czwartek, 7 czerwca 2012

(Twórczość Własna) Piłka w celu


Znowu coś własnego, teraz taka lżejsza historyjka. Mam nadzieje, że się spodoba.
Przerobiłem dział z linkami, wyrzuciłem martwe linki, dodałem nowe.

Tytuł: Piłka w celu
Z: Twórczość własna
Rating: yuri, nc-17

- Szybciej, Ayu, szybciej!
- Już nie mogę…
- Szybciej! Postaraj się!!
- Ja… już…
- Teraz, teraz!
- Goooool!!!

Nad boiskiem liceum Teiran przeszedł wrzask radości, kiedy kopnięta piłka wylądowała w bramce drużyny przeciwnej. Bramkarka patrzyła zaskoczona, nie zdążyła nawet skoczyć, kiedy kopnięta przez napastniczkę piłka wbiła się w siatkę. Ayu, uczennica ostatniej klasy, padła na kolana z wycieńczenia. Oddychała ciężko, ledwie mogła złapać oddech. Podbiegły do niej dziewczyny z drużyny. Przez cały mecz było 0:1, nie wydawało się, że coś może zmienić mecz, bo do końca pierwszej połowy było tylko 6 minut. Ale teraz Teiran wyrównało do 1:1 z konkurencyjną szkołą. Remis nic nie znaczył, ale zawsze można było wyrównać w drugiej.

Ayu wstała, odsuwając z twarzy ciemnobrązowe włosy, które w czasie meczu miała związane za plecami. Była wysoką osiemnastolatką, a jej skóra była trochę opalona. To był jej ostatni mecz w reprezentacji szkoły, którą właśnie kończyła. Bardzo chciała go wygrać, ale wydawało się to wcześniej niemożliwe. Jednak teraz się to zmieniało. Przebiegła pół boiska, okiwała obronę i wbiła jedną z najlepszych bramek w swoim życiu. Uśmiechnięta wróciła na pozycję. Spojrzała w słońce, zadowolona i pewna, że teraz już będzie tylko lepiej.

Niestety, im lepiej się o czymś myśli, tym gorzej się to kończy. Kiedy drużyna schodziła na przerwę, było już 3:1 dla przeciwniczek. Uczennice Teiran nie były już ani trochę tak zadowolone jak kilka minut temu. Większość nawet nie ukrywała, że wolałaby, żeby ten mecz skończył się teraz. Ayu patrzyła na Nisakę, wysoką, silną dziewczynę, o krótkich, jasnych włosach. Była bramkarką w ich drużynie od niedawna i nie wydawała się taka tragiczna. W tym meczu grała jakby we śnie, reagowała powoli. Zawsze trzymała się z daleka od innych. Reszta dziewczyn traktowała ją też różnie, bo powtarzała klasę. Chociaż była w wieku Ayu, to była o rok niżej. Gdy cała drużyna siadła na ławkach, Ayu odczekała, aż tamta pójdzie do toalety i ruszyła za nią. Dopadła Nisakę, zanim ta weszła do kabiny.
- Poczekaj!
- Co jest? – blondynka odwróciła się.
- Chcę pogadać.
- Daruj sobie.
- Powiedziałam, chcę pogadać – Ayu znalazła się przy Nisace i przyparła ją do kafelków ściany toalety. Patrzyła prosto w niebieskie oczy bramkarki.

- Co ci się stało? Czemu tak grasz? Wszyscy dają z siebie wszystko, a ty wpuszczasz takie frajerskie piłki, że szkoda mówić.
- Odwal się… - Nisaka chciała odejść, ale Ayu jej nie puszczała. Obie były silne i widać było, że w razie walki żadna nie mogła być pewna, że wygra.
- Słuchaj, jak masz problem, to mów. Ale chcę wygrać, kurwa, ten mecz. Rozumiesz to? Wygrać – oddech Ayu owiewał twarz Nisaki. Jej piersi unosiły się z każdym słowem – A ty pieprzysz każdą obronę.
-  Powiedziałam, odwal się! – Nisaka, w której oczach widać było coś jak łzy, pchnęła ją nagle otwartą dłonią. Zaskoczona Ayu poleciała do tyłu, zatrzymując się na drzwiach od jednej z kabin. Na szczęście były zamykane do zewnątrz. Napastniczka nie wytrzymała i skoczyła na blondynkę. Szarpiąc się, obie wyleciały na korytarz.

- Co tu się dzieje? Uspokójcie się natychmiast, obie! – usłyszały twardy, ostry głos. Podniosły głowy. Nad nimi stała ich trenerka, Kosaki. To ona zorganizowała ich drużynę, chociaż w szkole wszyscy się śmiali, że dziewczyny nie powinny grać w piłkę nożną. Ale ona była przekonana do swojego pomysłu. Po dwóch latach drużyna zakwalifikowała się do rozgrywek międzyszkolnych na poziomie okręgowym. Ayu zawsze była w niej czołową napastniczką. Nisaka dołączyła dopiero w tym roku, ale miała potencjał. Problem w tym, że powtarzała klasę i z nauką jej nie szło. Gdyby nie to, że dobrze broniła, być może wywalono by ją ze szkoły. Ale dyrektor uznał, że skoro drużynie dobrze idzie, to warto ją trzymać.

Obie dziewczyny wstały z podłogi, nie patrząc już nawet na siebie ani na trenerkę. Ta podszedł do nich bliżej.
- Wiem, jak wam idzie, ale to nie powód, żeby się bić. Nie możecie wyładowywać swoich frustracji na sobie. Rozumiecie? Jesteście w drużynie i musicie grać razem, a nie walczyć.
- Tak, sensei.
- Tak, sensei.
- Bardzo dobrze, ale widzę, że nie bardzo rozumiecie. Chodźcie.

Obie zaskoczona dziewczyny ruszyły za nią. Zaprowadziła je do składziku na piłki. Gdy weszły do środka, zamknęła drzwi i siadła na stosie materaców. Ayu i Nisaki patrzyły na nią zaskoczone. Nie wiedziały, o co chodzi.
- Rozbierajcie się – powiedziała takim tonem, że Ayu automatycznie zdjęła bluzkę, zanim dobrze zrozumiała, o co chodzi. Była ich trenerką, ufała jej przez cały czas, ale… Wtedy zobaczyła, że Nisaka spokojnie zdjęła bluzkę, odpięła stanik i rozwiązywała właśnie sznurówki. Ze złością zauważyła, że blondyna ma większe piersi od niej. Przynajmniej ona była wyższa i miała zgrabniejsze nogi. Ale tyłeczek… Ayu złapała się na tym, że patrzy na okrągłe, jędrne pośladki bramkarki. Tamta rzuciła na stos granatowe szorty, białe majtki i kolanówki. Ayu zaraz potem zrobiła to samo. Napastniczka zasłoniła rękami piersi i łono, bramkarka miała ręce obok. Żadna nie wiedziała, o co trenerce chodzi.

- Pocałujcie się – powiedziała Kosaki.
- Co?!!! – prawie krzyknęły obie.
- Jestem waszą trenerką, więc słuchajcie co mówię. Powiedziałam, pocałujcie się. Jak nie chcecie, to ubierać się i sio.

Zanim Ayu coś zdążyła powiedzieć, nagle poczuła, że Nisaki objęła w pasie i przyciągnęła do siebie. Jej ciepłe, ciemne wargi przycisnęły się do jej ust, a zaraz potem jej język wsunął się do ust brunetki. Blondynka była silna, jej uścisk był władczy i zdecydowany, Ayu nawet przez chwilę próbowała się z niego uwolnić, ale szybko zrezygnowała, bo pocałunek drugorocznej zaczął jej się nagle podobać. Sama zaczęła na niego odpowiadać. Czuła ciepłe, spocone ciało bramkarki przyciskające się do niej, ich piersi ocierające się o siebie. Teraz już nie była zazdrosna o duże piersi tamtej.

Po chwili musiały przerwać pocałunek, żeby zaczerpnąć powietrza. Ayu nagle uświadomiła sobie, że właśnie przeżyła swój pierwszy pocałunek. I to z dziewczyną. Spaliła cegłę na całej twarzy. Ale zobaczyła nagle, że oczy Nisaki płoną. Dziewczyna zaczęła całować jej kark. Ayu odchyliła głowę do tyłu. Nisaka całowała każdy milimetr gładkiej skóry na jej karku, stopniowo coraz niżej i niżej. Ayu nie mogła już powstrzymać jęku przyjemności. Gdy opadła na materace, szukała wzrokiem trenerki, ale nie mogła jej zobaczyć. Wydawało jej się, że słyszała odgłos zamykanych drzwi. Tymczasem Nisaka pieściła jej piersi, liżąc jej nabrzmiałe sutki swoim szorstkim, ciepłym językiem. Ayu nic już nie rozumiała. Nigdy nie myślała o sobie w ten sposób, jako o lesbijce, podobali jej się faceci, dziewczyny… Zwracała uwagę, czy są ładne, ale od razu… Przypomniała sobie tylko, jak dziwnie się czuła, kiedy w czasie zakupów weszła przypadkiem do zajętej kabiny w przymierzalni. Trafiła tam na starszą od siebie trochę dziewczynę tylko w bieliźnie. Zaraz ją przeprosiła i wyszła, ale czuła się dziwnie, jakby nie chciała wychodzić.

Dłoń Nisaki rozsunęła nogi Ayu, delikatnie dotykając jej łona. Masowała je i powoli rozsuwała jej wargo, wsuwając między nie palec. Nie przestawała pieścić jej piersi, kiedy do tamtego palca dołączył drugi.
- Ayu – powiedziała, podnosząc głowę – Ja… ja zawsze, od kiedy cię zobaczyłam… chciałam… ale ty…
Ayu wiedziała, o co chodzi. Nisaka, jako drugoroczna, była dla wszystkich kimś gorszym. Ona też ją traktowała protekcjonalnie i jak nie musiała, to z nią nie rozmawiała. No i dzisiaj też przecież na nią nakrzyczała, nawet nie starając się spytać zwyczajnie, czemu tamtej nie idzie. Ale Nisaka nie przejmowała się tym. Jej pocałunki pokrywały płaski brzuszek napastniczki. Palce coraz mocniej i szybciej poruszały się w łonie tamtej, pobudzając Ayu jeszcze mocniej.

W końcu Nisaka nie wytrzymała. Weszła na materace i położyła się na Ayu, swoją głowę wsuwając między nogi tamtej. Zaczęła językiem pieścić jej wilgotne łono. Ayu widziała nad swoją twarzą starannie wygoloną, ale mokrą z podniecenia cipkę tamtej. Nigdy tego nie robiła, nawet o tym nie myślała, ale teraz, kiedy czuła, że Nisaka jej daje rozkosz, postanowiła się odwzajemnić. Wkrótce obie lizały swoje czułe miejsca, sprawiając sobie coraz więcej przyjemności. Ayu nie miała w tym żadnego doświadczenia, czuła, że robi to nieudolnie, gorzej niż Nisaka, która doskonale wiedziała, jak rozbudzić jej ciało i doprowadzić je do coraz to większej rozkoszy. Robiła co mogła, ale wkrótce fale przyjemności zalały ją całkowicie. Wyprężyła się, jęcząc przeciągle, kiedy pierwszy, tak silny orgazm, wypełnił ją. Po chwili opadła bez sił, leżąc jak marionetka z podciętymi sznurkami.

Nisaka wstała i pocałowała ją prosto w usta. Mokry pocałunek połączył je, Ayu czuła na jej wargach ślady swoich własnych soków. Przytulone do siebie, oplecione rękoma, całowały się namiętnie. W końcu przerwały pocałunek. Nisaka zeszła z materaców.
- Dobra – powiedziała, podając Ayu rękę – chodź, mamy jeszcze drugą połowę, możemy wygrać ten mecz, nie?
- Tylko nie broń jak ostatni patałach – powiedziała Ayu, zakładając kolanówki.
- Jak nie wpuszczę żadnej bramki, to wpadniesz do mnie dziś wieczorem?
- Pewnie. I będę twoja tyle razy, ile goli dzisiaj jeszcze strzelę – Ayu sama nie wiedziała, skąd nagle wzięła się u niej taka śmiałość. Nigdy wcześniej nie spodziewałaby się, że tak lekko będzie jej mówić takie rzeczy.

Gdy wyszły z magazynku, z zaskoczeniem zauważyły trenerkę czekającą za drzwiami.
- I co, lepiej? – spytała.
- Tak, sensei – uśmiechnęła się Ayu – idziemy wygrać ten cholerny mecz.
- Wreszcie mam jakąś porządną motywację – dodała Nisaka, klepiąc Ayu w tyłek. Obie roześmiały się i ruszyły przed siebie korytarzem.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz