedzieć. Posłusznie wstała i znowu znalazła się na korytarzu, tylko że teraz z Koichim obok. Zeszli na dół. Nauczyciel nie odzywał się do niej nawet jednym słowem, w ciszy wsiedli do stojącego przed blokiem małego samochodu. Busujima liczyła, że może chociaż położy dłoń na jej udzie albo wsunie ją pod jej spódniczkę, ale nie. Wydawało się, że nawet nie zwracał na nią uwagi. Zastanawiała się, o co tu chodzi, ale wiedziała, że nie wolno jej się sprzeciwiać swojemu panu. Dlatego posłusznie była cicho. Światła latarń i neonów odbijały się w szybach auta, kiedy wierciła się w fotelu. Pas przechodził między jej dużymi piersiami. Czuła ochotę, żeby złapać Koichiego za rękę i zaprowadzić ją tam, gdzie tego chciała, ale wiedziała, że jej nie wolno. Dobra niewolnica nie wymusza niczego na swoim panu. Gdyby się zdenerwował, mógłby jej po prostu kazać wrócić do domu, a tego nie chciała. Kolejnej takiej nocy jak poprzednia, gdy rzucała się w łóżku z boku na bok, myśląc, czy nie powinna związać sobie rąk, nie chciała już przeżywać.

Widziała swoją twarz, która odbijała się w szybie. Nie wiedziała, czy sobą gardzić czy być z siebie dumną? Dumną niewolnicą czy żałosną szmatą, czekającą na polecenia swojego pana? To było dla niej tak inne, tak nowe, że nie wiedziała, co z tym zrobić. Może po prostu powinna przywyknąć? Jej myśli przerwało zatrzymanie się samochodu, który stanął przed jakimś barem. Rozejrzała się. Byli gdzieś na obrzeżach centrum miasta. Nie mówiąc ciągle nic, objął ją w pasie i zaprowadził do środka. Gdy otworzył drzwi, poczuła mocny zapach papierosów i piwa. Światło było trochę przygaszone, słychać było mocną, rockową muzykę i rozmowy. Koichi podprowadził Saeko do baru i gestem kazał jej usiąść na wysokim, barowym stołku. Czubki jej stóp ledwie sięgały podłogi.
- Siedź tutaj, Saeko i nie ruszaj się z miejsca. Pamiętaj, cokolwiek się będzie działo, nie wolno ci stąd schodzić – powiedział takim tonem, że Busujima tylko skinęła głową, potwierdzając i nie pytając. Słyszała jak rozmawia z jakimiś ludźmi. Nie odwracała się, siedziała sztywno, czekając na niego.

Kiedy poczuła dłonie zamykające się na jej piersiach, westchnęła i poczuła, że jej policzki robią się czerwone. Chciał zrobić z nią to tutaj, przy wszystkich? Ale nie, zaraz potem puścił ją. Po kilkunastu sekundach jakaś dłoń wsunęła się pod jej spódniczkę, macając jej pośladki, lekko wsuwając palce pod jej koronkowe majteczki. Czuła że to inna dłoń, nie należąca do jej pana. Wystarczyłby jeden szybki ruch, żeby złamała ją w dwóch miejscach na raz, a jej właściciel darł się z bólu. Ale nie zrobiła tego. Pozwoliła temu komuś, żeby bawił się jej pośladkami tak długi, jak chciał. Podejrzewała, że gdyby narobiła problemów, Koichi mógłby być na nią zły. A do tego nie mogła dopuścić. Kiedy więc czyjeś wąsy drapały jej kark, a ślizgie pocałunki dotykały jej szyi, siedziała sztywno na krzesełku, nie robiąc niczego. W pewnym sensie była z siebie dumna, że potrafiła tak dobrze wypełniać polecenia Koichiego. Miała nadzieję, że na nią patrzy.

Ktoś odpiął guzik jej kamizelki, potem następny i duża dłoń wsunęła się do środka, pod bluzkę, dotykając jej piersi. Nie obracała się, nie widziała, kto ją maca. Na pewno nie był to Koichi. Czuła na karku oddech tego kogoś, mogła w nim wyczuć zapach taniego piwa i papierosów. Mężczyzna zacisnął ręce na jej dużych, pełnych piersiach, ściskając je i gniotąc. Wiedziała, że faceci gapią się zawsze na jej biust i ślinią, ale tylko jednemu wolno było do tej pory go dotykać. Teraz jednak nie ona o tym decydowała. Miała podświadomie ochotę odwinąć mu łokciem i złamać nos. Poszłoby szybko i facet leżałby na ziemi, kwiląc z bólu. Ale zrobiłaby to tylko wtedy, gdyby jej pan kazał. Nagle poczuła, jak ktoś ją łapie za rękę. Siedzący na stołku obok, niski facet trzymał jej dłoń i położył ją między swoimi nogami. Rozpiął sobie rozporek i wsunął jej dłoń do środka. Poczuła ciepło jego członka. Wiedziała już, czego od niej chce. Choć brzydziła się, rozumiała, że niewolnica nie odmawia niczego, co jej każą.

Wysunęła go z majtek i zaczęła obrabiać ręką, zastanawiając się, jak głośno by krzyczał, gdyby mu go zgniotła. Nie byłoby to dla niej żadną sztuką. Ale polecenie Koichiego było dla niej wszystkim. Czuła, że jest coraz bardziej wilgotna, że jej podniecenie w miarę czasu rośnie. Skrycie marzyła, żeby któryś z tych mężczyzn rozsunął jej nogi i wszedł w nią. Ale tak się nie stało. Siedzący po drugiej stronie facet również wziął ją za rękę i po chwili jej obie dłonie pracowały intensywnie wzdłuż twardniejących szybko, ciepłych członków. Grube palce zaciskały się mocno na jej twardych sutkach.

Ktoś uniósł jej spódniczkę i rozsunął nogi, klękając tam. Saeko nawet nie zauważyła kto to, no nagle jej majtki zostały zsunięte i spadły na ziemię. Ciepły, szorstki język dotknął jej wilgotnej cipki. Westchnęła głęboko, odchylając lekko głowę do tyłu, gdy jakiś obcy człowiek robił jej minetę, spijając jej soczki, których ciągle przybywało. Busujima jęczała cicho, nie przestając jednak intensywnie pracować rękami. But na obcasie spadł z jej lewej stopy. Czyjeś ręce zaczęły przesuwać się wzdłuż pokrytej siatką rajstop nogi, głaszcząc ją, a potem poczuła na nich pocałunki. Jej kamizelka opadła na ziemię, bluzka była szeroko rozpięta, a stanik wisiał zsunięty z jej dużych piersi.

Mężczyzna po lewej doszedł. Jego ciepłe, lepkie nasienie pokrywało jej dłoń. Podświadomie zbliżyła ją do ust i zaczęła zlizywać. Rozkosz wypełniała ją coraz bardziej. Osoba między jej nogami nie traciła czasu. Saeko opierała się o stojącego za nią człowieka, który bawił się jej biustem. Sama skierowała swoją wolną rękę do jego spodni. Jej palce były wilgotne do jej śliny. Chwilę potem wydała z siebie głośny, przeciągły jęk, bo właśnie wtedy doszła…

Siedziała na krześle, zapinając bluzkę palcami lepkimi od nasienia. Wszyscy mężczyźni oddalili się, znowu siedziała sama przy barze. Kamizelka i majtki leżały na ziemi, a pamiętała, że nie wolno jej było zejść ze stolika bez zgody Koichiego.  Czuła się dziwnie. Przeżyła silny, wspaniały orgazm, ale czegoś jej brakowało. Między nogami dalej miała irytująca pustkę, wiedziała, czego potrzebuje. Ale mogła tylko czekać. Nie wyobrażała sobie, żeby nagle krzyknęła na cały bar „Proszę, niech mnie ktoś wyrucha!”, chociaż o tym pomyślała. Mogła tylko posłusznie czekać, wierząc, że jej pan o niej nie zapomniał.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz