piątek, 26 października 2012

(Kim Possible) Ostra Jazda 4



 Dobrze jest kończyć to, co się kiedyś zaczęło. Oto ostatnia część "Ostrej Jazdy". Przepraszam za zniknięcie ankiety, ale coś się musiało na bloggerze zepsuć, bo nagle się wyzerowała, po prawie 60 głosach. Ale i tak była to spora liczba, więc wiem już, co wam się podoba, a co nie. 

Tytuł: Ostra Jazda
Z: Kim Possible
Rating: NC-17


Siedząc przy monitorze, Kim masowała swoje nagie piersi. Wiedziała, że oko kamery umieszczonej nad nim przesyła obraz komuś po drugiej stronie. Oblizała swoje zmysłowe wargi, po czym podniosła do nich palec i wsunęła go w usta, ssąc i oblizując. Mokrym od śliny palcem zjechała po swoim płaskim brzuszku, niżej i niżej, sięgając powoli do koronkowych majtek.


Powtarzała sobie cały czas, że robi to po raz ostatni. Przez te tygodnie seks internetowy stał się jej obowiązkiem. Co wieczór musiała to robić dla jakichś anonimowych, zboczonych facetów. Ale to i tak było lepsze niż reszta rzeczy, do których zmusił ją szantażysta. Uprawiała seks wszędzie – w metrze, w dworcowej toalecie, w hotelu, w krzakach, w lesie, a bocznej alejce. Oddawała się nieznajomym mężczyznom za pieniądze. Nienawidziła tego i gardziła sobą, ale jeszcze bardziej człowiekiem, który ją do tego wszystkiego zmusił. Teraz jednak wszystko miało się zmienić.

Chociaż po tym, jak skończyła osiemnaście lat, przestała już być agentką, to nie znaczyło, że zapomniała swoich zdolności. Dalej miała dostęp do wielu gadżetów, których kiedyś używała. Dzięki nim udało jej się namierzyć numer telefonu tego człowieka. To był pierwszy krok do wolności. Długo zajęło jej poszukiwanie jego adresu, ale w końcu i to się udało. Oczywiście, to jeszcze nie było wszystko. Kim nie była pewna, czy potrafiłaby stanąć z tym człowiekiem twarzą w twarz i zażądać, by zostawił ją w spokoju. Poza tym, czy rzeczywiście by to zrobił? Takim ludziom nie można było ufać. Musiała być pewna. I dopiero teraz znalazła sposób, który tę pewność mógłby jej dać.

Jej majtki zsunęły się, a pośliniony palec pieścił jej cipkę. Kim wyprężyła się. To byłoby nawet przyjemne, gdyby nie fakt, że ktoś na nią patrzył i jeszcze płacił za to innej osobie. Bawiła się swoim guziczkiem rozkoszy. Już dawno przestała się rumienić podczas takich sesji. Spojrzała kątek oka na zegarek. Jeszcze tylko kilkadziesiąt sekund… Starała się spowolnić rozpalającą jej ciało rozkosz. Ale było to coraz trudniejsze. Westchnęła głęboko, wydając z siebie zaraz potem jęk. Jej młode, wysportowane ciało prężyło się na krześle, by w końcu ulec przyjemności. Zamknęła oczy, czując, jak jej soki spływają po wewnętrznych stronach uda, po jej palcach… Kiedy otworzyła oczy znowu, sesja była już zamknięta.

Sięgnęła ręką i szybko wylogowała się z konta „Ruda Dziwka”, które do niej należało. Wstała i rozprostowała się, po czym zaczęła się szybko przebierać. Nie miała wiele czasu, a droga była daleka. Niedługo potem miała na sobie swój dawny strój – spodnie w kolorze khaki i czarną bluzkę. Do kieszonki przy pasie schowała specjalnie przygotowaną strzykawkę. Otworzyła okno i wyskoczyła, będąc pewną, że i tak nikt nie zauważy tego, że opuściła dom. Na zewnątrz była już głęboka noc. Poczuła nostalgię, kiedy przemierzała miasto w swoim dawnym stroju. Znowu była agentką, ale teraz gra toczyła się o większą stawkę. O jej wolność i godność.

Bez jakiegokolwiek hałasu włamała się do domu tego człowieka. To był ten adres, nie miała wątpliwości. Idąc tak cicho, jak to tylko możliwe, zakradła się do sypialni. Podziwiała siebie, bo nie zapomniała żadnej ze swoich umiejętności. Oczywiście, zwykły dom był niczym w porównaniu z kryjówkami jej wrogów, ale… Pchnęła cicho drzwi i weszła do pokoju. Z kieszonki przy pasie wyjęła strzykawkę i nałożyła na nią igłę. Długo jej zajęło zdobycie tego środka. Powodował on utratę pamięci u ofiary. Odsunęła kołdrę z sylwetki pod nią się znajdującą.

Wszystko nastąpiło tak szybko, że z trudem mogła to ogarnąć. Pod kołdrą były poduszki ułożone w kształt przypominający człowieka. Kim chciała się odwrócić, ale nie zdążyła. W tej samej chwili czyjeś ramię zamknęło się na jej gardle, prawie ją dusząc. Druga ręka zacisnęła stalowy uchwyt na jej nadgarstku, sprawiając, że strzykawka wypadła jej z ręki. Zanim Kim się zorientowała co się dzieje, siedziała na krześle, przywiązana do niego. Nad nią stał mężczyzna, ten sam, od którego się to wszystko zaczęło.

- Co my tu mamy? – powiedział, patrząc na szarpiącą się rozpaczliwie Kim – Więc postanowiłaś mi osobiście złożyć wizytę? Stęskniłaś się za mną? A może nie podobało ci się to wszystko, co ci załatwiłem?
- Ty draniu…
- No już – pogładził jej policzek – widzę, że nie doceniłaś tego, co pozwoliłem ci robić. A szkoda, bo byłaś w tym dobra. Stałaś się bardzo popularną cyberzdzirą, ale w realu też miałaś powodzenie. Za twoją dupcię płacili naprawdę dużo – jego ręka przesunęła się po jej tyłku – Aż szkoda takiego towaru…
- Proszę… zostaw mnie… zapłacę…

Sięgnął po nóż. Kim poczuła strach, że zaraz poderżnie jej gardło, ale on tylko rozciął jej bluzkę, a potem stanik, odsłaniając jej duże piersi.
- Jak często te cycuszki były ostatnio macane? Często, prawda? – spytał, dotykając zimnym bokiem noża jej sutki, które pod wpływem tego dotyku szybko stwardniały – To zasłużyły na nagrodę – odwrócił się do szuflady i wyjął z niej coś, czego Kim do końca nie widziała. Zapalił świeczkę stojącą na biurku. Po chwili odwrócił się. W ręce, która była chroniona rękawicą, trzymał rozgrzaną do czerwoności igłę.
- Teraz lepiej się nie ruszaj – powiedział, pochylając się nad nią.
- Aaaaiiieeeeeeeeee!!!! – krzyk Kim odbił się echem od ścian pokoju, kiedy igła przebijała jej sutki. Ból, choć krótki, był niezwykle intensywny. Chwilę potem zawisły na nich dwa pozłacane kolczyki.
- To na pamiątkę… i jednocześnie na początek nowej kariery – odezwał się, patrząc na swoje dzieło.
- No dobrze… puść mnie… proszę… - dyszała Kim, ciągle czując ból.

- Niestety, skoro poznałaś mój adres i tożsamość, to wszystko się skomplikowało – powiedział – Tak, mógłbym cię puścić i pozwolić ci wrócić do pracy. Ale skąd miałbym wiedzieć, czy znowu nie zaczniesz czegoś knuć? Nie, właściwie to pewne, że znowu byś zaczęła, prawda? – pochylił się nad związaną dziewczyną, patrząc jej w oczy. Kim milczała.

- No więc, mamy problem – kontynuował mężczyzna – Ale – pochylił się – chyba przyniosłaś coś, co pomoże nam go rozwiązać. To nie jest trucizna, prawda? – powiedział, podnosząc strzykawkę – Nie zabiłabyś mnie, to nie w twoim stylu, nie?
- To…. To… - Kim poczuła, że zimny pot spływa jej po plecach.
- Sprawdzimy?
- Nie… proszę… wszystko, tylko…
- Spokojnie, ja przecież wiem… widzisz, miałaś przyczepiony nadajnik, dzięki któremu wiedziałem, co robisz i gdzie chodzisz. To miał byś środek, po którym miałem zapomnieć o wszystkim, prawda?
- Czyli że… wiedziałeś…? – Kim nie mogła uwierzyć.
- Oczywiście – pogłaskał ją po rudych włosach – I w pewnym sensie, to jest to, o co ci chodziło. Ale nie tylko. Ten specyfik sprawia, że osoba nie tylko traci pamięć, ale staje się bardzo… bardzo… zainteresowana jedną rzeczą. Zgadnij, jaką?
- Nie zrobisz tego… Nie możesz…
- Nie zostawiłaś mi wyboru… trzeba było być posłuszną dupodajką – powiedział. Kim szarpała się wściekle, ale nie była w stanie się uwolnić. Patrzyła, jak igła zbliża się do jej ręki.
- Nieeeeeeeeeeee!!!! – wrzasnęła, kiedy igła wbiła się w jej skórę, a zawartość strzykawki płynęła do jej żył. Kim poczuła, jak zaczyna jej się kręcić w głowie. Ale nie przestawała się szarpać.
- Nie martw się – powiedział – zadbałem już o to, żebyś miała co robić.

W klubie położonym w jednej z tych dzielnic miasta, do których nie zaglądają porządni obywatele, zebrał się spory tłum. Dym papierosowy zbierał się przy suficie. Większość ludzi siedziała na krzesłach, ale niektórzy stali. Chwilę potem DJ zapowiedział specjalny występ na ten wieczór. Następnie włączył muzykę. Z głośników dobiegły pierwsze nuty piosenki „You can leave your hat on” Joe Cockera, po chwili dołączyła do nich charakterystyczna chrypa brytyjskiego wokalisty.

Na scenę weszła Kim. Miała na sobie miniaturową wersję stroju, w którym kiedyś występowała jako cheerleaderka, kiedy jeszcze była w szkole. Na twarzy miała mocny makijaż. Była bosa. Jej biodra kołysały się zmysłowo w rytm melodii. Na widok jej seksownego ciała rozległy się krzyki i pełne aprobaty gwizdy ze strony publiki. Burza rudych włosów spływała na jej plecy. Kim stanęła na środku sceny, prężąc się i trzęsąc biustem, tylko cudem jej piersi nie wypadły spoza wąskich pasków niebieskiego materiału.

Szybkim ruchem zrzuciła górę, prezentując publiczności piersi, na czubkach których lśniły dwa złote pierścionki. Ręce Kim przesuwały się po jej krągłościach, prezentując je coraz bardziej zadowolonej publiczności. Młode, wysportowane ciało Kim wyginało się swobodnie pod wszystkimi kątami w rytm melodii piosenki. Skąpy strój zasłaniał bardzo niewiele, a kiedy Kim na scenie wykonywała gwiazdę, publika coraz głośnie krzyczała z radości.

Chwilę potem Kim powoli rozwiązała sznureczki trzymające dolną część jej stroju i pozwoliła mu swobodnie opaść na scenę. Stojący pod sceną ochroniarze musieli wziąć się do roboty, bo mało kto już siedział, większość zebranych w klubie stała, chcąc być jak najbliżej sceny. Dwa strumienie światła skierowały się prosto na starannie wygolone łono młodej dziewczyny. Kim sięgnęła ręką między nogi, rozchylając wargi i prezentując swoją kobiecość wszystkim. Chwilę potem znalazła się przy rurze stojącej się na scenie.

Owinęła się wokół metalowego pręta, tańcząc na nim. Strumienie światła ledwie nadążały, oświetlając jej ciało, które wykonywało na rurze wszelkie możliwe akrobacje. Publiczność krzyczała, napierając mocno na zwarty mur ochroniarzy. Kim ocierała swoją wilgotniejącą cipkę o zimny metal rury. Po kilku minutach dzikiego tańca, Kim z gracją wylądowała na scenie, wykonując w powietrzu fikołka. Uklękła, a jej ręka znalazła się ponownie między jej nogami, poruszając się rytmicznie. Miała już w środku trzy palce, a jej ciało unosiło się i opadało w przysiadach. Pot błyszczał na jej nagiej skórze. Płonęła z pożądania i podniecenia. Nikt nie zauważył nawet, że zmieniła się melodia. Tym razem DJ grał „Self Control”.

Na scenę wszedł jeden z pracowników klubu. Podszedł do Kim i zrzucił spodnie, prezentując swojego wielkiego, sztywnego członka. Położył się na scenie, a Kim bez wahania dosiadła go. Była zapatrzona w ten wielki, sterczący ku górze przedmiot. Oblizała wargi i usiadła na nim, nadziewając swoją cipkę tym dużym, ciemnym penisem. Wydała z siebie głośny jęk. Poruszała się do góry i w dół, a on wchodził w nią coraz głębiej. Sala wypełniona była krzykami gwizdami. Na scenę wszedł kolejny pracownik i podszedł do Kim, opuszczając spodnie. Ta bez słowa sięgnęła po jego członka i otworzyła szeroko usta, z których kapała ślina. Jej wargi zamknęły się na penisie i zaczęła go intensywnie lizać i ssać. Strumienie świateł omiatały jej ciało, które poruszało się w rytm muzyki. Wielki, gruby członek, penetrował ją aż do głębi.

Jej usta ssały tak łapczywie, że podniecony już jej wcześniejszym występem mężczyzna nie potrzebował wiele. Doszedł, wypełniając usta Kim nasieniem. Kim połknęła wszystko. Niedługo potem doszedł i drugi mężczyzna. Obaj pomogli Kim wstać. Nasienie kapało spomiędzy jej nóg. Wśród krzyków i gwizdów publiczności odprowadzili ją za scenę. Właściciel klubu zaprowadził ją po schodach na górę i wprowadził do niedużego pokoju.
- To twoje nowe mieszkanie mała. W szafie znajdziesz trochę ciuchów, w szafce masz kosmetyki, prysznic i łazienka są wspólne. Pracujesz od 14 do 6 rano, od 22 do 23 do dwa dni masz występ na scenie. Klientów będziemy ci przysyłać sami. Masz robić wszystko, czego chcą. Rozumiesz?
- Tak – powiedziała rudowłosa dziewczyna. Dyrektor wyszedł i zszedł po schodach. Na dole czekał mężczyzna, który ją tu przyprowadził i zaproponował, żeby ją zatrudnić.
- I jak, zadowolony? – spytał.
- Jest świetna, to pierwszorzędna dupa. Zaraz ci wypłacę kasę. Poważnie, nic nie pamięta?
- Absolutnie nic – odpowiedział – Poza tym, że jedyne, na czym jej zależy, to żeby cały czas mieć dużo ostrej jazdy.
- Tu będzie miała tego pod dostatkiem – dyrektor wypisał czek i podał go mężczyźnie.

KONIEC

21 komentarzy:

  1. Doskonałe zakończenie. Choć kazałeś sobie na nie dłuuuuuugo czekać.

    OdpowiedzUsuń
  2. Bardzo mi się podobał pomysł końcowy, trochę w stylu "Miiędzywymiarowego Domu Uciech" (może wrócisz do tej serii też?).

    OdpowiedzUsuń
  3. Widać, że jednak ankieta miała wpływ na zakończenie, tak mi się wydaje.

    OdpowiedzUsuń
  4. Beznadzieja. Tak bardzo jara cię zniewalanie dziewczyn, że wsadzasz ten motyw do co drugiego opowiadania?

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Gdyby tak bardzo mnie jarało, wsadzałbym do każdego XD

      Usuń
    2. Mało zabawna odpowiedź. Byłem nastawiony pozytywnie do opowiadania przekonany, że może w końcu będzie jakiś happy end, ale oczywiście, że nie... Żenada.
      Wzorem fanów ME żądam zmiany zakończenia!

      Usuń
    3. Na początku nawet o tym myślałem, ale do fanfików z takimi postaciami jak Kim raczej mi pasują złe zakończenia - w kreskówce były przecież tylko dobre.
      Poza tym, w ankiecie zdecydowanie wygrali zwolennicy złych zakończeń.

      Usuń
    4. I co z tego, że były tylko dobre? To nie oznacza, że muszą być złe w opowiadaniach.
      Co do ankiety - ty tworzysz opowiadania czy oni? To ty jesteś twórcą.
      W dalszym ciągu domagam się zmiany zakończenia.

      Usuń
    5. Staram się słuchać i spełniać życzenia moich czytelników, bo to oni sprawiają, że ta strona żyje i trwa. Jednak, biorąc pod uwagę, że też do nich należysz, może pomyślę nad alternatywnym zakończeniem.

      Usuń
    6. Cholerny hipokryta. Domaga się zmiany zakończenia, a potem mówi że to Ty jesteś autorem, a nie Twoi fani. Śmiech na sali. Nie idź w stronę BioWare i nie zmieniaj zakończenia. Krytyka pojawia się ZAWSZE i jest tylko dowodem rosnącej popularności :)

      P.S. Jak z Ciebie taki romantyk to wystarczy raz wpisać odpowiednią formułkę w google i masz WYLEW blogów gdzie sad endingu nie ma nawet jednego.

      P.S 2 W wakacyjnej ankiecie wygrała seria "Harry Potter" która mi się nie podobała tak jak innym czytelnikom. Głosowałem na opowiadania z Naruto które moim zdaniem były najlepsze jednak wygrał Harry Potter i szanuje zdanie ogółu i nie płaczę że "ma być po mojemu i tyle !"

      Usuń
    7. Ja jestem za tym żeby było dopisane alternatywne zakończenie,żeby każdy był zadowolony.

      Usuń
  5. Też wolę happy endy ale niestety tutaj tak nie było,no cóż trzeba się z tym pogodzić.Pisz proszę Ciało Pedagogiczne.To moja ulubiona seria.Kiedy będzie?

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Rozumiem, może w listopadzie uda mi się kolejną część napisać.

      Usuń
  6. O mamo, zdążyłam już zapomnieć o tej serii :D
    Zakończenie jest co najmniej... interesujące ;) Ciekawie przemyślane i w ogóle ^^

    Duży plus ode mnie za "You Can Leave Your Hat On" Joe Cockera - uwielbiam tę piosenkę!!! <3

    Pozdrawiam ;*
    kusso

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. To chyba najlepsza piosenka do striptizu, jaką znam XD Nie mogło jej zabraknąć.

      Usuń
    2. Oj, zdecydowanie najlepsza, zdecydowanie C;
      kusso

      Usuń
  7. HOT jak zwykle. nie myslalam ze napiszesz kontynuacje tej serii a tu taka niespodzianka...
    ech chcialabym pojsc do klubu w ktorym taka Kim tanczy zupelnie nago

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Ja też bym chciał XD Niestety, zostaje tylko wyobraźnia :(

      Usuń
  8. I like it. Bardzo fajne. Extra. Wiesz fajnie by było jakbyś wrzucił coś z serii Avatar: Legenda Aanga. Byłbym wielce wdzięczny.

    OdpowiedzUsuń
  9. Ojć, spodziewałam się pozytywnego zakończenia, złapania przez Kim jej prześladowcy. Wielki psikus nam sprawiłeś. No, ale i tak bywa. Co nie znaczy, że zaskoczenie mnie zawiodło.
    Gratuluje, ze strony technicznej coraz lepiej się sprawujesz w pisaniu. Było gładko i bardzo dobrze. Świetnie stopniowałeś napięcie i nie było wiadomo, czy będzie ostatecznie dobrze czy źle, jak Kim wtargnęła do tamtego mieszkania. Dołączę się do grupy twoich wielbicieli ze względu na piosenkę "You can leave your hat on". Od razu przed oczami przewinął mi się film "9 i pół tygodnia". Świetne zagranie, naprawdę.
    Świetna seria, oby tak dalej.
    Pozdrawiam
    Iza

    OdpowiedzUsuń