Kolejny eksperyment, nie wiem, czy się wam spodoba ta koncepcja, ale postanowiłem wreszcie coś takiego wypróbować. Jeśli wam się spodoba, to fajnie, jeśli nie - to trudno. Jak sami widzicie, zostawiłem sobie drogę do ewentualnej kontynuacji, chociaż wcale jej nie obiecuję - to zależy od przyjęcia. Oczywiście, możecie proponować, kogo byście tu chcieli zobaczyć.
Tytuł: Szkoła gwiazd
Avril zapukała do gabinetu dyrektora i weszła do środka, nie
czekając nawet na zaproszenie. W końcu to nie była jej pierwsza wizyta w tym
miejscu. Choć uczyła się w tej szkole od pół roku, zdążyła odwiedzić to miejsce
już co najmniej trzy razy i ani razu nie była tu z własnej woli. Podobnie jak i
tym razem. Wiedziała, że mogłaby łatwo sprawić, aby te wizyty się skończyły.
Ale wymagałoby to od niej zmiany jej stylu, a tego nie chciała. Była
dziewczyną, która żyła po swojemu, nie przejmując się tym, co mówią i myślą
inni. I za to płaciła.
Kiedy tu szła, pustym korytarzem szkoły, zaczepiła ją idąca
właśnie do szatni dziewczyna o długich, czekoladowo ciemnych nogach, których
niespecjalnie zakrywała biała spódniczka. Długie włosy opadały na jej ramiona.
- Co, znowu na dywanik do dyra? – zagadnęła, uśmiechając się
złośliwie.
- A weź się odwal – rzuciła Avril w jej stronę.
- Nie będziesz taka mocna, jak wylecisz z budy na zbity
pysk.
- A chcesz mieć sama zbity pysk? – Avril zatrzymała się i
spojrzała na nią takim wzrokiem, że tamta się cofnęła. Beyonce mogła sobie i
być szkolną gwiazdą i ulubienicą nauczycieli, ale wolała nie ryzykować otwartej
konfrontacji z laską, która miała opinię zadymiary. Rzuciła coś jeszcze przez ramię i poszła, zostawiając Avril samą
na korytarzu, kilka kroków od gabinetu dyrektora.
Miała na sobie niebieskie, sprane dżinsy, z czarnym,
ćwiekowanym paskiem. Na nogach miała czarne trampki. Na jej białej bluzce
znajdował się napis „Fuck the system” wymalowany czarnymi, grubymi literami.
Wśród jej długich, jasnych włosów były pasemka zieleni i różu. Nie był to styl,
jaki przystawał grzecznym uczniom takich szkół jak tak, ale jej to w
najmniejszym nawet stopniu nie obchodziło. Dobrze się czuła w tych ciuchach i
tak zamierzała się ubierać.
- Jestem, panie dyrektorze – powiedziała, stając przed
szerokim, mahoniowym biurkiem, na którym leżały, jak zwykle, rozrzucone jakieś
papiery. Siedzący za nim dyrektor Rogers nie wyglądał jednak jak typowy
urzędas. Choć dobiegał już pięćdziesiątki, miał nadal posturę, która bardziej
pasowałaby do sportowca niż dyrektora. Wysoki, umięśniony, o krótkich, niemal
wojskowo ściętych włosach i kwadratowej szczęce budził respekt samym wyglądem.
Narzucone na nos okulary dodawały mu nieco powagi, ale to górująca nad niemal
wszystkimi uczniami i pracownikami szkoły sylwetka sprawiała, że bano się go.
Wśród uczniów krążyły plotki, że był żołnierzem Marines albo Seals, którego za
jakieś tam rzeczy wyrzucono ze służby. Patrząc na niego, Avril zawsze czuła się
niepewnie. Był chyba jedyną osobą w szkole, która sprawiała, że jej pewność
siebie malała.
- Proszę, usiądź, młoda damo – Rogers nie zachowywał się,
jakby miał ochotę jej skręcić kark, jego głos był raczej uprzejmy. Avril
przyjęła zaproszenie i siadła w miękkim, obitym skórą krześle naprzeciwko
niego. Choć krzesło było wysokie, to i tak patrzył na nią z góry. Poczuła
mimowolnie lekki dreszcz, a jej nogi nie mogły znaleźć dla siebie miejsca.
Spojrzał na nią, ale nie sprawiał wrażenie zaskoczonego ani jej przybyciem, ani
wyglądem.
- Po raz kolejny spowodowałaś kłopoty – zaczął spokojnie –
Twoja nauczycielka angielskiego mówiła mi, że pobiłaś w toalecie swoją
koleżankę z klasy. Czy masz coś do powiedzenia?
- Nie pobiłam jej… właściwie to dałam jej w mor… to znaczy,
uderzyłam ją raz w policzek. Ale to ona zaczęła. Zaczepiała mnie i wyzywała od
„punkowych zdzir”. Nie wytrzymałam w końcu. Ale nic jej się nie stało, nie
został nawet ślad…
To była prawda, w każdym razie częściowo. Faktem było, że
nie zrobiła tamtej poważniejszej krzywdy, chociaż miała wielką ochotę złapać ją
za włosy, walić jej twarzą o ścianę, a potem jeszcze przytopić w kiblu. Ale
powstrzymała się od tego, chociaż ta blond zdzira Britney czepiała się jej,
odkąd się pierwszy raz spotkały. Ignorowała ją jak tylko mogła, ale z czasem
stawało się to coraz bardziej uciążliwe. Kiedyś nawet przyszło jej do głowy,
żeby złapać szmatę i wygrzmocić jej tyłek paskiem. Ale starała się jak mogła,
żeby nie wywoływać problemów, i tak miała ich dosyć. Teraz jednak nie
wytrzymała i przywaliła tamtej z plaskacza. Nie sądziła, że będą z tego powodu
jakieś problemy, ale Britney, razem ze swoją najlepszą koleżanką, Rhianną,
zaraz poleciały do nauczycielki ze skargą. Naiwna, sądziła, że mają więcej
honoru.
- Normalnie bym na to nie zwracał uwagi, potraktowałbym to
jako wasze uczniowskie sprawy, ale… - Rogers zawiesił głos – to już trzeci raz,
kiedy nauczyciele skarżą się mi na twoje zachowanie, panno Lavigne. Co tu
ukrywać, sprawiasz kłopoty – wstał z krzesła, a jego wysoka postać zawisła nad
nią. Avril wkuliła się trochę w krzesło, czując niepokój. Rozmawiała z nimi już
wcześniej, ale zawsze kończyło się na ostrzeżeniach. Czyżby jednak teraz miało
być gorzej?
- To… to nie jest, panie dyrektorze – szybko zaczęła
tłumaczyć – Ludzie po prostu nie mogą zrozumieć, że chcę być taką, jaką chcę, a
nie taką, jaką oni by chcieli, żebym była. To zazdrość, zwyczajna zazdrość –
Avril starała się panować nad sobą, chociaż była i zła i przestraszona.
- Cóż, trzy nagany, bójka w toalecie… za coś takiego usuwa
się zwykle ze szkoły…
- Nie, proszę, tylko nie to! – Avril z powodu swojego
charakteru musiała już zmieniać szkołę dwa razy. Miała nadzieję, że doczeka
matury w tej, to już tylko kilka miesięcy.
- Ale myślę, że jednak należy ci się szansa – dokończył
Rogers.
- Dziękuję! – na twarzy Avril pojawił się wręcz anielski
uśmiech, jaki rzadko można było tam zobaczyć.
Avril wstała z krzesła, gotowa do wyjścia z gabinetu, ale
Rogers zatrzymał ją, podchodząc do niej.
- Jednak są pewne warunki – powiedział, pochylając się
trochę i całując zaskoczoną totalnie dziewczynę w policzek.
- Ale… co… - nie zdążyła dokończyć, bo otoczył ją ramieniem
i przyciągnął do siebie, tym razem całując ją prosto w usta. Była zbyt
zaskoczona, żeby zrobić cokolwiek. Nawet gdyby chciała, to nie bardzo by mogła,
bo Rogers mógł ją wręcz zmiażdżyć w stalowym uchwycie swoich ramion.
- Gorąca z ciebie sztuka – powiedział, przerywając
pocałunek. Jego ręce przesuwały się po materiale jej spodni.
- Ale my nie powinniśmy… och… - starała się coś powiedzieć,
ale tym razem pocałował ją w kark. Czuła jego krótki, jednodniowy zarost
odcierający się o jej gładką skórę. Jego dłoń rozsunęła nieco jej nogi,
wsuwając się między nie. Avril westchnęła, czując jak dotyka ją tam, gdzie
wcześniej dotykała się tylko sama.
- Silna z ciebie dziewczyna – powiedział – a silnej
dziewczynie potrzebny jest silny mężczyzna – dodał, nie przerywając pieszczot.
Poczuła, jak rozpina jej spodnie i pasek, pozwalając jej dżinsom opaść na
podłogę. Jego silne palce dotknęły białego materiału jej majtek. Jego ruchy
były zdecydowane. Avril masturbowała się niejeden raz, ale to było coś zupełnie
innego. W dotyku Rogersa była siła i dominacja, które sprawiły, że ona,
niezależna i pewna siebie dziewczyna, czuła się jego własnością. Przerażało ją
to i podniecało jednocześnie. Prawie zapomniała, kim on jest.
Jedna z dłoni dyrektora gładziła długie włosy Avril, podczas
gdy druga powoli ją rozbierała. Dziewczyna nie stawiała oporu, pomogła mu nawet
zdjąć sobie bluzkę i biały stanik. Czuła, jak daje się ponieść całej sytuacji.
Jej sutki były już twarde. Nie miała zamiaru walczyć ani uciekać. W końcu jej
los i tak był w jego rękach. Gdyby chciał, jeszcze tego dnia zostałaby usunięta
z listy uczniów. A tego chciała uniknąć… za wszelką cenę. Jego dłoń zamknęła
się na jej lewej piersi, gniotąc ją nieco i masując. Po chwili jednak pochylił
się nad nią i zamknął swoje usta wokół jej sutka, ssąc go i liżąc. Otaczał
Avril ręką, pozwalając jej ciału opaść lekko do tyłu. Zamknęła oczy, wzdychając
pod wpływem jego pieszczot. Czuła, że na białym materiale jej majtek pojawia
się ciemna plama, choć tego nie widziała. Jej wrodzona, buntownicza natura
rozpływała się w jego uścisku jak masło na słońcu w upalny dzień. Dziwiło ją
to, przerażało i pociągało. Takiej siebie jeszcze nie znała.
- Panie dyrektorze, ja… - próbowała coś powiedzieć, ale
znowu przerwała, wzdychając, bo jego usta zamknęły się na jej drugim sutku. Był
w tym dobry, musiała to przyznać. Sama pieszczota w jego wydaniu rozpalała ją
bardziej, niż w chwilach, kiedy bawiła się sama ze sobą. Mimowolnie pragnęła
tego i wszystkiego, co się jeszcze może wydarzyć. Chociaż jakaś ostatnia linka,
na której zawieszony był jej zdrowy rozsądek, cały czas energicznie się
trzymała, to coraz bardziej pękała, pod wpływem intensywnych doznań
zalewających jej osiemnastoletnie ciało. W końcu Rogers przerwał zabawę z jej
piersiami i powoli, ale stanowczo sprawił, że opadła na kolana przed nim. Jej
głowa znajdowała się na wysokości jego krocza.
- Twarda z ciebie dziewczyna, ale ja też jestem już twardy –
powiedział, głaszcząc jej włosy – Wiesz, co masz robić, prawda? Pokaż mi
prawdziwy rock’n’roll swoimi ustami.
Jeszcze kilka minut temu na podobną propozycję zareagowałaby
pewnie oburzeniem, wybuchem wściekłości i wstydem, po czym wyszłaby z gabinetu,
trzaskając za sobą drzwiami i jeszcze grożąc, że doniesie komu trzeba. Ale nie
teraz. Było w jego głosie coś, co sprawiało, że czuła mu się posłuszna. Dlatego
nie powiedziała nic, tylko rozpięła zamek w jego spodniach pomalowanymi na
czarno paznokciami i uwolniła jego duży, twardy członek. Wisiał przed nią,
wycelowany w jej twarz jak lufa pistoletu. Powoli zbliżyła się i złożyła
pocałunek na jego czubku. Otworzyła usta, tak szeroko jak tylko mogła, żeby
objąć go swoimi czerwonymi wargami i wsunąć do środka.
Rogers nie czekał, ale schwycił ją rękami mocno za głowę i
niemal wepchnął swojego członka do jej ust. Avril prawie zakrztusiła się, ale zdołała
opanować odruch. Musiała oddychać przez nos, gdyż jego duży członek niemal
całkowicie zamykał jej usta. Polerowała jego męskość swoim językiem, robiąc to
najlepiej jak potrafiła, chociaż wcześniej widziała to tylko w filmach porno,
sama nigdy tego nie robiła. Jego jaja dotykały już jej podróbka, a on był
prawie cały w niej.
- O tak, to się nazywa rock’n’roll – mruknął zadowolony,
trzymając jej głowę rękami i nie dając jej nawet chwili odpoczynku. Pojedyncza
strużka śliny wypływała kącikiem jej ust, podczas kiedy Avril robiła co w jej
mocy, żeby zadowolić Rogersa. Nie była już pewna, czy robi to dlatego, aby
pozwolił jej zostać w szkole, czy po prostu dlatego, bo jej kazał. Nie miało to
już większego znaczenia, liczyło się dla niej tylko, aby był zadowolony.
Przypominała sobie sceny z filmów porno, niestety, tam nie pokazywali
dokładnie, jak to się robi. Liczyła, że stara się wystarczająco mocno, żeby
nadrobić braki wynikające z braku doświadczenia. Jej włosy podnosiły się i
opadały, a piersi podskakiwały przy gwałtownych ruchach jej ciała.
Rogers patrzył na nią zadowolony, cieszył się, że wszystko
poszło tak, jak zaplanował. Takie młode buntowniczki były, wbrew pozorom, dość
łatwym materiałem, wystarczyło je tylko odpowiednio przygotować. Nie były wcale
takie bezkompromisowe, jakie chciałyby być. Zwykle miały coś tam do stracenia i
wystarczyło to znaleźć, aby mieć je w garści. Pod tym względem były nawet
prostsze w obróbce od grzecznych panienek z dobrych domów. Sam też musiał
uważać. Plotka, która na jego temat krążyła po szkole, nie była pozbawiona nuty
prawdy. Rzeczywiście, pracował w armii, ale musiał odejść, po tym, jak
zarzucono mu molestowanie podległych mu kobiet. Odkąd podjął pracę tutaj
przysiągł sobie, że będzie ostrożny i że starannie będzie wybierał „towar”.
- No, już… już… - westchnął, czując, że jest blisko. Trzymał
jej głowę, mocno, nie puszczając, kiedy dochodził w jej ustach. Avril ponownie
zaczęła się krztusić, kiedy została zmuszona do połknięcia wszystkiego. Nie
sądziła, że tego może być aż tak dużo. Gdy wreszcie mogła otworzyć wolne już
usta, zaczęła głęboko oddychać. Z jednej
strony czuła prawie dumę z tego, że dała radę, z drugiej – niechęć, że to
zrobiła. Powoli wstała, mając wielką ochotę na wypicie czegoś, co by
przepłukało jej gardło i pomogło zabić ten smak. Pomyślała, że to dziwne
uczucie, klęczeć na kolanach przed obcym facetem. To było zupełnie nie w jej
stylu. W swoich fantazjach erotycznych to ona zwykle dominowała, była na górze.
Rogers uniósł ją w rękach lekko, jakby była zabawką.
Siedział po chwili na swoim fotelu. Avril zacisnęła zęby, kiedy poczuła, jak w
nią wchodzi. Był taki duży.
- Ghmmmm… - jęknęła, czując ból, kiedy wciskał się w nią.
- Ale ty jesteś ciasna – westchnął. To prawda, była już
wilgotna, ale jak na jego warunki, jej cipka była tak ciasna, że pierwszy raz
musiał być dla niej bolesny. Palce Avril wpiły się w jego ramiona, niemal
przebijając jego skórę, kiedy jej błona dziewicza została ostatecznie pokonana.
Avril wyprostowała się, odchylając głowę do tyłu i wydając z siebie zduszony
jęk. Nie chciała, żeby ktokolwiek ją usłyszał, ale chociaż ból był krótki, to
jednak dość intensywny, żeby ją zmusić do otwarcia ust. Ta chwila słabości tak
do niej nie pasowała.
Dyrektor poczuł, jak to się dzieje. Teraz już była na sto
procent jego własnością. To on w końcu posiadł ją jako pierwszy. Trzymając ją
mocno rękami, zaczął ją posuwać, najpierw powoli, czekając, aż przyzwyczai się
do tego. Jej nagie, krągłę piersi unosiły się i opadały wraz z ruchami jej
ciała. Rogers przyciągnął ją do siebie, całując. Jego zarost ocierał się o jej
twarz, kiedy całował jej policzki, kark, a potem usta. Sprawiało to, że Avril
powoli zapominała o bólu. Oddała się mu, chociaż coś tam podpowiadało jej, że
to co robi, nie jest niczym dobrym. Ale nie mogła się powstrzymać. Była cała
rozpalona. Po tym, jak mu obciągała, myślała nawet, jak by to było, gdyby mieli
uprawiać seks. Nie spodziewała się, że tak szybko się to spełni.
- I co, jak ci się to podoba? – spytał Rogers, przerywając
mokry pocałunek.
- Taak…. Och… aaaa…. Taaaaak!!! – jęknęła Avril, nie mogąc
już powstrzymać swojego ciała. Nawet jeśli jej dusza miała jeszcze jakieś
wątpliwości, to na pewno już nie jej ciało. Ono pragnęło więcej, przytulone do
muskularnego ciała Rogersa pragnęło być z nim jednością. Jej ciasna cipka
zaciskała się na jego wielkim członku, wciągając go w siebie. Chociaż gdzieś
tam jeszcze promieniowały ostatnie cząstki bólu, to teraz liczyła się już tylko
przyjemność. Avril całowała z oddaniem jego kark, jego szeroki tors, oddając mu
wszystko, co wcześniej dał jej. Jego ręce zamknęły się na jej nagich,
kształtnych pośladkach, masując je, podczas kiedy jej kobiecość zachłannie
wciągała w siebie jego męskość, jakby chciała ją wyssać ze wszystkich soków.
Rogers musiał przyznać, że jak na amatorkę była naprawdę
dobra. Braki w wiedzy nadrabiała entuzjazmem. Nie spodziewał się, że pójdzie
tak łatwo, był przygotowany na jakiś opór, w szufladzie biurka miał nawet
schowane kajdanki i knebel. Jednak Avril zaskoczyła go. Jej długie włosy
unosiły się i opadały wraz z jej ciałem. Choć dopiero co straciła dziewictwo,
to wydawała się już o tym nie pamiętać, czerpiąc ze swojego pierwszego razu
tyle przyjemności, ile się tylko dało.
Orgazm przyszedł nagle i sprawił, że przez ciało dziewczyny
przeszła intensywna fala czegoś, co mogło przypominać uderzenie prądu, z tym,
że to było przyjemne. Uniosła do góry głowę, a jej palce zacisnęły się na mięśniach
ramion Rogersa. Zapomniała o tym, gdzie jest i wydała się z siebie głośny,
prawie zwierzęcy jęk, podczas gdy dyrektor dochodził w niej. Ciepło wypełniło
jej ciało, rozchodząc się ku górze, poprzez jej brzuch, wędrując przez nerwy aż
do głowy. Zamknęła oczy, przed którymi tańczyła feria kolorów. Była na szczycie
zaledwie kilka chwil, po czym bez sił opadła w ramiona Rogersa.
Pozbierawszy swoje ciuchy, siadła na krześle i zaczęła się szybko
ubierać. Jakoś nagle poczuła dziwny wstyd, kiedy zdała sobie sprawę, że jest
prawie zupełnie naga. Rogers nie robił jej przeszkód, poczekał, aż dziewczyna
doprowadzi się do porządku. Był z niej zadowolony, nawet bardziej niż
przypuszczał. Była dzika, naturalna i swobodna, tak jak samo lubił. Nie
spodziewał się, że w szkole znajdzie taką kotkę.
- Nie ma sprawy – powiedział, podchodząc do niej – Nie musisz
się już niczym przejmować. Skargi nauczycieli zostaw mi. Tylko staraj się nie
pakować zbytnio w kłopoty, dobra?
- W porządku, panie dyrektorze – powiedziała, wkładając
bluzkę.
- Aha, jeszcze jedno. Twój email i numer komórki –
powiedział, podając jej kartkę i długopis. Zapisała je bez chwili
zastanowienia.
- Ok., możesz iść – klepnął ją lekko w tyłek, otwierając
drzwi i wychodząc pierwszy. Rozejrzał się i kiedy był pewien, że na korytarzu
nie ma nikogo, wypuścił ją. Zamknął drzwi i wrócił do swojego komputera.
Uruchomił zabezpieczony hasłem arkusz z listą uczennic. Odszukał na niej Avril
i wstawił krzyżyki w okienkach znajdujących się pod hasłami „rozdziewiczona” i „lodziara”.
Kilka kolejnych kratek było pustych, ale nie spieszył się, miał czas. Przejrzał
resztę listy, zatrzymując się na zgrabnej latynosce imieniem Jennifer.
Dziewczynę od dłuższego czasu miał na oku. Ale należała do tych, które wymagały
innego podejścia. Nie miał jednak zamiaru z niej rezygnować. Jeden rzut oka na
jej tyłeczek wystarczał…
Musowo Shakira albo J.Lo. w następnej, pls!!!!
OdpowiedzUsuńMusi to na Rusi, a w Polsce jak kto chce :) Ta druga ma spore szanse.
Usuńdobre, może być z tego niezła seria...
OdpowiedzUsuńproponuje aby Aveii zaczęła z tą Jenifer a potem zaprowadziła ją do dyrektora... motyw trochę podobny do "Wyższej Szkoły Seksu"
lop
Chciałbym uniknąć powtarzalności, ale się zobaczy, bo pomysł w sumie niezły.
UsuńJa proponuję Megan Fox
OdpowiedzUsuńBrałem głównie te śpiewające, ale kto wie, może i ona się załapie.
UsuńCoś czuję świetną serię, doskonały pomysł. :)
OdpowiedzUsuńZ tym, czy z tego będzie seria, poczekam jeszcze, ale kto wie?
UsuńŚwietny pomysł!! Ale ja nadal czekam na ciało 6
OdpowiedzUsuńA ja bym chciał tutaj zobaczyć Katie Perry...
OdpowiedzUsuńO, ciekawe, jej w planach nie miałem.
UsuńA ja Jessicę Albę i ciało 6 :)
OdpowiedzUsuńNie wiem, czy już nie za stara, jak na szkolną opowiastkę, ale się zobaczy :)
UsuńO. Mój. Boże. Przyznam, że czekałam na nowe opowiadania (jak i kontynuacje tych poprzednich) przez baaardzo długi czas, potem jednak był taki okres, że rzadko korzystałam z komputera i kiedy już to robiłam, to przede wszystkim brałam się za takie 'podstawowe' czynności - sprawdzenie maila i tym podobne. Dzisiaj jednak coś mnie naszło i stwierdziłam, że zajrzę na dwa blogi, których dawno nie odwiedzałam - jednym z nich był twój. I jak widzę, nie zawiodłam się. Nie wiedziałam, że już 'wróciłeś' i, że czeka mnie tyle nieprzeczytanych wpisów. Ale warto było czekać, bo widzę, że styl ci się poprawił :) Co prawda nadal występują literówki i drobne błędy, ale to łatwo naprawić - wystarczy po napisaniu przeczytać wszystko jeszcze raz dokładnie, albo znaleźć sobie tak zwaną betę, której wysyła się opowiadanie przed publikacją, a ona czyta, ocenia, poprawia błędy i ewentualnie mówi, co sama napisałaby inaczej :P
OdpowiedzUsuńCieszę się, że znów jesteś z nami.
Pozdrawiam ;*
kusso
O becie kiedyś myślałem, ale nigdy nie znalazłem nikogo, kto by się tego podjął. Zgadzam się, przydałby się ktoś taki, bo sam często nie widzę swoich błędów, nawet jak czytam własny tekst któryś już raz z kolei.
UsuńDziękuję, miło widzieć "starych" czytelników ponownie na stronie.
Myślałeś o serii dragon ball?
OdpowiedzUsuńCzekam na ciało 6 :-)
Tak, tak. Dragon Ball bylby dosc ciekawym posunieciem. Jest tam kilka inspirujacych kobiet (co z reszta pokazuje rule34 :) ). No i oczywiscie dawne serie powinny sie skonczyc, czyli np. "Cialo...". Poza tym nie widze wiekszych roznic pomiedzy fanfikami z realnymi kobietami, a fikcyjnymi. Fajnie, ze Avril dala sie tu latwo uwiesc, ale gdybys chcial kontynuowac ten watek to moze te kandajki beda uzyteczne. PS. Sorry za brak polskich liter, ale z chamskiego telefonu pisze.
OdpowiedzUsuńKłopot w tym, że ja zupełnie nie znam Dragon Ball, a jak patrzę na ilość odcinków, to nie jestem pewien, czy chcę znać. Poza tym, kreska tej serii zupełnie mi do hentajów nie pasuje.
UsuńPewnie, że Dragon Ball w porównaniu z wieloma dzisiejszymi anime przegrywa, ale dla mnie jest taka jakby klasyka. Absolutne minimum Dragon Balla, to Dragon Ball Z od 1 do 106 odcinka, czyli do pokonania pierwszego wielkiego wroga głównego bohatera. No i jeszcze jest Dragon Ball Kai, czyli stare dobre DBZ w lepszej jakości i skrócone, czyli bez większości, dziwnych, śmiesznych sytuacji - po prostu nacisk na fabułę (nie wiem ile to będzie odcinków).
OdpowiedzUsuńNie namawiam (nie, wcale xD) i tak przeczytam wszystko co napiszesz (no dobra, oprócz seksu gejowskiego xD), łączne z kopulacją pół krowy, pół kobiety z ośmiornicą z ośmioma penisami zamiast macek :D.
Takich rzeczy u mnie się nie ma co spodziewać, macki się zdarzają (rzadko), a bardziej hardkorowych rzeczy nie przewiduję na razie.
UsuńKlasyka klasyką, ale ważny jest wygląd postaci. Ja obejrzałem rok temu Sailorki, one są stare jak DB, ale tam wygląd postaci świetnie pasuje do takich historii. A w DB - zupełnie, według mnie.
Może Maria Brink? Uwielbiam ją. :D
OdpowiedzUsuń