czwartek, 7 czerwca 2012

(Harry Potter) Ciało pedagogiczne 2



Wiele osób prosiło o kontynuację tej opowieści, więc proszę bardzo :)

Tytuł: Ciało pedagogiczne 2
Z: Harry Potter
Rating: NC-17

Ubrana w czerwoną, skąpą bieliznę, Hermiona poruszała rytmicznie głową do przodu i do tyłu, robiąc laskę Markowi, który siedział na krześle w jej gabinecie. To na jego sugestię zrezygnowała podczas ich spotkań z noszenia szaty na rzecz bardziej wyzywających strojów. Na jej stopach znajdowały się błyszczące czerwienią wysokie obcasy. Pas od pończoch i majtki w tym samym kolorze oraz stanik opinający jej obfity biust były wszystkim, co miała na sobie. Mark siedział na jej krześle, w jej prywatnym gabinecie. Jego ręka była zanurzona w jej gęstych włosach.

Uwielbiała to robić. Chociaż pogardzała sama sobą, uważała to za niewybaczalną słabość, nie mogła się temu oprzeć. Wielka, stercząca pała chłopaka jej córki sprawiała, że kolana jej miękły a w ustach zbierała się ślina. Tak, pragnęła tego jak niczego bardziej. Chłopak o tym doskonale wiedział i wykorzystywał to. Załatwiła mu stanowisko pomocnika w bibliotece szkoły, żeby bez przeszkód mógł zostać w Hogwarcie na wakacje już po tym, jak skończył tam naukę. Jej gabinet był tuż koło biblioteki, więc bez problemu mogli się spotykać.



Kiedy pytała go, czy woli ją czy Kelly, bez wahania odpowiadał, że ją. Nie kłamał. Hermiona, chociaż starsza, miała wspaniałe ciało dojrzałej, pięknie zbudowanej kobiety. Mark uwielbiał, kiedy klęczała przed nim na podłodze, a jej zmysłowe usta przesuwały się wzdłuż jego członka. Jeszcze niedawno to ona go przecież uczyła i nie raz się zdarzało, że przy całej klasie udowadniała jego niewiedzę, poniżając go. Teraz role się odwróciły. Za każdym razem, kiedy spotykali się, Hermiona padała przed nim na kolana i recytowała to, czego ją nauczył po ich pierwszym razie.
- Proszę cię, żebyś zaspokoił mnie swoim wielkim fiutem, żebyś zerżnął mnie tak, jak żaden inny mężczyzna w moim życiu i żebyś mnie potem ukarał za moje lubieżne myśli.

Marka znudziło już trochę słuchanie ciągle tych samych słów i zastanawiał się nad jakimiś nowymi, ale ciągle jednak sprawiało mu wielką przyjemność patrzenie, z jakim trudem przechodzą jej one przez gardło. Hermiona ciągle miała z tym problemy. W czasie seksu nie miała żadnych oporów, ale była ciągle bardzo wstydliwa. Bawiło go to i szukał kolejnych okazji, by to wykorzystać. Teraz, gdy lizała jego jaja, zastanawiał się, co można by jeszcze zrobić, żeby odczuła większe upokorzenie. Podejrzewał, że ona czerpie z tego taką samą przyjemność jak on, chociaż oczywiście nie przyznaje tego. W końcu jak mogłaby się przyznać do tego, że podoba jej się, gdy ktoś smaga ją paskiem albo witką po tyłku? Dla mającej swoją dumę kobiety byłoby to zbyt dużo i Mark o tym wiedział. Ale miał pewien plan, który powoli czekał na realizację. Potrzebował jednak więcej czasu. Na szczęście miał go jednak pod dostatkiem. Hermiona znowu wzięła mu go do ust. Czuł, jak dotyka ścian jej gardła. Już wcześniej była w tym dobra, ale teraz stawała się naprawdę mistrzynią. Czasami nazywał ją w myślach lodziarą, chociaż wolał przy niej tego na razie nie mówić.

Poza całą tą niemoralną i nienormalną przecież sytuacją, Hermionie dziwną przyjemność sprawiało, gdy Mark porównywał ją z jej córką i zawsze mówił, że jest lepsza od Kelly. Nie powinno to być nic dziwnego, bo przecież jakie Kelly mogła mieć w tych sprawach doświadczenie? Hermiona nie przyznawała się nigdy do tego, ale część sukcesów w szkole i szybką karierę naukową zawdzięczała także temu, co miała pod szatą. Żaden przełożony nie mógł się jej oprzeć, więc szybko wspinała się po szczeblach magicznej kariery, wykorzystując swoje atuty oraz wiedzę. Była najmłodszą czarodziejką w historii Hogwartu, która została mistrzynią eliksirów. Ale to ona zawsze dominowała nad innymi. Dzięki Markowi to się zmieniło.

Pocałowała czubek jego członka. Gdy patrzyła na niego, czuła się jak zahipnotyzowana.  Widziała ich w życiu dużo, ale żaden nie zrobił jeszcze na niej takiego wrażenia. Chwilę potem jej krwistoczerwone wargi przesuwały się po nim bardzo szybko. Miała go już całego w ustach. Ssała go łapczywie i namiętnie, jakby to była rzecz niezbędna jej do życia. Nie podnosiła wzroku, coś kazało jej nie patrzeć w oczy Marka. Czuła tylko jego rękę na jej głowie. Poza tym, ta bielizna… Od dawna nie nosiła już niczego takiego. Czasami miała nawet ochotę ubrać ją i przejść się tylko w niej przez korytarze szkoły, ale to była tylko fantazja. Zastanawiała się teraz, czy podczas lekcji uczniowie z najstarszych klas myśleli o niej jako o kobiecie. Ciekawe, co by było, gdyby przyszła na lekcje z trochę bardziej wyzywającym makijażem i bez majtek, a potem, tak niby przypadkiem, dała to zobaczyć paru uczniom. Przełamała wstyd i spytała o to Marka.

- Nie przerywaj, ssij dalej – powiedział tylko, a ona posłusznie wróciła do pracy, wstydząc się tego, co przed chwilą powiedziała. Mark jednak odpowiedział jej po chwili.
- Na pewno by im się to podobało. Pewnie niejednemu by stanął. Potem mogłabyś takiego zawołać na zaplecze albo kazać mu zostać po lekcjach… Chciałabyś, co?
- Mmmm… slurp… tak…
- Nie przerywaj, zaraz dojdę… pamiętaj, masz wszystko połknąć.

W tej chwili rozległo się pukanie do drzwi gabinetu. Było dość wcześnie, wakacje, więc ostatnim czego Hermiona spodziewała się, była jakaś wizyta. Zareagowała jednak szybko. Poderwała się z kolan, zarzuciła na siebie szatę, która leżała na biurku, złapała Marka i wcisnęła go pod biurko. Sama usiadła na krześle za biurkiem i powiedziała spokojnym głosem.
- Proszę!
Do pokoju wszedł dyrektor. Starszy mężczyzna nie dostrzegł niczego dziwnego, więc nie wchodząc zbyt daleko, odezwał się.
- Pani Granger, przyjechała do nas wycieczka z Francji. Czy zechciałaby ich pani oprowadzić po szkole?
Mark, skulony pod biurkiem, czuł się paskudnie. Był już niedaleko końca, kiedy nagle wszystko się skończyło. Zaskoczyło go, jak szybko i zdecydowanie zareagowała Hermiona. Nie spodziewał się tego po niej. Widać ciągle miała w dużo charakteru. Klęcząc pod biurkiem, sięgnął ręką między jej nogi i zaczął masować jej łono przez materiał jej czerwonych majtek.
- Och… tak, panie dyrektorze… - Hermiona poczuła jego dotyk i zacisnęła zęby, żeby nie dać tego po sobie poznać podczas rozmowy z dyrektorem.
- Wspaniale. Czekają na dole, w hallu głównym. Przywitam ich, a pani niech zejdzie.
- Tak… proszę dać mi kilka… och… minut…
Mark wsunął w jej mokre łono palec i poruszał nimi powoli do przodu i do tyłu, uśmiechając się. Szkoda, że nie mógł zobaczyć jej miny.
- Pani Granger? – spytał dyrektor – Czy coś…
- Nie… oooooch… - Hermiona starała się, żeby westchnięcie brzmiało jak ziewnięcie – Długo wczoraj pracowałam i późno poszłam spać. Zaraz przyjdę…

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz