czwartek, 19 marca 2015

(Harry Potter) Zbrodnia i Kara


Powoli nabieram tempa :) Choć nadal nie wiem, czy to oznacza powrót do w 100% regularnego pisania. Kto wie? Trzymając się starych, lubianych i sprawdzonych bohaterek, dzisiaj krótka historyjka z Hermioną w roli głównej.
Naturalnie, nadal jestem wdzięczny za wszystkie komentarze i opinie, staram się też na wszystkie odpowiadać. Oczywiście, możecie dalej też proponować tematy, ale jak pisałem wcześniej, raczej małe szanse, żebym sięgał po jakieś nowe serie, chyba, że ktoś je wyda w Polsce, bo jednak wolę czytać niż oglądać. 
Dorzuciłem też nową ankietę!

Z: Harry Potter
Tytuł: Zbrodnia i Kara


Hermiona łapczywie ssała wycelowanego w jej twarz członka. Jeszcze przed chwilą pokrywała go pocałunkami, ale teraz lizała i ssała na przemian, robiąc to najszybciej i najintensywniej jak mogła. Było coś podniecająco nieprzyzwoitego w fakcie, że robiła to w ciemnym korytarzu, jednym z tych, którymi praktycznie nikt nie chodził. Klęczała na zimnej podłodze, a jej majtki były zsunięte do kolan. Jedną ręką masturbowała się, podczas gdy drugą pomagała sobie zachować równowagę. Sama myśl o tym, że ktoś mógłby ją w tej sytuacji złapać, zwłaszcza jakiś pracownik szkoły, sprawiała, że rozkoszne dreszcze przebiegały wzdłuż jej pleców. A wrażenie to potęgował fakt, że chłopak, któremu obciągała, należał do Slytherinu. Nawet gdyby nie została nakryta przez nauczyciela, ale przez, na przykład, kogoś z Gryfindoru, upokorzenie byłoby jeszcze większe. Mogła się spodziewać, co o niej wszyscy by zaczęli opowiadać.

Chłopak wsunął dłoń w jej gęste, kasztanowe włosy i nadawał jej głowie odpowiednie tempo. Nie znała go, nie kojarzyła nawet jego imienia. Po prostu wpadł jej w oko i zaproponowała mu, żeby tu przyszedł w nocy. Nie mógł odmówić, zwłaszcza, że podczas spotkania miała rozpięte trzy górne guziki bluzki. Było coś niesamowicie podniecającego w robieniu loda całkowicie obcej osobie, na dodatek z wrogiego domu. Coś tak cudownego, że na samą myśl o tym drżały jej kolana, a gdy to robiła, czuła napięcie i podniecenie, jakiego nie zaznawała nigdy wcześniej. Dlatego jej wydatne wargi z przyjemnością i oddaniem polerowały męskość wysokiego szatyna, który stał nad nią, lekko skryty w cieniu. Chłopak wzdychał głęboko, chociaż wyraźnie słyszała, że stara się tłumić głos. Pewnie też nie ominęłaby go kara, gdyby został przyłapany z nią w takiej sytuacji. Chociaż gdyby ich namierzyły Ślizgony, on pewnie mógłby uchodzić za bohatera, który sprawił, że najlepsza uczennica w szkole robiła mu laskę.

Czując, jak uchwyt jego palców staje się mocniejszy, wyczuła, że jest już blisko spełnienia. Przyspieszyła na ostatniej proste, poruszając rytmicznie głową do przodu i do tyłu, biorąc go całego do ust. Lektura paru trudno dostępnych książek z biblioteki okazała się bardzo pomocna. Nigdy nie wpadłaby, co kiedyś czarownice robiły, aby pozyskać niektóre trudno dostępne składniki do eliksirów. Teraz ta wiedza przydawała się podczas jej nocnych przygód. Chłopak nagle westchnął głęboko i poczuła, jak dochodzi, a jej usta wypełnia jego gęste, ciepłe nasienie. Przełykała je szybko, chociaż było go całkiem dużo. Jednak praktyka robiła swoje. Pamiętała, jak za pierwszym razem coś poszło nie tak i sperma wyleciała jej przez dziurki od nosa, a ona długo krztusiła się, kaszląc i plując. Teraz nie było o tym mowy. Przełknęła wszystko, przyzwyczajona do smaku. Oblizała czubek jego członka, po czym sama westchnęła, w tej samej chwili bowiem jej palce przyniosły jej długo oczekiwaną rozkosz. Wyprężyła się jak struna, klęcząc na podłodze i starając się stłumić westchnienie ulgi i przyjemności jednocześnie. Po chwili wszystko w niej przyjemnie zwiotczało, ale motyle dalej lekko tańczyły w jej brzuchu.

Powoli podniosła się, opierając o ścianę i podciągając majtki. Tamten zdążył się już oddalić. Szybki był, musiała to przyznać. Chociaż nie znała nawet jego imienia, to wolała go od poprzedniego. Ten przynajmniej jej nie wyzywał, a poprzedni lubił do niej mówić „Ty ruro, ty gryfindorski lachociągu“ i podobnie.  Ciekawe, czy użył jakiegoś zaklęcia, żeby tak szybko zniknąć. Uśmiechnęła się, gdy wyobraziła sobie to wszystko, tyle że z zaklęciem niewidzialności. To by dopiero musiało śmiesznie wyglądać dla kogoś innego. Przegnała myśli, bo wiedziała, że teraz musi się skupić musiała jeszcze udać się do łazienki, a potem wrócić do dormitorium Gryfindoru. A przez ten cały czas nie powinna dać się złapać żadnemu z pracowników szkoły.

Tak cicho, jak to tylko było możliwe, przemykała się ciemnymi korytarzami Hogwartu. Znała je bardzo dobrze, ale wiedziała, że to magiczne miejsce i niczego nie można tutaj być pewnym. Zdarzało się, że korytarz, który zawsze prowadził w jakieś miejsce, nagle okazywał się ślepym zaułkiem. Dlatego wolała zachować ostrożność. Na szczęście toaleta dziewczyn była niedaleko. Jeszcze tylko kilka kroków i powinna dotrzeć do celu.

I wtedy poczuła nagły, ostry ból w uchu. Czyjeś palce zacisnęły się na nim, a gdy zaskoczona podskoczyła, ból stał się jeszcze bardziej nieznośny. Ktoś trzymał ją mocno, czuła, że zaraz może jej wyrwać to ucho.

- Kogo my tu mamy!? - rozległ się przerażająco znajomy głos Filtcha. Hermiona z trudem odwróciła się, widząc wykrzywioną w złośliwym uśmiechu twarz woźnego. Jego wysokie czoło i rzadkie włosy nadawały mu w świetle nocnego oświetlenia szkoły jeszcze bardziej paskudny i ponury wygląd niż zwykle.
- Ja... szłam do toalety... - starała się, żeby jej głos brzmiał przekonująco.
- Naprawdę? Ale czy przypadkiem droga z dormitorium Gryfindoru nie prowadzi stamtąd? - wskazał drogę za swoimi plecami. Zaklęła w myślach, bo miał rację.
- No, ja...
- Dosyć wykrętów, idziemy do mnie - nie puszczając jej ucha zmusił ją, żeby poszła za nim. Pani Norris dumnie kroczyła na końcu tego osobliwego korowodu, nie spuszczając oka z nowej zdobyczy swego pana. Hermiona myślała nad jakąkolwiek wymówką lub szansa ucieczki, ale nic sensownego nie przychodziło jej do głowy. Trudno, pewnie dostanie burę, Gryfindor straci parę punktów. Jakoś da radę, najwyżej potem odzyska te punkty na lekcjach.

Filtch zaprowadził ją do swojej kanciapy. Nie była tam jeszcze nigdy, bo jak dotąd udawało jej się z powodzeniem unikać woźnego, co uważała zresztą za powód do dumy. Wepchnął ją do środka, puszczając jednocześnie jej udręczone ucho, co przyjęła z ulgą. Rozejrzała się i nie zdziwił jej ani trochę panujący tam nieład. Wiele z piętrzących się na półkach lub pod ścianami rzeczy należało zapewne do tych, które przez lata Filtch skonfiskował kolejnym pokoleniom uczniów Hogwartu. Przypominało do skrzyżowanie biura z rupieciarnią, choć domyślała się, że Fred i George daliby wszystko, żeby móc tutaj pobuszować.

- No no, sama panna Granger, wzorowa uczennica - Filtch krzątał się gdzieś za jej plecami. wolała się nie odwracać, żeby nie musieć mu patrzyć w oczy. Słyszała tylko jego krok. Ciekawe, czego tam szukał? Nagle, bez ostrzeżenia, coś okrągłego i plastikowego wcisnęło się do jej ust. Hermiona poczuła, jak jakiś pasek oplata się wokół jej głowy, a do ust wciska się mocno plastikowa kulka.
- Mnhhmmm!! Nhhhhhnnn!!! - wydała z siebie odgłos i próbowała wyciągnąć to, ale Filtch bez trudu ją unieruchomił i skrępował ręce za jej plecami kawałkiem sznurka.
- Dla takich uczennic jak ty, panno Granger, kara musi być przykładna i surowa - mruknął zadowolony i siadł na fotelu, kładąc ją sobie na kolanach z lekkością, jakby była poduszką. Podwinął jej spódniczkę i przesunął dłonią po pośladkach. Hermiona poczuła ukłucie wstydu, bo wiedziała, że dostrzeże jej czarne, koronkowe majtki. Zapłaciła za nie sporo i na pewno nie była to regulaminowa bielizna dla uczennic w Hogwarcie.
- Widzę, że mamy tu naprawdę niegrzeczną panienkę. No to nie ma co zwlekać z karą... - Filtch ściągnął jej majtki, obnażając jej krągłe, kształtne pośladki. Hermiona machała bezradnie nogami, nie mogąc nic zrobić. chwilę potem bez ostrzeżenia coś spadło na jej tyłek.

- SLAP! - otwarta dłoń Filtcha wymierzyła ostry, siarczysty klaps.
- Mhmmmmm!!!! - knebel stłumił głośny, pełen bólu i zaskoczenia jęk Hermiony. SLAP! SLAP! SLAP! Trzy kolejne klapsy spadły jeden za drugim, wypełniając jej dupę przejmującym, piękącym bólem, a ją samą - wstydem. Nie była specjalnie wstydliwą dziewczyną, ale w tej chwili czuła się poniżona. Filtch dawał jej lanie jakby była małą, niegrzeczną dziewczynką, a nie już właściwie dorosłą. SLAP! SLAP! SLAP! Następna seria trzech klapsów bolała ją jeszcze mocniej. Przebierała raptownie nogami i czuła, że trzewiki z nich spadły. Nie mogła w żaden sposób uciec od kolejnych uderzeń. Filtch przerwał na chwilę, a jego dłoń lekko przesuwała się po jej tyłku, masując ognisko piekącego bólu. Poczuła jakby ulgę. SLAP! SLAP! SLAP! Bez ostrzeżenia uderzył ponownie, dokładnie w chwili, w której wydawało jej się, że to już koniec. Znowu wydała z siebie jęk i protest, ale knebel robił to, do czego służył. Ślina ściekała z kącików jej ust i po brodzie. Nigdy jeszcze w życiu Hermiona nie czuła się aż tak bezsilna i bezbronna.
- O, ktoś tu się zrobił mokry - Filtch wsunął dłoń między jej nogi. Pisnęła, a raczej próbowała, kiedy jego palec powoli wsunął się w nią. No tak, przecież po poprzednim razie ciągle jeszcze była tam mokra... Woźny mruknął coś pod nosem o niezaspokojonych kurewkach i wsunął w nią dwa palce. Hermiona zaczęła jęczeć, kiedy wsuwał i wysuwał z niej palce, najpierw powoli, długimi, leniwymi pchnięciami, a potem stopniowo nieco szybciej.

Przez ten przeklęty knebel musiała oddychać nosem, co nie było przyjemne ani proste w tej sytuacji. Czuła, że wbrew temu, co by chciała, jej ciało odpowiada na jego działanie. Knebel wpijał się mocno w jej usta. Próbowała połykać gromadzącą się w nich ślinę, co dodatkowo uniemożliwiało jej skupienie się na czymkolwiek. Jej głowa uniosła się, kiedy nagle, znowu bez ostrzeżenia, na jej pośladki spadły klapsy. SLAP! SLAP! SLAP! SLAP! Filtch nadal masturbował ją, ból mieszał się z przyjemnością. Związane za plecami ręce w nadgarstkach bolały ją. Gdyby mogła, przeklęłaby woźnego najgorszymi znanymi jej słowami.

Miała już w sobie jego trzy palce. Wciskał się w nią mocno. Wiedziała, że nie jest daleko od szczytu. Była wciąż pobudzona po poprzednim razie i łatwo ją było ponownie rozpalić. Nie chciała tego, ale nie potrafiła oszukać własnego ciała. Filtch bawił się nią, masując jej pupcię, uderzając i cały czas nie przerywając palcówki. Sprzeczne uczucia i emocje kłębiły się w jej głowie. A kiedy wydawało jej się, że już gorzej być nie może, Filtch przerwał. Tak nagle i po prostu, w momencie, w którym była już na skraju orgazmu. Właściwie to chciała już tego, skoro przez to wszystko przeszła, to niechby coś z tego chociaż miała. Ale on po prostu wyjął z niej palce, z których kapały jej soki. Rozpiął knebel, a Hermiona otworzyła usta, łapiąc powietrze jak ryba wyciągnięta z wody.

Wsunął palce między jej wargi. Powstrzymała się w ostatniej chwili, aby ich nie odgryźć. Jego ręka głaskała teraz jej włosy, kiedy zmuszał ją do zlizywania jej własnych soków z jego palców. Robiła to, mając nadzieję, że to już koniec, że po tym wszystkim pozwoli jej wreszcie iść. Chciała stąd uciec jak najdalej się tylko da.

W końcu wyjął palce z jej ust, tym razem całe pokryte jej śliną. Czekała nerwowo, aż ją rozwiąże. A potem poczuła, jak coś zimnego się w nią wciska.
- Ohhghhhmmm!!!! Cooo???? - jęknęła głośno, i zaraz powtórzyła ten jęk jeszcze głośniej, bo kolejna podłużna, gruszkowata nieco z kształtu rzecz została bezceremonialnie wciśnięta między jej pośladki. Skórzany pasek owinął się wokół niej, sprawiając, że oba przedmioty mocno i głęboko w niej siedziały. Filtch zapiął uchwyty, a następnie przekręcił kluczyk w niewielkiej kłódce, która była zamontowana tak, aby uprzęży nie dało się zdjąć bez jej otwarcia.

- To będzie twoja kara, panno Granger. Zgłoś się do mnie jutro wieczorem, to zdejmę ci to - mówił, zakładając jej majtki, a następnie rozwiązując powoli ręce - Ale żebym zdjął, musisz przynieść mi kartkę, na której sto razy napiszesz „Hermiona Granger jest bardzo niegrzeczną dupcią i bardzo prosi swojego pana Filtcha, aby ten ukrał ją najlepiej jak potrafi“. Dla takiej wzorowej uczennicy jak ty to banał, prawda? No, to sio mi stąd! - po tych słowach niemal wypchnął ją ze swojego biura, dając na pożegnanie jeszcze jednego klapsa i w tak bolący ją tyłek. Kiedy zrobiła krok, poczuła, jak oba przedmioty poruszają się w niej. A przecież miała z nimi wytrzymać cały dzień. Tak, Filtch wiedział, jak ją ukarać... Aż przeszedł ją dreszcz, kiedy myślała o tym, co jeszcze mógłby jej zrobić.

22 komentarze:

  1. Fiki z Hermioną świetnie ci wychodzą. Aż bym chciał ją zobaczyć chodzącą z tym w dupie przez cały następny dzień :) Tak trzymać!

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Dzięki! Wzorowa uczennica, więc pewnie dałaby sobie radę ;)

      Usuń
  2. Wszystko co piszesz z Hermioną w roli głównej jest świetne. Nie mogę sobie wyobrazić jak ona ma z tym chodzić cały dzień i co jeszcze zrobi z nią woźny.
    Czekam na kontynuacje by szybko nastąpiła.

    Anonimus

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Raczej nie planuję ciągu dalszego, to był taki typowy one-shot. A jakoś sobie da radę, nie takie rzeczy już przechodziła :) Choć łatwo nie będzie, szczególnie, gdyby miała latać na miotle :)

      Usuń
    2. Albo rzucać zaklęcia - nie będzie łatwo, gdy coś takiego się w nią wciska. Może jednak napisałbyś o tym?

      Usuń
    3. Może kiedyś - nie lubię się pakować w cykle, bo je potem trzeba kończyć, a to mi zawsze tak sobie wychodzi.

      Usuń
  3. Świetna historia, bardzo mi się podoba wreszcie powrót Hermiony (nastoletniej) mam nadzieję, że niedługo powróci Hermiona (MILF) z Ciała Pedagogicznego plus Kelly, Mark i Fleur. Czekam niecierpliwie. Pozdrawiam i życzę weny.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Powoli sie piszę kolejna część milfowej Hermy, pewnie za jakiś cza się pojawi. Mam co prawda problemy, bo nie pamiętam, co miało być dalej (nie robiłem notatek ani szkiców scenariusza), więc muszę całość wymyślać od nowa...

      Usuń
    2. To świetna wiadomość!!!! Dziękuję!!!!

      Usuń
    3. Też czekam na ciało!

      Usuń
    4. Planujesz skończyć ciało tym jednym ostatnim rozdziałem czy może jeszcze będą jakieś inne?

      Usuń
    5. W jednym się raczej nie da tego wszystkiego rozplątać, będą zapewne dwa. Przy czym pierwszy z nich pewnie jakoś pod koniec tygodnia wrzucę.

      Usuń
    6. To świetnie.

      Usuń
  4. Błagam napisz coś z Tomb Raidera. :D

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Rzeczywiście, kiedyś Lara była u mnie częstym gościem, potem się to zmieniło. Może faktycznie warto by załatwić jej znowu u mnie jakiś występ? Pewnie będzie miała coś przeciwko, ale to nie problem. Zobaczę, co się da zrobić.

      Usuń
  5. Ty jesteś, kurna, po prostu czarodziej. Ledwie wróciłeś i już zapowiedzieli świetne i ostre ecchi u nas: http://studiojg.pl/show-59783.html Polecam kupować, Monster Musume to rewelacyjna manga, a latem ma dostać anime.

    OdpowiedzUsuń
  6. Proszę, napisz chociaż jeszcze jedną część "Zbrodni i kary" *.*

    OdpowiedzUsuń
  7. Prosimy o kontynuację, na pewno byłaby świetna i niesamowicie podniecająca.

    OdpowiedzUsuń
  8. Widać, że kanoniczny charakter Hermiony jest Ci baaardzo nieznany xD

    OdpowiedzUsuń
  9. Napisz kontynuację, to jest mega <3

    OdpowiedzUsuń
  10. Błagam daj druga część! To najlepsze opowiadanie jakie ostatnio dopadłam I... Potrzebuję dowiedzieć się jak panna Granger poradzi sobie w tej sytuacji
    Potrzebuję bo za każdym razem gdy to czytam moje majtki są totalnie przemoc one...
    Tak więc, błagam!

    OdpowiedzUsuń
  11. To było super!Oczywiście z chęcią poczytałabym,co wymyśliłby Filch następnym razem,ale mam taki pomysł:co ty na to,żeby napisać coś z czasów z Huncwotów(międzygwiezdnych ruchaczy Hogwartu).
    np. Syriusz×Dorcas,James×Lily albo Lily×Severus(gwałt)?

    OdpowiedzUsuń