Od pewnego czasu gram w "Fate/stay night". Obejrzałem już "Fate/Zero" i planuję, kiedy skończę "F/sn", zagrać w "Fate/Extra". Dlatego możecie się spodziewać, że pojawią się na blogu jakieś opowiadania z tego całego uniwersum, szczególnie, że dużo jest tam bardzo ładnych i ciekawych bohaterek, więc jest o czym i o kim pisać. Na początek yuri, bo dawno tutaj też żadnego nie było. A poza tym ta scena po prostu prosiła się o takie rozwinięcie... Brakuje mi trochę tego w tej grze.
Tytuł: Pięćdziesiąt twarzy Caster
Z: Fate/stay night
Rating: yuri
- Moja pani, przyniosłam herbatę – Saber skłoniła lekko
głowę, stawiając na stoliku tacę, na której stała filiżanka z ciepłym,
aromatycznym płynem, którego zapach unosił się wokół. Obok znajdowała się
cukierniczka i niewielka miseczka z mlekiem. Odziana w czarny strój pokojówki z
białymi koronkami, blondynka postawiła całość naprzeciwko siedzącej przy
stoliku kobiety.
Ta bez słowa podniosła filiżankę do ust, ale nie otwarła
ich, tylko w milczeniu wciągnęła zapach herbaty. Spod jej długich, niebieskich
włosów przebijały nieco zbyt długie, spiczaste uszy. Miała na sobie długą,
szykowną suknię. Odstawiła filiżankę i spojrzała na stojącą przed nią
dziewczynę, która cały czas miała pochyloną głowę, oczekując w posłuszeństwie
na kolejne polecenia.
- To miała być Earl Grey – powiedziała – Pomyliłaś gatunki.
Znowu – jej spokojny głos wydawał się nie zdradzać śladów gniewu, ale nawet w
tym pozornie beznamiętnym tonie było coś, co sprawiło, że przez kręgosłup Saber
przemaszerowała armia mrówek. Wyprężyła się jak struna.
- Przepraszam, moja pani… ja… - wydukała. Caster nie
spuszczała z niej wzroku.
- Jesteś moją służącą. Należysz do mnie. Powinnaś wiedzieć o
wszystkim, co lubię. Nie toleruję u moich sług niewiedzy.
- Naprawdę, ja nigdy więcej… - blondynka padła na kolana
przed swoją panią, czerwieniąc się na twarzy ze wstydu – Przyrzekam, nauczę
się…
- To samo mówiłaś poprzednio, prawda? – Caster wyciągnęła
dłoń do przodu, unosząc lekko podbródek blondynki i patrząc jej prosto w
błękitne oczy – Postanowiłaś znowu wystawić moją dobroć na próbę? A może… -
uśmiechnęła się przebiegle – A może ty lubisz być karana?
- Nie, to nie tak… - Saber czuła, jakby zaraz miała się
rozpłakać.
Caster sięgnęła do kieszeni i wyjęła z niej smycz, której
jeden koniec przyczepiła do znajdującej się na szyi Saber obroży, a drugi
wzięła do ręki. Wstała i ruszyła przed siebie, zaś jej pokojówka podążała za
nią ze spuszczoną nisko głową. Po kilku chwilach zeszły po schodach do piwnicy
pod świątynią, w której mieszkała Caster. Kiedy Saber stawiała kroki na
kamiennych stopniach, czuła chłód przeszywający jej ciało. Ten chłód nie był
wywołany wyłącznie tym, że w piwnicy było zimno. Jego przyczyną było coś
innego.
Kiedy znalazły się na dole, Caster sprawnie przywiązała ręce
Saber do zwisającego z sufitu uchwytu. Blondynka musiała stać na czubkach
swoich butów. Caster podeszła do niej i powoli rozwiązała rzemyk na jej
plecach. Strój pokojówki, do tej pory opinający ciało Saber, powoli się
rozluźnił, aby następnie opaść na podłogę. Saber stała już tylko w białej
bieliźnie i czarnych pończochach. Palce Caster zatańczyły na jej plecach,
muskając je tylko lekko, samymi czubkami, ale i to wystarczyło, żeby Saber
poczuła lęk. Jej pani potrafiła być absolutnie nieprzewidywalna. W tej samej
chwili potrafiła zadawać ból i sprawiać komuś przyjemność, z jednego i drugiego
czerpiąc radość. Jak nikt inny była zdolna do miłości i do okrucieństwa.
Przebywanie z nią narażało nieustannie na jedno i drugie. Zdążyła się już tego
nauczyć, ale niestety nie na tyle szybko, aby móc unikać tego, co było efektem
tych zmian.
- Moja słodziutka Saber… Moja śliczna Saber – mruczała
Caster do jej ucha, tak cicho, że nikt inny nie usłyszałby nawet jej głosu.
Dłoń Caster przesuwała się powoli po plecach blondynki, coraz niżej i niżej.
- Moja urocza Saber… nieposłuszna Saber… „Slap!” – ciało
Saber podskoczyło, kiedy dłoń Caster uniosła się i opadła, spadając na okryte
białymi majtkami pośladki blondynki. Kolejne dwa klapsy spadły niemal zaraz
potem, by równie niespodziewanie ustać.
- Moja Saber będzie grzeczna, prawda? – ni to spytała, ni
stwierdziła Caster, muskając wargami obojczyk swojej służącej i wsuwając palec
pod ramiączko stanika, powoli zsuwając je po ramieniu. Saber nic nie mówiła,
bojąc się, że nawet wypowiedziane słowo może sprowokować Caster do czegoś
złego. Czuła jej pocałunki na swoim karku i po chwili ich wargi spotkały się.
Nie do końca było to jednak dobre określenie, gdyś to jedna strona decydowała
tu o wszystkim. Stanik Saber powoli zsuwał się, kiedy język Caster wsunął się
między jej wargi, całując służącą. Saber wolałaby zamknąć oczy, ale to by mogło
jedynie pogorszyć sprawę.
Kolejny ból, zupełnie niespodziewanie – jak zawsze, gdy był
dziełem Caster, przeszył jej ciało, kiedy długie, ostre paznokcie zacisnęły się
na sutku służącej, szczypiąc go. Chciała krzyknąć, tak bardzo chciała chociaż w
ten sposób sobie ulżyć, ale bała się tego. Po chwili zresztą ból ustał, a jego
miejsce zajęła pieszczota, kiedy język Caster dotknął jej piersi, niosąc ciepło
i słodycz tam, gdzie jeszcze przed chwilą promieniował ostry ból.
- Moja Saber będzie baaaaardzo grzeczna – wydała z siebie
cichy pomruk Caster, dłonią zsuwając majtki swojej służącej na dół – Nauczy się,
co jej pani lubi, a czego nie. Moja słodka, słodka Saber… - jej język tańczył
na niedużej piersi blondynki, a dłoń powoli rozsunęła jej smukłe nogi – nauczy
się, jakie są gatunki herbaty, prawda? – podniosła wzrok i spojrzała głęboko w
oczy swojej Saber. Ta, bojąc się odezwać, pokiwała tylko głową. Jej całe ciało
drżało pod wpływem dotyku Caster. Cały czas obawiała się, gdzie może nagle
przyjść kolejny ból. Wiedziała, że będzie to niespodziewane i zaskakujące.
Długie paznokcie jednej z dłoni Caster łaskotały jej pachę. Zacisnęła zęby,
żeby nie zachichotać. To mogło przecież dać te kobiecie pretekst do kolejnego
ciosu.
Caster obracała w rękach uwięzioną, zwisającą w
przyczepionych do sufitu kajdanach Saber, jak zabawkę. Jej ręce przesuwały się
po jej ciele, a Saber nie wiedziała, co się zaraz z nią stanie. Czuła się
bezsilna i bezradna. Ale kiedy jedna z dłoni Caster zamknęła się nagle na jej
piersi, masując ją, nie mogła powstrzymać cichego westchnięcia. Łańcuch obniżył
się i Saber, wciąż stojąc, opadła do przodu. Z trudem zachowała równowagę.
Druga dłoń Caster znalazła się między jej nogami. To było przyjemne, ale Saber
nie czuła się gotowa rozkoszować tym wszystkim. Przez jej głowę cały czas
przebiegały ostrzeżenia, żeby nie zapominała, kim jest Caster, kim była i do
czego była zdolna.
Ból, jak zawsze, przyszedł nagle i niespodziewanie, w
momencie, w którym Saber prawie już uwierzyła, że czeka ją tylko przyjemność. Tym
razem było to coś wąskiego i giętkiego, co spadło na jej wyprężone pośladki jak
błyskawica, zostawiając tam długą, cienką smugę pulsującego bólu. Ze zwieszoną
głową i włosami opadającymi na twarz, nie mogła dostrzec Caster, trzymającej w
ręce witkę. Ból promieniował, ale palce jej pani pracowały między jej nogami,
sprawiając, że Saber czuła powoli budzącą się w niej rozkosz. Wspinała się ku
niej, czuła, jak buduje się i szykuje do gwałtownego rozbudzenia. Caster była w
tym także mistrzynią. Ciche, pełne rozkoszy jęki Saber wypełniły piwnicę. Pragnęła
tego, choć niemal pewna była, że kryje się w tym jakaś kolejna, słodko-gorzka
pułapka. Ale nie przejęła się tym, ulegając swojej pani, jak zwykle. W końcu
była jej służącą, należała do niej ciałem i duszą.
- Aaach! – wydała z siebie głośny jęk, kiedy motyle rozkoszy
rozpoczęły swój taniec w jej brzuchu i w tej samej chwili cały deszcz ciosów
spadł na jej nagie pośladki. Ból i rozkosz stopiły się w jedno, potężne
uczucie, zalewające jej ciało. Caster nawet na chwilę nie straciła kontroli,
prowadząc wszystko tam, gdzie chciała. Saber nie była już nawet w stanie
odróżnić jednego od drugiego, ostry, przejmujący ból i ciepła, wilgotna
przyjemność promieniowały na jej ciało i umysł. Ciemność i światło tańczyły
przed jej oczami, by nagle wybuchnąć w wielkiej eksplozji barw. Czuła, jak dwie
siły mocują się w jej umyśle. W końcu, jakby tylko na chwilę, jedna z nich
odepchnęła drugą.
Otworzyła szeroko oczy. Znowu znajdowała się w tej zimnej,
kamiennej krypcie, w której zamknęła ją Caster po przeszyciu Rule Breakerem. Naprzeciwko
niej stała Caster. Jej otulone kapturem oblicze zakrywała metalowa maska, po
środku której lśnił krwistoczerwony kamień. Saber mocowała się z wstęgami
energii, które unieruchamiały jej ręce.
- Co ty… wypuść mnie! – krzyknęła, szarpiąc się, choć była
to walka z góry skazana na niepowodzenie. Nie miała już na sobie swojej zbroi,
ale białą suknię. Skąd ona się wzięła, tego nie wiedziała.
- Jesteś odporna, bardziej niż myślałam – powiedziała Caster
– ale mamy czas – położyła dłoń na głowie Saber – Czas na sen numer 2.
- Co… przestań mi wtłaczać do głowy te twoje zboczone myśli!
Nieee!!!!! Shrioooo!!!!! – krzyknęła Saber, kiedy pole magii wokół niej
ponownie zafalowało, a na oczy znowu spłynęła jej ciemność. Próbowała się przez
nią przedrzeć w stronę zmniejszającego się coraz bardziej źródła światła, które
jednak zgasło.
Gdy Saber ponownie odzyskała wzrok, znajdowała się na plaży.
Słońce świeciło jasno, jakby to był środek lata, morze szumiało, ale wokół było
pusto. Miała na sobie białe bikini z niebieskimi wstążkami na biodrach. Na
rozłożonym na lśniącym piasku kocu leżała Caster.
- Nasmaruj mi plecy olejkiem – powiedziała, zaś Saber
posłusznie pochyliła się nad nią…
Kurcze, a to dopiero niespodzianka, nie spodziewałam się tu niczego z tej serii. Ale świetnie, liczę na coś z Fate/Zero, kocham tę serię. Najlepiej coś z Gilem, był słodziutki :) Może on i Saber razem?
OdpowiedzUsuńCiekawy pomysł, całkiem możliwe, że coś z nimi napiszę. Choć nie wiem, czy do Gilgamesha słowo "słodki" akurat pasuje, niezły skurwysyn z niego był.
UsuńTytuł mnie zniszczył XD
OdpowiedzUsuńPrzyjemna ciekawostka, raz, że yuri, dwa, że z "F/sn". Scenka faktycznie prosiła się o takie rozwinięcie, a zachowanie Caster w "Carnival Phantasm" dawało do niej dodatkowo dobre podstawy. Sam jestem raczej za pairingiem Saber/Irisviel z "Fate/Zero".
OdpowiedzUsuńCarnival Phantasm nie znam, co to jest?
UsuńSeria telewizyjna, parodiująca produkcje Type-Moon, przede wszystkim "Fate/stay night" i "Tsukihime". Co do Caster i Saber, tak to tam wygląda: http://www.youtube.com/watch?v=LA9tZXR9mWA
Usuńmam u siebie opowiadanie pt "50 twarzy geja", fajnie że nie tylko ja wpadłam na to żeby wykorzystać motyw z tej jakże popularnej (i swoją drogą miernej) książki ^^
OdpowiedzUsuńCóż, ten tytuł aż się o to prosi. Choć jak rozwinąłem to do bdsm w wersji yuri.
Usuń