poniedziałek, 16 marca 2015

(Sailor Moon) Płomień w Niewoli 5



Tak sobie przeglądam mojego bloga i przyznaję, że o wielu fanfikach, które napisałem przez te kilka lat jego prowadzenia już po prostu zapomniałem. Całkowicie. Teraz, kiedy je czytam, bo czuję, jakbym  czytał coś zupełnie nowego. Niektóre są tak słabe, że powstrzymuję się, przed ich skasowaniem - bo to jednak jakaś część tego, co tam stworzyłem. Poza tym, skoro ciągle są czytane, to może jednak komuś się podobają?

A podczas takiego przeglądania przypomniał mi się ten cykl - akurat go pamiętałem i byłem z niego całkiem zadowolony. Dlatego w ramach powrotu na ten blog postanowiłem do niego skoczyć. Jak mówiłem, nie wiem, czy jeszcze umiem pisać tak jak to kiedyś było. Ale próbuję...

Ucieszyło mnie, że ktoś tu jednak jeszcze zagląda i czyta, to jednak bardzo motywujące, że mimo prawie dwuletniego milczenia, dalej są ludzie, dla których mój blog jest ciekawym miejscem. Może jednak zostanę tu na dłużej?

A zatem wracamy do "Płomienia w niewoli"... Podobno rok temu wystartowała nowa wersja Sailor Moon, ale gdy poczytałem w internecie opinie, to przeważały złe i bardzo złe.

Poprzednie części serii (bo już pewnie niewielu je pamięta):
Część 1: http://hentai-fanfiction.blogspot.com/2012/08/sailor-moon-pomien-w-niewoli.html
Część 2: http://hentai-fanfiction.blogspot.com/2012/09/sailor-moon-pomien-w-niewoli-2.html
Część 3: http://hentai-fanfiction.blogspot.com/2012/10/sailor-moon-pomien-w-niewoli-3.html
Część 4: http://hentai-fanfiction.blogspot.com/2013/07/sailor-moon-pomien-w-niewoli-4.html

Płomień w niewoli 5


Samochód jechał pogrążonymi w półmroku ulicami miasta. Minako siedziała obok swojego pana, rozglądając się przez okno. Nie znała tych okolic. To nie było dobrze jej znane Tokio, nie to, po którym zwykle kręciła się z koleżankami. To była ta gorsza część miasta, do której takie dziewczyny jak ona zwykle nie zaglądały. Osiemnastoletnia blondynka westchnęła cicho, kiedy samochód się zatrzymał na światłach, a siedzący koło niej mężczyzna położył rękę na jej udzie. Przeszedł ją dreszcz. Kiedy dwa dni temu powiedział jej, że ma się zjawić u niego wieczorem, nie odważyła się odmówić. Był jej panem, więc musiała robić, co jej każe. Nie zauważyła nawet, kiedy jej naturalny opór ustąpił miejsca całkowitej dominacji. Kiedyś dałaby w pysk każdemu mężczyźnie, który odważyłby się ją nazwać „suczką”. Skopałaby go, zwyzywała i odwróciła się na pięcie. Jako przywódczyni wojowniczek nie mogłaby zareagować inaczej na taką obrazę. A ten człowiek nie nazywał jej nigdy inaczej. To było poniżające… i podniecające jednocześnie, co musiała ze wstydem i upokorzeniem wobec siebie samej przyznać.

Nie powiedział jej, gdzie jadą i po co. Nie miała odwagi sama o to spytać. Wiedziała, że kryje się za tym kolejna próba, której ją zamierzał poddać. Do tej pory bez wahania spełniała wszystkie jego polecenia, oddając mu swoje ciało tak, jak sobie tego życzył. Czasami puszczał jej filmy, na których mogła oglądać swoją najlepszą przyjaciółkę Rei, robiącą rzeczy, o których wcześniej nawet by nie pomyślała. Na początku nie mogła zrozumieć, jak ciemnowłosa kapłanka,  będąca dziewczyną o silnej i niezależnej osobowości, stała się po prostu własnością tego człowieka. Przecież on nie był ani wysoki, ani specjalnie silny. Ale wtedy myślała o sobie samej. Jak łatwo mu uległa. Ona, stworzona by kierować innymi, przywódczyni wojowniczek, stawała się w obecności tego mężczyzny zwykłą suczką.

- Zaraz będziemy na miejscu, suczko – powiedział jej pan – Pamiętaj, masz być mi absolutnie we wszystkim posłuszna i nie sprzeciwiać się niczemu, co będziesz musiała zrobić.
Minako skinęła głową. To było przecież oczywiste. Ale to, że musiał jej o tym przypominać, sprawiło, że poczuła dziwny dreszcz. Co takiego dla niej zaplanował? Czy było to coś takiego, że musiał jej przypominać o jej bezwzględnym posłuszeństwie? Ta myśl zaprzątnęła jej uwagę przez cały czas dalszej jazdy. Samochód w końcu jednak zatrzymał się. Mężczyzna podniósł coś i narzucił jej na głowę. To była jakaś kapota. Czuła w niej jego zapach. W pierwszym, naturalnych odruchu chciała ją zrzucić, ale powstrzymała się, pamiętając o jego słowach.

Tymczasem mężczyzna otworzył drzwi samochodu. Chłodne, wieczorne powietrze dostało się do środka. Wysiał i podszedł do stojącej tuż koło całonocnego sklepu z piwem grupki chłopaków. Byli blisko, Minako słyszała więc jego kroki, a potem słowa rozmowy.

- Cześć chłopaki, chcielibyście za darmo podupczyć gorącą laskę? – spytał, od razu wywołując ich zainteresowanie. Z miejsca, w którym siedziała, Minako nie mogła dokładnie zauważyć, ilu ich było.
- Seryjnie? – spytał jeden z nich – Jasne, szefie. Ale kogo i gdzie?
- Widzicie – mężczyzna mówił powoli – Moja dziewczyna ma dziwny fetysz. Uwielbia, kiedy uprawia na seks z nieznajomymi w dziwnych miejscach. Jest przy tym paskudnie nieśmiała i wstydliwa, ale to gorąca laska. Jest tu, w samochodzie. Chciałbym, żebyście się z nią zabawili tutaj, na miejscu – wskazał wąską, boczną alejkę – Jedyny warunek jest taki, żebyście nie widzieli jej twarzy, bo się wstydzi.
- Ej, to nie jest żadna ukryta kamera ani coś w ten deseń? – padło pytanie.
- Nie. Właśnie dlatego nie chcę, żebyście sami robili komórkami jakichkolwiek zdjęć. Idźcie tam i poczekajcie, a ja za chwilę ją przyprowadzę… o ile wchodzicie w to? – dodał, zawieszając na chwilę głos.
- Mistrzu, jasne! – rzucił któryś z chłopaków, dopalając papierosa i rzucając go na ziemię, żeby zgnieść go butem – Przyprowadź nam tę panienkę, już my jej damy jazdę.

Mężczyzna wrócił do samochodu, a chłopcy ruszyli w stronę alejki, oglądając się jeszcze w stronę auta. Kiedy podszedł do siedzącej w środku Minako, ta była ciągle jeszcze przerażona. Kiedy słuchała ich rozmowy, nagle naszła ją myśl, żeby wskoczyć na siedzenie kierowcy, odpalił auto i uciekać stąd najdalej jak się da. Nie miała prawa jazdy, ale przecież prowadzenie samochodu nie mogło być trudne. Już miała to zrobić, kiedy coś ją powstrzymało. Czy to była uległość? Ta przeklęta uległość, która sprawiła, że posłusznie tu z nim przyjechała? Zanim zdążyła nad tym pomyśleć, on był już koło niej i otworzył drzwi po jej stronie.
- Posłuchaj, suczko – powiedział tym swoim nie znoszącym sprzeciwu głosem, który sprawiał, że jakikolwiek opór topniał jak masło w upalny dzień – Będziesz robić to, co słyszałaś. Ale nie musisz się martwić, nikt nie dowie się, kim jesteś – po tych słowach wyjął z kieszeni skórzaną maskę i nasunął na jej głowę. Maska zakryła ją szczelnie, zapinane zamkami otwory znajdowały się na jej uszach, ustach i oczach. Rozpiął je. Brak otworu na nos sprawiał, że Minako musiała oddychać przez usta, trzymając je otwarte przez cały czas..

- Chodź – powiedział, biorąc ją za rękę i prowadząc w stronę bocznej uliczki. Było jej chłodno, miała na sobie tylko krótką, plisowaną spódniczkę i jasną bluzkę, na nogach natomiast – jasnobeżowe obcasy. Mężczyzna otoczył ją ramieniem i prowadził. Chociaż po jej głowie plątały się myśli o wyrwaniu się z jego uchwytu i ucieczce, wiedziała, że nie ma w sobie dość silnej woli, aby je zrealizować. Sam uchwyt tego człowieka sprawiał, że posłusznie szła tam, gdzie jej kazał, nieważne, co miałoby ją spotkać. Była jego własnością. Nienawidziła tego jak tylko mogła i skrycie pragnęła z całych sił. Już od myślenia o tym czuła, jak jej sutki robią się twarde, a między nogami robi się wilgotna.

Po krótkiej chwili znaleźli się za murem, w wąskiej, ciasnej alejce, jednej z wielu, jakie przecinały rzędy starych, niekiedy rozpadających się budynków w tej części miasta. Grupa chłopaków obrzuciła ją natychmiast spojrzeniami.
- No, całkiem niezła.
- Świetne nogi!
- Niezła sztuka!
- Ale zaraz – jeden z nich przerwał te zachwyty – skąd mamy wiedzieć, czy to nie jakaś sztuczka? Ona naprawdę tego chce? Gwałt to przestępstwo…
- Kochanie – mężczyzna zwrócił się do Minako, która poczuła się dziwnie, kiedy tak ją nazywał – Czy naprawdę chcesz, żeby ci chłopcy się tobą zajęli?
- Tak – powiedziała posłusznie, wykonując potwierdzający gest głową. Wiedziała, że tak musi być. Wolała nie myśleć o karze, jaką mógłby jej wymierzyć, gdyby odmówiła.

Chwilę potem klęczała na ziemi, otoczona przez nich. Jej szeroko otwarte usta przesuwały się wzdłuż męskiego członka. Jej dwie ręce obrabiały dwa kolejne. Co chwila zmieniała partnera, powoli i po kolei każdemu z nich dając rozkosz swoimi ciepłymi, czerwonymi wargami. Mogła poczuć, że są blisko spełnienia po samym dotyku. Mokry, zimny beton dotykał jej nagich kolan. Dziwnie czuła się w tej masce. Dawała ona jaką namiastkę intymności. Kimkolwiek byli ci chłopcy, mieli nigdy nie dowiedzieć się, kim ona naprawdę była.

Poczuła, jak pierwszy z chłopaków dochodzi w jej ustach. Przełykała jego ciepłe nasienie szybko, bo wiedziała, że zaraz będą następni. Jej pan podszedł do nich i patrzył na nią, klęcząc i obciągającą penisa za penisem. Chociaż nie mogła go dostrzec, to czuła na sobie jego wzrok, twardy i dominujący. Samą swoją obecnością sprowadzał ją do poziomu swojej własności. Połknęła kolejną porcję nasienia, czując, jak gęsty, lepki płyn spływa po jej gardle do środka. Robiła to już nie raz swojemu panu, ale nigdy kilku ludziom na raz, w dodatku zupełnie obcym.

- Moja dziewczyna lubi, kiedy się ją wyzywa – powiedział po chwili mężczyzna – Nie krępujcie się, możecie ją nazywać tak, jak się tylko wam podoba.
- To prawda, kurewko? – spytał jeden z chłopaków, uśmiechając się szeroko – aż tak cię jara, jak ci się obcy spuszczają na ryj?
- Co za suka – dodał inny.
- Prawdziwa maszyna do robienia lodów… ooooch… taaak… połykaj to, szmato – westchnął następny, który właśnie doszedł w jej ustach.
- Pewnie jebana zdzira już ma kisiel w majtkach – roześmiał się ten pierwszy, klękając i unosząc krótką spódniczkę Minako. Wsunął tam dłoń i zaczął macać łono blondynki.

Upokorzenie rosło z każdym wypowiadanym przez nich słowem. Przypomniała sobie, jak oglądała u swojego pana filmy z udziałem Rei. Czy ona też się tak czuła, kiedy robiła to przed kamerą? Minako przypomniała sobie, że wtedy prawie jej zazdrościła. Sama zawsze marzyła o tym, żeby być idolką, żeby być w centrum uwagi innych, żeby błyszczeć przed kamerą. W centrum na pewno była. Dziwnie się czuła z tą maską na twarzy, przez chwilę przeszła przez jej głowę dziwna ochota, żeby ją zdjąć. Ciekawe, czy podobała by się tym chłopakom? Pewnie tak. Wolałaby, żeby ją chwalili, żeby mówili, jaka jest piękna, jak im się podoba i jaka jest dobra w tym, co robi. Pewnie jej pan to przewidział i dlatego pozwolił im ją wyzywać.

Kończyła właśnie z ostatnim. Pozostali już doszli w jej ustach, został tylko ten jeden. Jej miękkie, ciepłe wargi poruszały się do przodu i do tyłu, a dłonie pieściły jego jądra. Facet trzymał ręce na jej okrytej maską głowie, nie puszczając jej ani trochę, jakby się bał, że mogłaby uciec. Jej język tańczył wokół jego męskości. Minako nie była najlepsza w tym, ale wiedziała, że jest dość dobra, żeby szybko go zadowolić. Chciała, żeby to się już skończyło, nie podobała jej się ta sprawa. Wolałaby już wrócić do domu. Ale wiedziała, że będzie mogła to zrobić dopiero, kiedy jej pan zgodzi się na to.

Przyspieszyła, czując, jak blisko jest już nieznajomy. Dobra, jeszcze tylko on. Jeszcze tylko kilka chwil… Mężczyzna westchnął głośno i doszedł, jego nasienie wypełniło jej usta. Nie lubiła tego smaku, czuła nieprzyjemną gorycz, kiedy nie mogła tego wypluć, tylko musiała wszystko połknąć. Miała już tego w sobie trochę. Ale nie okazywała niechęci. Nie wolno jej było. Posłusznie skończyła, a potem oblizała mu członka do końca, wylizując z niego ostatnie krople. Jedynie w myślach odetchnęła z ulgą. Z prawdziwą i krytą przyjemnością podniosła się z zimnej ulicy, na której klęczała.

Jeden z chłopaków złapał ją za biodra i pchnął pod ścianę. Spojrzała niemym, proszącym wzrokiem na swojego pana, ale odpowiedziało jej lekkie skinięcie głową. Wiedziała, już że tak szybko się to nie skończy. Chłopak zsunął jej majtki.
- Dobra, szmato, czas na prawdziwą zabawę – powiedział, kiedy poczuła, jak jego penis dotyka wejścia do jej kobiecości. Wsparła się dłońmi o zimną, ceglaną ścianę starego domu. Była ona wilgotna i nieprzyjemna w dotyku. Po chwili jęk Minako odbił się echem od ściany, kiedy chłopak wszedł w jej łono. Pamiętała, że jeszcze minutę temu miała go w swoich ustach.

- Co za kurwiszcze – powiedział, wchodząc w nią, głębiej i głębiej, słysząc w odpowiedzi jej jęki. Nie protestowała, chciała przynajmniej czerpać z tego radość, chociaż trudno jej było cieszyć się z tego, że jakiś obcy chłopak posuwa ją w bocznej uliczce jednej z gorszych dzielnic miasta. To nie było nic, o czym marzyła.

Makoto Kino wróciła do domu, zamykając za sobą drzwi i z ulgą opierając się o ścianę. Odkąd znalazła pracę w kwiaciarni, wracała do domu późno, zmęczona ale zadowolona z życia. Zawsze marzyła o tym, żeby pracować w takim miejscu. Powoli spełniało się jej marzenie. Jedyne, czego jej brakowało, to kogoś, do kogo mogłaby wrócić. Nadal mieszkała sama i nic nie zapowiadało zmiany tej sytuacj. Zdjęła buty, odwiesiła płaszcza i zrzuciła sweter, po czym opadła na sofę. Nie miała ochoty robić już sobie nic do jedzenia. Była zmęczona, ale nie chciało jej się spać. Większość dnia w pracy, potem jeszcze spacer po centrum handlowym i teraz powrót do domu. Czy tak miało wyglądać całe jej życie?

9 komentarzy:

  1. Świetne! Fajnie, że kontynuujesz stare serie. A pojawienie się Makoto w finale zapowiada, że kolejna sailorka niebawem też nauczy się posłuszeństwa?

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Bardzo możliwe :) W końcu im więcej tym weselej, czyż nie?

      Usuń
  2. Tak, Mako-chan! Chcę, bardzo chcę! Kontynuuj, wielkie dzięki za ten powrót, bo uwielbiam tę serię! :)))))

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Proszę, miło mi. Tak, Makoto jest następna w kolejce, choć mam pomysł na pewien plot twist w tym temacie.

      Usuń
  3. Wreszcie wróciłeś. Zajmij się też proszę cyklem Ciało Pedagogiczne.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Nie chcę obiecywać, bo nie wiem, ale zdradzić mogę na razie tyle, że niedługo coś się z Hermioną na pewno pojawi. A tamten fik? Muszę go sobie najpierw przypomnieć i odświeżyć. Zobaczę, co się da w tym temacie zrobić, bo nawet nie pamiętam już, jakie miałem plany fabularne co do ciągu dalszego tamtej historii.

      Usuń
    2. To świetna wiadomość, będę wdzięczny za dokończenie Ciała bo to chyba moja ulubiona seria z tego bloga i powiem szczerze, że głównie czekam na to chociaż inne opowiadania też chętnie przeczytam.

      Usuń
  4. Widzę, że temat SailorMoon wraca na tapetę. Chyba najlepsze fanfiki były do tej serii :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Owszem, to seria, którą bardzo lubię, dziewczyny z niej, a szczególnie Sailor Mars i Wenus, były moimi ulubionymi bohaterkami kiedyś, więc nic dziwnego, że chętnie do nich wracam.

      Usuń